reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Jestem chłopakiem który mówi to co mysli i szuka czegoś poważnego.Mam syna w wieku 7 lat.Rozstałem się z jego matka z powodu pieniędzy które chciała ciagle odemnie oraz tego ze myslala tylko o sobie. Mam 45 lat i jestem po rozwodzie oraz mieszkam w Opolu

Grzrgorz

Wy wszyscy którzy macie płacić na swoje dzieci uważacie matki swoich dzieci za materialistki co chcą tylko pieniędzy. W życiu bym nie chciała faceta co jako autoreklame robi sobie z oczerniania swojej eks.



Ps. pozdrawiam, "Materialistka" (cytat pochodzi ze słów nagminnie powtarzanych przez mojego eks :))
 
reklama
Wczoraj znalazłam się na zakręcie mojego małżeństwa. Wczoraj mój mąż urządził mi z samego rana awanturę, że wzięłam swoj telefon, który wcześniej schowal. Absurdalna sytuacja, zaczął na mnie wrzeszczeć, że telefon jest ważniejszy od niego. Nie dam się obrażać, tym bardziej bez powodu i powiedziałam mu, że w przeciwieństwie do niego nie spędzam każdej wolnej chwili obserwując jakieś kobiety na Facebooku. Od słowa do słowa, wykrzyczał, że mam 10 minut na spakowanie się i ,,get the fuck out of my house". Teraz to jego dom, to że przez ostatnie miesiące to ja dbałam o to, żeby go karaluchy nie zjadły to nieistotne. Zaczęłam się pakować, w międzyczasie zadzwoniłam do mojej mamy, bo naprawdę wpadłam w panikę, nikogo tutaj nie znam, a mój mąż wywalił mnie z domu. On oczywiście nie miał odwagi rozmawiać z moją mamą schował się w samochodzie, wrócił po czasie, wtedy wcisnęłam mu telefon do ręki i powiedziałam, żeby powiedział to samo mojej matce co mi. Trochę spanikował, bo mojej mamie zaczął mówić zupełnie inne rzeczy. Zrobił z siebie ofiarę, że mu czasu nie poświęcam, że ma depresję, że to że tamto. A ten brak czasu wygląda tak: nasz syn wstaje rano, oczywiście ja się nim zajmuję, bo jasniepan musi sobie pospać. Nie zostawię dziecka samego w pokoju na całe godziny, bo mój mąż ma akurat ochote ze mną poleżeć. Ostatnio poświęca dziecku zbyt mało uwagi, siedzi całymi dniami przed komputerem, do mnie ma pretensje kiedy sobie coś w telefonie sprawdzam. Zarzuca mi, że sobie z kimś pisze, wszystko w sytuacji kiedy widzę, że regularnie sprawdza profile kilku dziewczyn. Nie wiem kim one są, nie chce mi powiedzieć, zaraz zaczyna stękać, że się go czepiam. mam wrażenie, że rozwija się u niego jakiś stan paranoiczny, bo to co wczoraj wykrzykiwał to totalna bzdura. Ja natomiast nie wiem co robić, naprawdę mam ochotę zabrać dziecko i wyjechać. Żeby było śmieszniej okłamał mnie, że już mi kupił bilet na samolot, a później powiedział, że jak wyjdę z domu to jest pozamiatane. W nocy miał huśtawki nastroju od ,,nasze drogi się rozchodzą" do ,,zawsze będę Cię kochać". Wiercił się strasznie w nocy, łaził między pokojami, w końcu obudził nasze dziecko, więc zwróciłam mu uwagę, żeby usiadł w jednym miejscu, bo ja nie będę co godzinę wstawać. W końcu zasnął w naszym łóżku i tak do rana. Kiedy wstał nadal był nadąsany, ja nie wiedziałam czy się schować czy podejść czy jak... Dałam mu chwilę (oczywiście przed komputerem), przyszłam do niego zapytać co właściwie mam zrobić, bo rzeczy uzbierało się dużo, muszę to wysłać do Polski, a on ,,jak tak zadecydowalas", lol serio, ja zadecydowałam. Jednak nie chce żebym się zabierała, ale ja czuję niesmak i dystans. Z nim naprawdę jest źle, zapytał czy chce się przytulić to niemal głowę schował w moim brzuchu. Stałam tak w bezruchu przez jakieś 10 min. W końcu wstał i powiedział, że musi jechać do szpitala (poradnia psychiatryczna jest w szpitalu miejskim). Tak się boję, że znowu wpadnie w paranoję, nie mam pojęcia jak mam się zachowywać. Z jednej strony jestem wściekła, bo na litość ile można żyć przeszłością, a z drugiej ślubowałam być z nim w zdrowiu i chorobie. Na to wszystko nakładają się problemy naszego dziecka, muszę jechać do Polski na jakiś czas aby został tam przebadany, ale nie wiem czy będę miała do czego wracać. Ta sytuacja mnie niszczy psychicznie, nie mam się komu zwierzyć (moja mama zawsze mi pomoże, ale uważa, że mój mąż tovni jest właściwy człowiek).
 
