reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2010

No niestety :-( Coraz więcej par ma problem z poczęciem dziecka i to jest bardzo przykre :-( Ja zawsze myślałam, że kobieta kocha się z mężczyzną i po 9-ciu miesiącach jest dzidzia, myślałam tak, dopóki sama nie zaczęłam się starać. Te 3 lata to była wieczność, ale się udało :tak:Teraz zostało jeszcze donosić spokojnie ciążę i urodzić zdrowego szkraba. :tak:
Krzynko, u mnie owu także była w weekend bez badania, więc w sumie dr powiedziała, że najprawdopodobniej 14.11, ale równie dobrze mogło to być z 14,11/15.11.:tak: Hmmm... pracowite i szczęśliwe weekendy ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kiniusia u mnie owulka była z 13 na 14, 13 rano robiłam testy owulacyjne (mój M twierdził, że to niepotrzebne, bo to był pierwszy cykl, w którym wyraził zgodę na dzidziulka) ja kombinowałam przez dwa poprzednie. On jest typem realisty, marzył o dziecku, ma świetny kontakt z dziećmi z rodziny (dzieci go uwielbiają, zawsze się z nimi bawi:D), ale chciał jeszcze troszeczkę poczekać, ustabilizować nasze chaotyczne życie:) Obecnie wiemy, że damy sobie radę:)\
Kładę się do wyreczka:) buziaki kochane, ciepłej i pogodnej niedzieli
 
Ostatnia edycja:
U Nas znowu, oboje byliśmy zdecydowani na dzieciaczka. W sumie Nam niczego nie brakowało i wszystko było ok.
Kiedy Nasze marzenie się zrealizowało i jest zdrowa ciąża, to wszystko pozostałe się sypie. M. stracił pracę, mamy coraz większe długi, ale wierzę w to, że jest to chwilowe. :tak: Wierzę, że z tej "próby" wyjdziemy zwycięsko i damy sobie radę. :tak:
Sytuację mamy naprawdę niewesołą, ale ja jestem jakoś tak spokojna, wiem, że wszystko się dobrze ułoży. Wierzę w to. :tak:
 
no i o to chodzi - co nas nie zabije to wzmocni :]

a ja dzis mam urodziny i cholernego dola jakiegos załapałam jak zwykle w ten dzien (odkad skonczylam 18 tak mam) :|
juz mi sie nic nie chce, mam zle mysli co do sesji i co do czwartku ;(
eh..
a tu jeszcze czeka mnie zajety tydzien
 
Ja też zaszłam w cyklu, w którym miałam monitoring. Generalnie u mnie cykle niezbyt regularne, więc zawsze był problem ....
Z monitoruingu wynika, że owu była 5/6.12 (weekend bez badania). Kochaliśmy się 2 i 4.12 (przed owu) a potem 5.12 w ogóle nie mielismy sił a 6.12 tak trochę na odczepnego :-), żeby zaliczyć "zadanie domowe" jakie dostaliśmy od lekarza :-)... no i jakos się udało, chociaż ciagle w to nie wierzę (staraliśmy się prawie rok).



No to kochana , możemy sobie "podać ręce|, bo ja na 100% wiem, że zaszałm w dniu 06.12. (niedziela) tak nas poniosło 3 x , że efekty potwierdziły się w Wigilię testem.:-) Na USG Pani ginek. powiedziła, że wielkość płodu jest wg moich wyliczeń, ale oni liczą od pierwszego dnia ostatniej miesiączki, więc sama nie wiem do końca daty porodu, może na następnym USG podadzą dokłądniej.
 
milusiu jadam pieczonego łososia- za surowym nigdy ni eprzepadałam- no chyba,że w sushi....

co do planowania dziecka- oboje podjęliśmy decyzję w maju, że zaczynamu starać się jesienią (nie da się ukryć, że po cichu planowałam sobie ciążę między kolejnymi studiami.) Co do zabezpieczenia życiowego- jako studenci wypadamy blado ale każde z nas ma talent do różnych rzeczy. Jaś jest fotografem i tym zarabia nie musząc martwic się jak to pogodzić z nauką, a ja bawię się biżuterią i jakoś dajemy radę. Domu nie mamy, mieszkania nie mamy- wynajmujemy i tak pewnie jeszcze przez długi czas, bo oboje nienawidzimy kredytów i żadne z nas nie weźmie niczego na raty, takie dziwne zasady mamy i już. Przyjdzie nam czekać z budową domu do czasu spadku.

