Daga dostalam teraz clexane cudem doslownie. Z synami nic nie musialam brac i mialam 2 zdrowe ciaze, a po nich 5 poronien pod rzad, kazde inne. Wszystkie badania w uk na krzepliwosc wyszly w normie. Powtorzylam wszystko prywatnie w pl, dolozylam swoje ktore uwazalam slusznie zrobic, i te ktore zlecil Debski. Wszystki doslownie WSZYSTKO wyszlo w normie z wyjatkiem mthfr ale tylko w heterozugocie. 4 lekarzy odmowilo mi clexane bo nie mam do niego zadnych podstaw. Teraz w 4 tygodniu pojechalam do jeszcze jednego lekarza polskiego w londynie ktory sam zasugerowal ze w sumie podstaw nie mam bo nawet nie mam mutacji pai ale 6 poronien a 5 z rzedu swiadczy o tym ze musi cos byc czego nie mozemy znalezc i na wszelki wypadek dal zastrzyki, bo w sumie nic nie tracimy. Ja nie wiem za bardzo co o tym myslec, przykre to ale nie mysle o ciazy jako o dziecku, tak bardzo boje sie przywiazac tym razem, bol po stracie malej byl nie do zniesienia. Mam duzo objawow ciazy ktore odbieram jako reakcje organizmu na hormony, moj mozg nie dopuszcza wizji rozwijajacego sie we mnie zycia, mam chyba bardzo skrzywiona psychike po tym wszystkim co mnie spotkalo. Odliczam tylko dni a tak naprawde nie wiem jak je odliczac bo z malenka tez myslalam ze jestesmy bezpieczne, ze to 14 tydz i wszystko bedzie ok a tu bum. Opieke mam do niczego w uk jak zwykle, w piatek mialam usg "z laski" ale jak zobaczyli serce to kolejne usg w 13 tyg, 1 listopada. Do tego czasu ja zwariuje z niepewnosci, to cale 5 tygodni.