Wczoraj znalazłam się na zakręcie mojego małżeństwa. Wczoraj mój mąż urządził mi z samego rana awanturę, że wzięłam swoj telefon, który wcześniej schowal. Absurdalna sytuacja, zaczął na mnie wrzeszczeć, że telefon jest ważniejszy od niego. Nie dam się obrażać, tym bardziej bez powodu i powiedziałam mu, że w przeciwieństwie do niego nie spędzam każdej wolnej chwili obserwując jakieś kobiety na Facebooku. Od słowa do słowa, wykrzyczał, że mam 10 minut na spakowanie się i ,,get the fuck out of my house". Teraz to jego dom, to że przez ostatnie miesiące to ja dbałam o to, żeby go karaluchy nie zjadły to nieistotne. Zaczęłam się pakować, w międzyczasie zadzwoniłam do mojej mamy, bo naprawdę wpadłam w panikę, nikogo tutaj nie znam, a mój mąż wywalił mnie z domu. On oczywiście nie miał odwagi rozmawiać z moją mamą schował się w samochodzie, wrócił po czasie, wtedy wcisnęłam mu telefon do ręki i powiedziałam, żeby powiedział to samo mojej matce co mi. Trochę spanikował, bo mojej mamie zaczął mówić zupełnie inne rzeczy. Zrobił z siebie ofiarę, że mu czasu nie poświęcam, że ma depresję, że to że tamto. A ten brak czasu wygląda tak: nasz syn wstaje rano, oczywiście ja się nim zajmuję, bo jasniepan musi sobie pospać. Nie zostawię dziecka samego w pokoju na całe godziny, bo mój mąż ma akurat ochote ze mną poleżeć. Ostatnio poświęca dziecku zbyt mało uwagi, siedzi całymi dniami przed komputerem, do mnie ma pretensje kiedy sobie coś w telefonie sprawdzam. Zarzuca mi, że sobie z kimś pisze, wszystko w sytuacji kiedy widzę, że regularnie sprawdza profile kilku dziewczyn. Nie wiem kim one są, nie chce mi powiedzieć, zaraz zaczyna stękać, że się go czepiam. mam wrażenie, że rozwija się u niego jakiś stan paranoiczny, bo to co wczoraj wykrzykiwał to totalna bzdura. Ja natomiast nie wiem co robić, naprawdę mam ochotę zabrać dziecko i wyjechać. Żeby było śmieszniej okłamał mnie, że już mi kupił bilet na samolot, a później powiedział, że jak wyjdę z domu to jest pozamiatane. W nocy miał huśtawki nastroju od ,,nasze drogi się rozchodzą" do ,,zawsze będę Cię kochać". Wiercił się strasznie w nocy, łaził między pokojami, w końcu obudził nasze dziecko, więc zwróciłam mu uwagę, żeby usiadł w jednym miejscu, bo ja nie będę co godzinę wstawać. W końcu zasnął w naszym łóżku i tak do rana. Kiedy wstał nadal był nadąsany, ja nie wiedziałam czy się schować czy podejść czy jak... Dałam mu chwilę (oczywiście przed komputerem), przyszłam do niego zapytać co właściwie mam zrobić, bo rzeczy uzbierało się dużo, muszę to wysłać do Polski, a on ,,jak tak zadecydowalas", lol serio, ja zadecydowałam. Jednak nie chce żebym się zabierała, ale ja czuję niesmak i dystans. Z nim naprawdę jest źle, zapytał czy chce się przytulić to niemal głowę schował w moim brzuchu. Stałam tak w bezruchu przez jakieś 10 min. W końcu wstał i powiedział, że musi jechać do szpitala (poradnia psychiatryczna jest w szpitalu miejskim). Tak się boję, że znowu wpadnie w paranoję, nie mam pojęcia jak mam się zachowywać. Z jednej strony jestem wściekła, bo na litość ile można żyć przeszłością, a z drugiej ślubowałam być z nim w zdrowiu i chorobie. Na to wszystko nakładają się problemy naszego dziecka, muszę jechać do Polski na jakiś czas aby został tam przebadany, ale nie wiem czy będę miała do czego wracać. Ta sytuacja mnie niszczy psychicznie, nie mam się komu zwierzyć (moja mama zawsze mi pomoże, ale uważa, że mój mąż tovni jest właściwy człowiek).

