martitko - to ja jeszcze raz gratuluję
opowiadaj!!!!
Milusia siedzi cicho...może napiszę do niej sms-a... Coś czuje,że wykluwa się nam kolejne lipcowo-sierpniowe bobo
Wizyta przełożona na rano, uff... Czwartek rano,może się uda jeszcze do tej położnej podjechać. A mój tato taki chory,że po mieście jeździ. Chce we mnie wzbudzić poczucie winy. Pomimo tego,że od tygodni wiedział o wizycie to dzis powiedział "przecież ona ma męża". Ok, mam męża ,dam sobie radę. A co! A jak zacznę rodzić a M będzie w pracy i cos sie bedzie działo to młodą do sąsiadki albo siostry a sama w taxi. Umiesz liczyć,licz na siebie.
Instynkt gniazdowania mnie nie opuszcza. Zszylam taki worek na zabawki w kształcie aniołka i powiesiłam nad łóżeczkiem.Trafiły tam pierwsze grzechotki Olimpii. Teraz odmrażam lodówkę (hmm jakieś pomysły jak to się robi bo poza wyjęciem jedzenia i wyłączeniem jej ni wiem co dalej
), umyję podłogę i poprzeglądam ciuchy w szafie pozbywając się większości.
Widzę,że większość z nas już narzeka na stawianie się brzucha i wszelkie dolegliwości. Teoretycznie po Milusi każda może być następna
strzeżcie się !!