Cześć.
Po wczorajszej wizycie u lekarza z małą jestem mega zadowolona. Najważniejsze, że mała już zdrowa

A po drugie lekarka ma super podejście do dzieci.
Julian też ma super lekarkę, ale i tak do pewnego wieku nie lubił żadnych badań. Teraz bardzo chętnie chodzi i sam wszystko pokazuje, więc u nas niechęć do kitla przeszła z wiekiem.
A my wstaliśmy z mega okropną biegunką.. Już wczoraj Michała coś czyściło ale dzisiaj to już kosmos
Zdrówka dla Michasia!
No wlasnie mama,zbliza sie dzien kiedy przyjedzie.Niewiem niejestem zbyt szczesliwa.Ja wiem ze to niby pomoc i wogule.Ale ja niezniose jak bedziemy sie klucic.
Jak ja Ciebie rozumiem... Moja mama to złoty człowiek , zawsze chętnie pomaga i jak jest u mnie to zawsze pysznie gotuje i najlepiej we wszystkim by mnie wyręczała, zwłaszcza teraz. Ale jest jedno ale... Jakoś tak zawsze wychodzi, że często się ścieramy i raczej nic nie jest w stanie jej przekonać jak już ma ugruntowaną opinię... Jak jestem u siebie to tęsknię, ale jak jesteśmy razem to czasem mam dość...
No i jak przyjeżdża z babcią to kłócą się prawie non stop i to o duperele... Niestety to nie na moje nerwy, chyba za stara już na to jestem...
Dziewczyny zostalam ciacia!!!!!!moja psiapsiola z pl urodzila wczoraj przez cc coreczke Martusie waga 3100 i 52 cm ,obydwie czuja sie super !!!!! Termin miala na 22 maja
Gratulacje!
Amelia ja też męczę się ze zgagą :-( Już kolejny dzień zresztą.
Idę później na rozmowę do kierownika w sprawie skrócenia godzin pracy- proszę, trzymajcie kciuki za pozytywne zakończenie tej rozmowy
Z dolegliwości ciążowych ostatnio też męczy mnie wieczorami zgaga... Synek jest wysoko i pewnie z tego powodu, na szczęście życie ratuje mi Rennie.
Kciuki zacisnięte!
Aha pisalyscie o oplacaniu poloznej to znowu was zasmuce bo tutaj te koszta pokrywa kasa chorych -ja tylko wypisuje z nia kontrakt i po tygodniach przychodzenia do mnie kupuje w podziekowaniu jakies kwiaty ,albo cosik -i tyle mnie to kosztuje ,a z ciekawosci ile polozna kosztuje w pl to jakas stala kwota za cala opieke czy jak to sie mowi godzinowo
U mnie tak samo. Jak opieka jest skończona dostaję rachunek i wysyłam go do ubezpieczalni. My w formie podziękowania dajemy piękny bukiet kwiatów.
Wczoraj byliśmy na wizycie na porodówce w szpitalu gdzie rodziłam Juliana. Wszystko odnowione, kilka sal do porodu rodzinnego, po porodzie pokoje rodzinne, pomoc laktacyjna na miejscu. Za pierwszym razem byliśmy bardzo zadowoleni z opieki i warunków, a teraz wygląda wszystko nawet ciut lepiej. Pójdziemy jeszcze do drugiego sziptala, rekomendowanego przez moją ginekolożkę, tak dla porównania.
Spotkaliśmy się też z naszą położną, wyściskła nas i zapisałam się na ekspresowy kurs szkoły rodzenia na 24.05, przypomnę sobie techniki oddychania i porozmawiamy też o metodach przygotowujących do porodu, chyba tym razem skuszę się na akupunkturę. Robiliśmy u niej pierwszy kurs szkoły rodzenia i tak się złożyło, że była na dyżurze jak przyjechałam rodzić Juliana. Całą noc mi pomagała, byłam jedyna kobietą na porodówce, a potem przejęła mnie inna, też świetna położna. I bardzo pomogła mi przy początkach karmienia.
Było coś o sąsiadach... Z mojego doświadczenia tutaj wynika, że lepiej za bliskich stosunków nie mieć. W starym mieszkaniu była miła starsza sąsiadka, zawsze ciu, ciu, ciu... Niestety jak Julian zaczął raczkować to zaczęło się nachodzenie, że hałas jakby ktoś cały czas młotkie w podłogę u nas stukał, że to nie do wytrzymania... Na balkon dziecko też nie mogło wychodzić, bo śmiech czy pisk to było zakłucanie spokoju. I tak było lepiej niż u mojej przyjaciółki, tam sąsiedzi wzywali kilka razy policję, bo dzieci na palcach nie chodziły...
Teraz ze wszystkimi sąsiadami, ludzie w podobnym wieku, jesteśmy na cześć i często zatrzymujemy się na pogaduchy i tak jest dobrze.
Ostatnio mam straszliwy ciąg na owoce: arbuzy, jeszcze nie te idealne, i truskawki od okolicznych rolników, takie pięknie pachnące, są u nas codziennie. I jeszcze banany na dzień dobry i jabłka w międzyczasie... Na szczęście pociąg do słodyczy kompletnie zniknął.
Słońce wychodzi, a moje chłopaki jeszcze śpią... Mamy trzydniowy weekend, ale pora już wstawać.
Miłego dnia.