Chciałabym Cię wesprzeć, ponieważ nie raz pomagałaś nam, ale nie wiem jakich użyć słów. Pamiętam jak chciałam zawalczyć o swoją rodzinę za wszelką cenę, im bardziej chciałam tym większy rósł mur. Dziś wiem, ze czasem choćby podać się na srebrnej tacy to jak mężczyzna Cię nie chce to już nie zechce. Może daj mu do zrozumienia, że wciąż go kochasz i odsun się. Gdybym mogła cofnąć czas tylko do tego momentu gdy się rozstajemy zamilklabym. Stracilam wiele miesięcy na to by walczyć, przekonywać, w efekcie płakać i na przemian maieć nadzieję. Dziś wiem, ze gdy ja płakałam samotnie glaszczac brzuch, on cieszył się z nią. Za chwile glaskał jej brzuch . Być może w Twoim przypadku nie ma "tej", być może to coś innego. Jednak nie zawsze włożona energia w starania i nadzieję popłaca. Czasem lepiej zamilknąć i nie żyć wspomnieniami. Wspomnienia mają to do siebie, ze często zostają z nami te dobre.
 
Witam Was dziewczyna pisałam tu kiedyś o swoim przypadku
Mam synka jestem po rozwodzie ocenie jestem z drugim dzieckiem w ciąży a jego tatuś sterowany przez rodzinę ...raz nas chce raz nie Raz dziecko jest nie jego nie chce mnie znac bo jestem kretaczka słowa jego matki które ciągle powtarza A raz twierdzi że kocha mnie nad życie i chce kupować mieszkanie
Obecnie po 4 szansie od lutego znów odszedł tym razem chce być ojcem ale mnie znac nie chce ...tylko że na usg nie pojechał wyprawki nie kupi bo to moja wina bo jestem oszutka kretaczka i wariatka Przylslapalam go na kłamstwie Nie chciał mnie zawieźć do Szpitala jak źle się czułam A siedział z kumplami
Jak to pisze to widzę że to idiota i nie jednej kobiecie bym w takiej sytuacji napisała uciekaj bo to idiota a sama dawalam temu idiocie tyle szans
Dzieczyny jak sobie z tym poradzić jak się odciąć nie pisać nie dzwonić nie płakać za kimś takim Boję się samotnego macierzyństwa z drugim dzieckiem Jestem teraz w 20tc moje pierwsze dziecko ma 9 lat
 
Dzieczyny jak sobie z tym poradzić jak się odciąć nie pisać nie dzwonić nie płakać za kimś takim Boję się samotnego macierzyństwa z drugim dzieckiem Jestem teraz w 20tc moje pierwsze dziecko ma 9 lat

Może najpierw odpowiedz sobie na pytanie co ten człowiek wnosi do twojego życia? Chaos i niepewność czy stabilizację i miłość? Jeśli chaos i niepewność to sprawa jest prosta. Człowiek miał 4 szansy, spieprzyl, przestajesz sie z nim kontaktować i nie odpowiadasz na jego telefony. Jak to zrobić? Zdusić w sobie naiwność i nadzieje. I zmienić numer.
Boisz sie samotnego macierzyństwa? Dlaczego? Jedno dziecko juz masz w miarę odchowane, dałaś sobie radę to z tym tez sobie dasz. Uważam ze samotna nie zaczepiana przez tatusia idiotę kobieta jest lepsza alternatywa dla dziecka niż rozchwiana emocjonalnie mama do spółki z nieodpowiedzialnym tatusiem. Kobiety sa silne, góry potrafią przenieść :)
I proszę nie mów mi ze chcesz mieć pełna rodzine „dla dziecka”. To jest jakis bardzo niezdrowy mit.
Ot jesteś samotna matka z olbrzymim potencjałem i zacznij liczyć na siebie. Masz wizytę w szpitalu? Zajmij sie tym sama a nie dzwon do niego. Potrzebujesz pomocy? Zapytaj rodziny, przyjaciół a od niego trzymaj sie z daleka. Pamiętaj ze 9 latek cię potrzebuje i maleństwo tez złe znosi twój stres. Żaden mężczyzna nie jest warty narażania zdrowia dziecka.
 