Swoją drogą mam pytanie- czy jest tu na forum jakaś zwolenniczka edukacji domowej, bo ja nie ukrywam nie puszcze swoich dzieci do szkoły. Temat, który zaczęłam może wydać się drażliwy ale trudno go opisać w kilku zdaniach, bo to bardzo złożona kwestia, jak ktoś ma ochotę, to moge mu wyskrobac na pw.
 
milusiu jadam pieczonego łososia- za surowym nigdy ni eprzepadałam- no chyba,że w sushi....

co do planowania dziecka- oboje podjęliśmy decyzję w maju, że zaczynamu starać się jesienią (nie da się ukryć, że po cichu planowałam sobie ciążę między kolejnymi studiami.) Co do zabezpieczenia życiowego- jako studenci wypadamy blado ale każde z nas ma talent do różnych rzeczy. Jaś jest fotografem i tym zarabia nie musząc martwic się jak to pogodzić z nauką, a ja bawię się biżuterią i jakoś dajemy radę. Domu nie mamy, mieszkania nie mamy- wynajmujemy i tak pewnie jeszcze przez długi czas, bo oboje nienawidzimy kredytów i żadne z nas nie weźmie niczego na raty, takie dziwne zasady mamy i już. Przyjdzie nam czekać z budową domu do czasu spadku.

Swoją drogą mam pytanie- czy jest tu na forum jakaś zwolenniczka edukacji domowej, bo ja nie ukrywam nie puszcze swoich dzieci do szkoły. Temat, który zaczęłam może wydać się drażliwy ale trudno go opisać w kilku zdaniach, bo to bardzo złożona kwestia, jak ktoś ma ochotę, to moge mu wyskrobac na pw.

co do sytuacji: u nas wlasciwie analogicznie, ale mamy zamiar wziac jakis kredyt, bo na spadek raczej zadne z nas nie ma co liczyc, po prostu rodzice procz domow na zadupiu, gdzie mieszkac nie chcemy nie maja nam nic do zostawienia.

co do szkoły: ja jeszcze o tym nie myslałam, ale jesli sie okaze np. po roku, że moje dziecko sie nabawilo nerwicy dzieciecej/szkolnej czy ma wieczne doły i stresy z powodu szkoly (nie tylko spowodowane nauką) to sie pewnie zastanowie.


Bombusia dzieki za zyczenia :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Martuśka życzę Ci wszystkiego tego, co kryje się w malutkim słowie: "szczęście"...............
Fiufiuu ja swoje dzieci (jeżeli będę miała w liczbie mnogiej) wypuszczę do szkoły i wiem, że to dobre..Nie uchronimy dziecka od zła świata współczesnego.
Ja od małego chodziłam do żłobka, przedszkola, uczyłam się kontaktów z dziećmi i w czasach dzisiejszych mogę stwierdzić, że nie narzekam na dobre kontakty interpersonalne...Mam siostrę, która chodzi obecnie do liceum, wcześniej gimnazjum.
Opowiadała i opowiada mi co dzieje się z ludźmi, jakie akcje są w toaletach, a przyznam, że dostała się do najlepszego liceum w moim mieście. Wszystko zależy od wychowania w domu, od podejścia do dziecka, rozmowy. Ona jest osobą silną i stanowczą, uczyła się tego od szkoły podstawowej.
Wielokrotnie z nią rozmawiałam, "wpajałam" wartości co jest dobre, a co złe. Sądzę, że długie rozmowy z dzieckiem i tłumaczenie stanowi 99% sukcesu:)
 
Ostatnia edycja:
Do góry