Juz naprawde nie wiem co robic! Moj Czupurek ma juz poltora miesiaca i az od miesiaca zatkany nosek, bo katarem trudno to nazwac. Owszem pierwsze dni byl to typowy katarek - zolta wydzielina, ale teraz w nocy (bo w dzien jest jako tako) slysze jak sie meczy, a kataru nie widac. Bylam u dwoch lekarzy i obydwaj kazali mi plukac nosek sola fizjologiczna i to nie tak delikatnie zmoczona bagietka, ale po pol ampulki w dziurke,a i dodac do nawilzacza olejku eukaliptusowego. Rezultat jest jednak bardzo krotkotwaly i po jakims czasie jest to samo. Bruno wydaje odglosy niczym "kon na mrozie". Mam wrazenie, ze rowniez przy karmieniu bardzo mu to przeszkadza. Dwa razy wyrzucil z siebie wszystko niczym wulkan. Myslalam wczesniej ze to reakcja na krople przeciwko kolce, ale gdy to sie dzis powtorzylo nie po podaniu kropelek zwatpilam. Moze ktoras z was miala podobny problem, bo ja juz nie moge patrzec jak zrywa sie ze snu jakby nie mogl zlapac powietrza.