Cześć Dziewczyny! Mam trochę pytań, liczę na to, że podzielicie się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniami
Nie tak dawno witałam się tutaj z Wami ze stwierdzonymi „tylko” niskimi parametrami nasienia. Dziś witam się ponownie z (prawdopodobnie) insulinoopornością
Teoretycznie było u mnie wszystko ok, ginekologicznie wszystko super, ale cykle jakieś dziwne, owulacja późna albo miałam wrażenie, że wcale jej nie było, brak śluzu, bardzo krótka faza lutealna, skurcze podbrzusza zaraz po owulacji, a jednak progesteron dużo powyżej normy. Większość lekarzy mówiła, że jest super i to znak, że była owulacja, ale ja wiedziałam, czułam, że coś jest nie tak… chodziłam od lekarza do lekarza, aż w końcu po monitoringu owulacji, która okazała się być nieprawidłowa, polecono mi zrobić wskaźnik HOMA - wyszedł 3.68. Czekam teraz na wizytę u lekarza, ale chciałabym się trochę więcej jeszcze dowiedzieć na temat tego wszystkiego. Generalnie jestem w szoku, bo odżywiam się naprawdę dobrze, jestem w miarę aktywna i jestem szczupła, choć mimo wszystko jak na swoje gabaryty mam duzo tkanki tłuszczowej. I teraz moje pytania:
1. czy wiecie czy insulinoopornosc można stwierdzić jedynie na podstawie tego wskaźnika Homa, czy robić przed wizytą dodatkowo krzywa glukozowa/insulinowa?
2. Czy lepiej iść do diabetologa czy endokrynologa?
3. Jakie podejście maja lekarze? Przepisują leki czy raczej cisną, żeby po prostu przejść na ścisłą dietę?
Nie ukrywam, że zależy mi na czasie i bardzo chce, żeby te owulacje wrócily do normy. Nie staram się teraz jakoś bardzo długo, bo dopiero około 10 miesięcy, ale to juz moje drugie starania o dziecko, a te pierwsze - choć zakończone sukcesem - strasznie mnie przeczołgały… I naprawdę mam juz dość.
Z góry dzięki za Wasze odpowiedzi.