reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Skutki delegalizacji aborcji w Polsce

Wykonanie aborcji zagranicą nie jest karalne w naszym kraju. Jeszcze.
To jak z paleniem marihuany. Jeżeli w jakimś kraju jest legalna to w danym kraju możesz jej używać. Polskie prawo to polskie prawo. U nas jest nielegalna.

Poza tym jakby to niby sprawdzano? Że ktoś wyjechał do innego kraju dokonać aborcji? Obowiązkowe usg ginekologiczne przed wyjazdem na urlop?🤣
 
reklama
To jak z paleniem marihuany. Jeżeli w jakimś kraju jest legalna to w danym kraju możesz jej używać. Polskie prawo to polskie prawo. U nas jest nielegalna.

Poza tym jakby to niby sprawdzano? Że ktoś wyjechał do innego kraju dokonać aborcji? Obowiązkowe usg ginekologiczne przed wyjazdem na urlop?🤣
Wlasnie o tym mówię :)
Czyli wyjazd zagranicę w celu terminacji ciąży nie naraża kobiet na odpowiedzialność karną.
 
Dzięki, te dane już znałam, ale to, co udostępniają fundacje to jedyne co można znaleźć. Czekam aż ktoś opisze sytuację wieloaspektowo - jak jest z nielegalnymi aborcjonisty w Polsce, z diagnostyką, z klauzulami sumienia i że świadomością. Czy faktycznie aborcja jest teraz dla zamożnych? Czy podziemie kwitnie - czy może Polki paradoksalnie zyskały dostęp do aborcji w cywilizowanych warunkach za granicą?
Może po prostu ten wyrok usankcjonował funkcjonujący od dawna stan rzeczy i uświadomił Polakom, że nie ma co liczyć na zabiegi w Polsce i dzięki temu korzystamy z lepszej opieki zagranicą? Nie wiem…

Kurczę, czytam z ciekawością ten wątek, ale zastanawia mnie fakt czy naprawdę przed ustawą tak ciężko było w Polsce o terminację? Sama terminowałam ciąże 3 lata temu… I to na podstawie samego usg, bez amniopunkcji. W godnych warunkach, ze wsparciem psychologa…
Także nie zgadzam się że wcześniej był z tym problem…
 
Kurczę, czytam z ciekawością ten wątek, ale zastanawia mnie fakt czy naprawdę przed ustawą tak ciężko było w Polsce o terminację? Sama terminowałam ciąże 3 lata temu… I to na podstawie samego usg, bez amniopunkcji. W godnych warunkach, ze wsparciem psychologa…
Także nie zgadzam się że wcześniej był z tym problem…
W normalnych miejscach nie było ale podobno na wschodniej flance był z tym problem.
 
Kurczę, czytam z ciekawością ten wątek, ale zastanawia mnie fakt czy naprawdę przed ustawą tak ciężko było w Polsce o terminację? Sama terminowałam ciąże 3 lata temu… I to na podstawie samego usg, bez amniopunkcji. W godnych warunkach, ze wsparciem psychologa…
Także nie zgadzam się że wcześniej był z tym problem…
Wiesz, z dostępem do aborcji jest (a raczej było) jak ze wszystkim. To, że nie doświadczamy jakiegoś problemu nie znaczy, że go nie ma.
W Polsce wykonywano rocznie około tysiąca legalnych aborcji. To na pewno mniej niż było kwalifikujących się i zdecydowanych kobiet. Na Pomorzu, w Wielkopolsce i w Szpitalu Bielańskim problemów mogło nie być, ale na Podkarpaciu było bardzo trudno. A jeśli coś jest legalne to powinno być dostępne w każdej placówce medycznej z oddziałem ginekologicznym.
 
Wykonanie aborcji zagranicą nie jest karalne w naszym kraju. Jeszcze.

Ale większość chce uniknąć stygmy społecznej. Bo zawsze zdarzy się ktoś, kto wygłosi nieproszony swoją opinie. A kobiety nie chcą być w żaden sposób oceniane przez pryzmat jednej życiowej decyzji, która jest ich i tylko ich.
Zreszta spokojnie. Pani Grodek już planuje kolejne akcje. Za chwile rozmowa o aborcji w przestrzeni publicznej zostanie zakazana.
 
Ale większość chce uniknąć stygmy społecznej. Bo zawsze zdarzy się ktoś, kto wygłosi nieproszony swoją opinie. A kobiety nie chcą być w żaden sposób oceniane przez pryzmat jednej życiowej decyzji, która jest ich i tylko ich.
Zreszta spokojnie. Pani Grodek już planuje kolejne akcje. Za chwile rozmowa o aborcji w przestrzeni publicznej zostanie zakazana.
Dokładnie. A ponadto kobieta nie podlegała i nie podlega karze za poddanie się aborcji. Ale pomagający jej dokonać już tak. A to naraża na odpowiedzialność aktywistów.
 
reklama
Może to tez być matka, siostra, przyjaciółka, brat. Zależy do kogo kobieta ma największe zaufanie.
Czasami sytuacje są naprawdę skomplikowane i nie ma jednego wzoru. Nikt nie będzie narażał np siostry na odpowiedzialność karna tylko za to, ze pomogła.
Bo co się kwalifikuje jako pomoc? W sumie wszystko. Fakt, ze ktoś wynalazł numer telefonu do fundacji, fakt, ze ktoś pomógł zapłacić, fakt, ze ktoś podwiozl… wszystko. Nawet sam fakt, ze ktoś wiedział i nic nie powiedział.
Gdyby ktoś chciał przeprowadzić kompleksowe badania nt sytuacji aborcyjnej w Polsce to musialaby być to chyba tylko anonimowa ankieta…taka, super anonimowa.
 
Do góry