Daraster dziękuję !!!!
Masz rację ...miał szansę i je zniszczył ciągle obwinia mnie o wszystko a sam doprowadza do takich jazd....
On milczy teraz i tak będzie przynajmniej kilka tyg ale do tej pory pisałam dzwoniłam pytałam teraz już nie chce ....teraz będę milczeć
Aż całkiem o nim zapomnę i nie pozwolę mu więcej na takie jazdy
 
A niech sobie milczy juz na zawsze. A jak za kilka tygodni napisze to broń Boże odpowiadać. Bo znowu sie zacznie wszystko od początku. Jesteś zajęta, masz ważniejsze sprawy na głowie niż gonienie sie z idiota naokoło słupa. Uwierz, ten typ tak ma. Najpierw obiecuje złote góry a potem jesteś ostatnia jedza...i tak w kółko.
 
Dokładnie tak mam z nim od kiedy tylko jestem w ciąży i jak coś mu nie pasuje to zaraz mnie zostawia
No i oczywiście odcina się od wszystkiego albo proponuję ze da na wyprawkę 500zł i to wszystko i chce ustalać opiekę naprzemienna :/
A teraz będzie milczeć spokojne jakiś dobry miesiąc więc się wycisze i napewno nie napiszę do niego
 
Wczoraj znalazłam się na zakręcie mojego małżeństwa. Wczoraj mój mąż urządził mi z samego rana awanturę, że wzięłam swoj telefon, który wcześniej schowal. Absurdalna sytuacja, zaczął na mnie wrzeszczeć, że telefon jest ważniejszy od niego. Nie dam się obrażać, tym bardziej bez powodu i powiedziałam mu, że w przeciwieństwie do niego nie spędzam każdej wolnej chwili obserwując jakieś kobiety na Facebooku. Od słowa do słowa, wykrzyczał, że mam 10 minut na spakowanie się i ,,get the fuck out of my house". Teraz to jego dom, to że przez ostatnie miesiące to ja dbałam o to, żeby go karaluchy nie zjadły to nieistotne. Zaczęłam się pakować, w międzyczasie zadzwoniłam do mojej mamy, bo naprawdę wpadłam w panikę, nikogo tutaj nie znam, a mój mąż wywalił mnie z domu. On oczywiście nie miał odwagi rozmawiać z moją mamą schował się w samochodzie, wrócił po czasie, wtedy wcisnęłam mu telefon do ręki i powiedziałam, żeby powiedział to samo mojej matce co mi. Trochę spanikował, bo mojej mamie zaczął mówić zupełnie inne rzeczy. Zrobił z siebie ofiarę, że mu czasu nie poświęcam, że ma depresję, że to że tamto. A ten brak czasu wygląda tak: nasz syn wstaje rano, oczywiście ja się nim zajmuję, bo jasniepan musi sobie pospać. Nie zostawię dziecka samego w pokoju na całe godziny, bo mój mąż ma akurat ochote ze mną poleżeć. Ostatnio poświęca dziecku zbyt mało uwagi, siedzi całymi dniami przed komputerem, do mnie ma pretensje kiedy sobie coś w telefonie sprawdzam. Zarzuca mi, że sobie z kimś pisze, wszystko w sytuacji kiedy widzę, że regularnie sprawdza profile kilku dziewczyn. Nie wiem kim one są, nie chce mi powiedzieć, zaraz zaczyna stękać, że się go czepiam. mam wrażenie, że rozwija się u niego jakiś stan paranoiczny, bo to co wczoraj wykrzykiwał to totalna bzdura. Ja natomiast nie wiem co robić, naprawdę mam ochotę zabrać dziecko i wyjechać. Żeby było śmieszniej okłamał mnie, że już mi kupił bilet na samolot, a później powiedział, że jak wyjdę z domu to jest pozamiatane. W nocy miał huśtawki nastroju od ,,nasze drogi się rozchodzą" do ,,zawsze będę Cię kochać". Wiercił się strasznie w nocy, łaził między pokojami, w końcu obudził nasze dziecko, więc zwróciłam mu uwagę, żeby usiadł w jednym miejscu, bo ja nie będę co godzinę wstawać. W końcu zasnął w naszym łóżku i tak do rana. Kiedy wstał nadal był nadąsany, ja nie wiedziałam czy się schować czy podejść czy jak... Dałam mu chwilę (oczywiście przed komputerem), przyszłam do niego zapytać co właściwie mam zrobić, bo rzeczy uzbierało się dużo, muszę to wysłać do Polski, a on ,,jak tak zadecydowalas", lol serio, ja zadecydowałam. Jednak nie chce żebym się zabierała, ale ja czuję niesmak i dystans. Z nim naprawdę jest źle, zapytał czy chce się przytulić to niemal głowę schował w moim brzuchu. Stałam tak w bezruchu przez jakieś 10 min. W końcu wstał i powiedział, że musi jechać do szpitala (poradnia psychiatryczna jest w szpitalu miejskim). Tak się boję, że znowu wpadnie w paranoję, nie mam pojęcia jak mam się zachowywać. Z jednej strony jestem wściekła, bo na litość ile można żyć przeszłością, a z drugiej ślubowałam być z nim w zdrowiu i chorobie. Na to wszystko nakładają się problemy naszego dziecka, muszę jechać do Polski na jakiś czas aby został tam przebadany, ale nie wiem czy będę miała do czego wracać. Ta sytuacja mnie niszczy psychicznie, nie mam się komu zwierzyć (moja mama zawsze mi pomoże, ale uważa, że mój mąż tovni jest właściwy człowiek).
Tak mi przykro, ze znalazlas sie w takiej sytuacji. Niecalale 2 tyg temu moj,juz ex ,tez wygonil mnie z domu jak tylko dowiedzial sie ze jestem w ciazy. Napisalas mi mile slowa pocieszenia, chcialabym odwdzieczyc sie tym samym. Ciesze sie , ze masz oparcie w swojej mamie. Mamy zawsze nas pociesza. Widac ze jestes silna kobieta, na pewno sobie poradzisz. Jestescie malzenstwem, macie syna, kazdy zwiazek w pewnym momencie sie chwieje.Nie znam konkretnie waszej sytuacji. Moze potrzebujecie czasu, moze powinniscie sprawic sobie jakas wycieczke razem, by odbudowac wasze uczucia.Inny klimat, inne powietrze, moze wtedy przy romantycznej kolacji przy swiecach, czy przy romatycznym spacerze o zachodzie slonca znowu siebie odnajdziecie. Jesli jeszcze widzisz jakis cien nadziei na wasza przyszlosc moze warto zawalczyc. Bo ja bardzo chcialam o nas walczyc, ale odnioslam sroga porazke. Ciagle mysle ze moglam zrobic wiecej. Zycze Ci jak najlepiej i mam nadzieje ze wszystko ulozy sie po twojej mysli. Trzymaj sie ;););)
 
