A więc tak my już po chrzcinach . Msza byla na 12 . Pogoda była fajna , dopiero po południu cos tam padać zaczęło . Malwinka całą mszę przespała , wrocilismy to dalej spala czyli od mszy łącznie 3.5 godziny . Ubrałam jej body na ramiączka sukienkę, sweterek i płaszczyk . Oprócz nas było jeszcze 2 dziewczynki do chrztu . Jedna trochę satrsza od naszej a druga tak z 10 msc która cała mszę marudziła kręciła się szok , a to chciała wstawać , jak popatrzyłam się to się cieszę że nie czekalam z chrztem do wiosny . Nawet jak ksiądz główkę polewał i wycierał to się nie obudziła . Patrzył na jej główkę i się szeroko usmiechal że ma takie włoski
msza szybko zleciała. W domu mieliśmy małe przyjęcie dla najbliższych ale było fajnie tak spokojnie rodzinnie , moja mama narobiła jedzenia tego wszystkiego a i tak połowę zostało , ja wczoraj robilam ciasta . Podczas przyjęcia mała taka grzeczna nic nie płakała , każdy ja nosił ,z każdym zdjęcie . No aniołek . Z godzinę temu się wszyscy rozeszli , stoły już posprzątane , pozmywane , można już odpocząć a malutką spi . Zdjęcia robila mi siostra ale dodam już na prywatnym jak mala wyglądała
Miało być prywatne w sobotę ale jeszcze nie ma , pisałam do moderatorki narazie nie odpisuje