reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rodzina męża ;-/

Ewelka20

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Październik 2013
Postów
248
Dziewczyny jak to jest...
Pomijajac fakt ze rodzina meza mnie delikatnie mowiac nie lubi.
Maz ostatni raz tam byl w czerwcu z dzieciakami.
Jego ojciec(matka nie zyje)byl u nas ostatni raz w marcu jak synek mial pare dni i od tamtej pory sie nie pojawil.
Teraz synek ma 5 mies a tesc go widzial raz(dokladnie dziecko mialo 7 dni)i wiecej nie zainteresowal sie dzieckiem + jeszcze 3 starszych a ma pretensje ze my nie przyjezdzamy do niego.
Ojciec jadac do nas jedzie autem i wiadomo ze mu latwiej sie wybrac niz nam z 4 dzieci dwoma wozkami i psem pociagiem.
Ale to chodzi oto ze nas maja w tylku nas nikt nie odwiedza a my mamy tam latac najlepiej co weekend bo tato chce sie z dziecmi widziec.
Moja rodzina jak chce zobaczyc sie z dziecmi to poprostu przychodzi albo ja ide(z tym ze u nas jest tak ze i ja i oni nas odwiedzaja a nie tylko jedna strona)
Strasznie mnie takie zachowanie denerwuje ze rzadaja od nas biegania do nich ale jak dziecko mialo uro tocnawet nie zdobyli sie zeby zadzwonic z zyczeniami(syn 9 lat)a najmniejszego widzieli raz mieszkajac od nas godzine drogi tylko.
Bo szczerze to tlumaczenie bo to ojciec na mnie nie dziala.
Bo jak moja matka probowala robic to sie z nia ponad mies nie widzialam az sie nauczyla ze jak chce nas widziec to tez musi przyjsc a nie tylko siedziec i czekac az my to zrobimy
 
reklama
Rozwiązanie
Wydaje mi się , że starsi ludzie mają taki tok myślenia, ze to młodzi powinni jeździć. Moi teściowie też tak uważali to czasu kiedy nie nauczyłam ich , że też by mogli czasem przyjechać.
Dziewczyny jak to jest...
Pomijajac fakt ze rodzina meza mnie delikatnie mowiac nie lubi.
Maz ostatni raz tam byl w czerwcu z dzieciakami.
Jego ojciec(matka nie zyje)byl u nas ostatni raz w marcu jak synek mial pare dni i od tamtej pory sie nie pojawil.
Teraz synek ma 5 mies a tesc go widzial raz(dokladnie dziecko mialo 7 dni)i wiecej nie zainteresowal sie dzieckiem + jeszcze 3 starszych a ma pretensje ze my nie przyjezdzamy do niego.
Ojciec jadac do nas jedzie autem i wiadomo ze mu latwiej sie wybrac niz nam z 4 dzieci dwoma wozkami i psem pociagiem.
Ale to chodzi oto ze nas maja w tylku nas nikt nie odwiedza a my mamy tam latac najlepiej co weekend bo tato chce sie z dziecmi widziec.
Moja rodzina jak chce zobaczyc sie z dziecmi to poprostu przychodzi albo ja ide(z tym ze u nas jest tak ze i ja i oni nas odwiedzaja a nie tylko jedna strona)
Strasznie mnie takie zachowanie denerwuje ze rzadaja od nas biegania do nich ale jak dziecko mialo uro tocnawet nie zdobyli sie zeby zadzwonic z zyczeniami(syn 9 lat)a najmniejszego widzieli raz mieszkajac od nas godzine drogi tylko.
Bo szczerze to tlumaczenie bo to ojciec na mnie nie dziala.
Bo jak moja matka probowala robic to sie z nia ponad mies nie widzialam az sie nauczyla ze jak chce nas widziec to tez musi przyjsc a nie tylko siedziec i czekac az my to zrobimy
A probowalas zapraszać teścia np. Na niedzielny obiad? Na zasadzie " tato serdecznie zapraszamy o 13 będzie obiad, upiekę jakieś dobre ciasto, przyjedz koniecznie?"
Moi tesciowie bardzo chętnie nas odwiedzają ale muszą dostać "oficjalne" zaproszenie bo tak to mówią że nie wiedzą czy nie przeszkadzają.
 
Do nas też bez zaproszenia rodzice/teściowie nie przyjeżdżają. Popieram powyższy pomysł z zapraszaniem.
Ale od czasu do czasu też możecie tatę odwiedzić - i zapytać czy nie potrzebuje jakiejś pomocy. Podejrzewam, że też czuje się samotny. Moglibyście chociażby raz na tydzień wykonać telefon z aktualnymi informacjami na temat dzieci.
 