reklama
Nie wchodziłam na forum przez kilka dni, musiałam sobie pewne rzeczy przemyśleć. Nie wiem czy chce walczyć o moje małżeństwo, jestem bardzo rozgoryczona tamtą sytuacja. Niby mój mąż mnie przeprosił, zaczął odwracać kota ogonem, że to ja chcę wyjechać, a on mnie nie wypędzał... Przez pierwsze dwa dni miał huśtawki nastrojów, ja próbowałam być dla niego miła, niby to docenił, ale po pierwsze mu nie ufam, a po drugie to jest chore, że ja mam się dostosowywać do niego, a od niego niczego nie mogę wymagać. Moja rodzina naciska wręcz żebym stąd wyjechała. Gdybym patrzyła na to z boku to bym się z nimi zgodziła. Ale to nie jest takie proste kiedy mamy razem dziecko, które niedługo będzie mieć urodziny. Nie chcę go teraz zabierać, ale już naprawdę nie mam siły mieszkać z moim mężem. Mam dosyć jego kłamstw i klamstewek. Przeszukałam jego fb kilka dni temu, nie pisał z żadną, ale widziałam, że przeglądał profil dziewczyny, która wg niego to nikt, a moim zdaniem było coś między nimi. Już wcześniej się o to kłóciliśmy, obiecywał, że zablokuje jej profil, że już nigdy nie będzie jej sprawdzać. Moja mama oczywiście już rozmawiała z moja babcia, ona twierdzi, że powinnam się rozwieść, bo szkoda, żebym sobie marnowała życie z kimś kto mnie nie potrafi docenić. Wie co mówi, bo po latach poniżania rozwiodła się z mężem pijakiem. Mój mąż nie pije, ale wiadomo o co chodzi. Wiem, że wbrew temu co mówi, potrzebuje mnie, ja go nie. Nie pozwala mi się wyprowadzić, nawet nie mogę wysłać swoich rzeczy do Polski. Nie wiem co mam robić. Boję się podjąć decyzji, której będę żałowała, poza tym czekałby mnie rozwód międzynarodowy, nie mam pojęcia jak to przebiega.
 
Do góry