Melduje się. Jeszcze nie mam wyników. Pobrali mi druga próbę krwi, za 4 do 5 godzin będę miała wyniki. Dzisiaj niby 4 tydzień i 2 dzień. Powiedzieli ze jeśli beta będzie ponad 1000 (mają na myśli najlepiej 1200)to puszczą mnie do domu. Jeśli będzie mniej to będą mi robić laparoskopie dzisiaj...
I teraz moje pytanie, zanim zrobią mi laparoskopie może lepiej zapytać najpierw o usg żeby zobaczyli czy widac cos w macicy? Czy szyjka jest otwarta czy zamknięta (trochę plamek krwi mam, nie wygląda to na okres, brzuch mnie nie bolał i nie boli). W czwartek to był 13.10 widzieli,, coś,, w jajniku albo jajowodzie (nie zrozumiałam dokładnie gdzie ze stresu).
Do 4 tygodnia jest mało prawdopodobne zobaczyć zarodek na usg (chyba nie ma znaczenia gdzie on może zamieszkał już). I fo było że widzą cystę. Beta mi rosła, po malu ale rosła. A dzisiaj nadejdzie chwila prawdy. Wiem, że nie jesteście lekarzami. Ze lekarz wie co robi, ale chciałabym mieć coś na swoją obrone w razie czego i ewentualnie móc się,, sprzeciwić,, ewentualnemu zabiegowi ze względu na wiek ciąży. Co myślicie? Te kilka godzin mnie zmiażdży
. Zaraz przyjdzie mój Narzeczony i w razie czego będzie moja prawą ręką. Mieszkam w niemczech a tu opieka wygląda jak wygląda. On jest Niemcem, wiem że będzie mógł w rwzie czego argumentowac. Macie jakieś pomysły? W głowie mam zakodowane, że z ciąży nici ale ciąża pozamaciczna w 4 tygodniu bez obrazy usg... Mimo rosnącej bety....? Następny oddział będzie oddziałem psychiatrycznym