Wiecie co szlak mnie trafia...
W grupie u mojego syna w przedszkolu jest Staś (syn mojej byłej sąsiadki drzwi obok) i Oskar (syn znajomych których znam jeszcze za czasów sprzed ciąży). Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to ze ten Oskar to istny terrorysta. Nie dość że dzieci bije to jeszcze z takim słownictwem że masakra (grupa głównie 3 latkow i kilku 4 latkow). Ten Oskar wiecznie bije tego Stasia... Kurcze o swoje dziecko się nie martwię bo Aleks to radę sobie da... Ale Stasiu to takie grzeczne, ułożone dziecko... I wkurza mnie że mój młody kilka razy przyszedł z takim hasłem czy zachowaniem i jak się pytam kto Cię tak brzydko nauczył odpowiedz pada Oskar... Dziś mi dziecko przychodzi i opowiada że Oskar był niegrzeczny, zabrał auto Stasiowi i bił Stasia... Panie sobie z tym chłopakiem nie dają rady a co będzie później ?
Taka fajna grupa, fajne dzieciaki, Panie a ten chłopak to diabeł.. takich sytuacji jak dziś to mogłabym wiele przytoczyć.. Stasiu początkiem tygodnia przyszedł z całą ręką w siniakach bo go Oskar stempelkami po ręce bił... Lubię dzieci, sama matka jestem więc wiele na prawdę wiele jestem w stanie zrozumiem ale takie coś to mnie szlak trafia...