Rylko wlasnie my zapraszamy tescia a przede wszystkim odwiedzamy.
Maz czy ze mna czy beze mnie standardowo jezdzil 2 razy w miesiacu na caly weekend.
Ostatni raz byl w czerwcu(a tesc w marcu)ale maz mial poprostu dosc wysluchiwania jaki to meza siostry maz jest super itd.
Na kazde tato dostalem podwyzke odpowiedz jest "a no to dobrze bo andrzej tez ostatnio dostal.
Tato bede robil remont pokoju-odpowiedz no to dobrze a andrzej to juz tez bedzie robil itd itd...
Jak zapraszamy tescia to nie chcetnie do nas przyjezdza.
A widze ze mezowi jest przykro ze tato i odwiedzac nie chce i jego i dzieci a do tego ciagle tylko wychwala meza szwagra...
 
U nas jest to samo. Teść do miasta nie przyjedzie tylko my mamy do niego jeździć. Teraz jeszcze to toleruje ale jak urodzi się syn to napewno tak nie będę jeździć. Albo oni zaczną przyjeżdżać albo się nie będziemy widzieć i tyle.
 
Dziewczyny jak to jest...
Pomijajac fakt ze rodzina meza mnie delikatnie mowiac nie lubi.
Maz ostatni raz tam byl w czerwcu z dzieciakami.
Jego ojciec(matka nie zyje)byl u nas ostatni raz w marcu jak synek mial pare dni i od tamtej pory sie nie pojawil.
Teraz synek ma 5 mies a tesc go widzial raz(dokladnie dziecko mialo 7 dni)i wiecej nie zainteresowal sie dzieckiem + jeszcze 3 starszych a ma pretensje ze my nie przyjezdzamy do niego.
Ojciec jadac do nas jedzie autem i wiadomo ze mu latwiej sie wybrac niz nam z 4 dzieci dwoma wozkami i psem pociagiem.
Ale to chodzi oto ze nas maja w tylku nas nikt nie odwiedza a my mamy tam latac najlepiej co weekend bo tato chce sie z dziecmi widziec.
Moja rodzina jak chce zobaczyc sie z dziecmi to poprostu przychodzi albo ja ide(z tym ze u nas jest tak ze i ja i oni nas odwiedzaja a nie tylko jedna strona)
Strasznie mnie takie zachowanie denerwuje ze rzadaja od nas biegania do nich ale jak dziecko mialo uro tocnawet nie zdobyli sie zeby zadzwonic z zyczeniami(syn 9 lat)a najmniejszego widzieli raz mieszkajac od nas godzine drogi tylko.
Bo szczerze to tlumaczenie bo to ojciec na mnie nie dziala.
Bo jak moja matka probowala robic to sie z nia ponad mies nie widzialam az sie nauczyla ze jak chce nas widziec to tez musi przyjsc a nie tylko siedziec i czekac az my to zrobimy
U mnie to samo. Tylko to teść nieżyje. Teściowa ma 16 km córkę widziała dopiero na 2,5 roku, na chrzcinach nie była, na urodziny nie reaguje. Jak my jeździmy to ok, ale ona sama nigdy. Czasem mąż robi tak ze jak ja spotka to przywozi ja bez uprzedzenia. Nawet ostatnio na obiad trafili, całe szczęście tyle co kończyłam i jakoś tak robiłam podwójna porcje. Troje wnucząt i żadnej reakcji z własnej woli.
Piec osób do niej czy ona do pięciu? Wiadomo co łatwiej zorganizować
 
Olej to. Jedno masz zycie i bądź szczęśliwa. Srał to pies. Jak nei pomgają nie chcą wdzieć wnuka to ich sprawa i życie. Ja bym sie nie przejmowała. U mnie mama ma problem żeby pomóc od zawsze a mama i tata męża zawsze chętnie nawet bez pytania. Jak nie to nie. Nic na siłę. Może nie mają przyjemności ze spotkań. niech nie przychodzą.
 
reklama
Z rodziną najlepiej na zdjęciu :p Mój mąż ma dużo starsze rodzeństwo jego bratanek ma już 18 lat a mąż 29 :p Mama i tata mają po 67 w porównaniu z moją mamą która ma 50 to niebo a ziemia... Tata męża jest spoko wyluzowany facet:) mama już gorzej chciałaby być najlepsza we wszystkich kategoriach życia...i czepia się wszystkich o wszystko...dobrze ze widzę ja raz na tydzień. Jako teściowa 3/10 :p Rodzina męża brat i siostra są mega wporządku :)
 
reklama
Do góry