reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z partnerem po narodzinach dziecka

Dołączył(a)
31 Październik 2011
Postów
197
Miasto
USA, California
A jak to u was wygladalo lub wyglada czy po narodzinach dziecka Wasze relacje z partnerami sie zmienily na lepsze badz na gorsze, bo pomiedzy mna a moim mezem zawsze byla zgoda i zrozumienie,ale nasze przezycia w zwiazku ze staraniem sie o dziecko, poprzednia ciaza, porod i obecna ciaza, wspolne zajmowaniem sie naszym synkiem i oczekiwanie na drugiego pokazaly mi jakim on jest cudownym facetem, jakbym go jeszcze lepiej poznala, przy dziecku robi wszystko i nic mu nie straszne, jest dla mnie wsparciem ogromnym itd.
 
reklama
To super, że możesz polegać na swoim mężu:tak:

U nas po porodzie relacje zdecydowanie się polepszyły,mąż się zachowuje jakby zakochał się jeszcze raz i bardzo mi sie to podoba,bo mimo, że bardzo się kochaliśmy, to w ciąży się troszkę ochłodziło, było dobrze i tyle, a teraz jest super;-)
 
Moj P w czasie ciazy byl bardzo przewrazliwiony na moim punkcie. Dbal o mnie i o to bym duzo wypoczywala. Czasami przy nim czulam sie jak mala dziewczynka,i troszke mnie to irytowalo.bo przeciez sama dobrze wiedziaalm,ze musze szczegolnie dbac o siebie,ale wiedzialam,ze on to robi z milosci. teraz gdy Nadie jest juz z nami,mam w nim mega oparcie. Mala bral na rece,przewijal itd od pierwszych chwil jej zycia.W nocy,wstaje do niej,a przy tym wszystkim nie zaniedbuje mnie.Codziennie mowi,ze mnie kocha i jestem jedyna kobieta na tym swiecie.Zawsze powtarza,ze dla nas to "swiat by wlasnymi rekoma przekopal". Nasuchalam sie o tym,jak po porodzie malzonkowie nie maja dla siebie czasu,zajeci opieka nad malenstwem i nowymi rolami,w ten sposob oddalajac sie od siebie i cale szczescie,ze nas ten problem nie dotyczy,wrecz przeciwnie,nowa czlonkini rodziny jeszcze bardziej nas zblizyla.I za nich dwoje zycie bym oddala
 
Kopka- u nas jest tak samo, wczesniej zanim na swiecie pojawil sie nasz synke to bardzo sie kochalismy, po roku bycia ze soba zaszlam w ciaze i ja starcilsimy i ja nie moglam sie pozbierac bylo ciezko, wspieralismy sie, ale dla mnie te wydarzenia byly bolesne i odeszlam na krotki czas od niego, ale szybko wrocilam. Mi sie wydaje, ze te wydarzenia nas zblizyly do siebie bardzo. Po slubie zaczelismy rozmawiac o dziecku i sprobowac, a koze sytuacja sie nie pwotorzy. On jak ja byl w poprzedniej ciazy byl nadopiekunczy, opiekowal sie mna, dbal, glaskal i calowal brzuszek, tulil sie i rozmawial do brzuszka, byl na kazdej wizycie, badaniu i USG. Byl ze mna przy porodzie i jestem mu za to wdzieczna. Poplakal sie jak zobaczyl naszego synka, wstawal do nieg w nocy, przewijal, kapal, karmil, ubieral, lulanie to byla jego dzialak, synek go uwielbia. szybko po porodzie zaszlam w ciaze, teraz 31 tydzien i on jest taki sam, przewrazliwiony, naopiekunczy, traoszczy sie o nas. Codzienni slysze jak bardzo nas kocha, ze jestesmy dla niego wszystkim, ze odda za nas zycie, coz a ja oddam za zycieza moich mezczyzn, za synka, drugiego pod serduszkiem i meza. Szczesciary z nas :). Codzinnie widze ile dla niego znaczymy, zamiast spedzac czas z kolegami on woli spedzac czas w domu, teraz leze w szpitalu, dzwoni non stop. codzinnie z synkiem do mnie przychodza, boi sie jak. Odkad w naszym zyciu pojawil sie synek zawsze znajdujemy czas dla siebie, aby sie na chwile zatrzymac i pobyc tylko we dwoje, teraz jestem w szpitalku i wlacze o naszego drugiego synka , a on mnie wspiera :)
 
prawie podwojna mamusia,to piekne miec takich mezczyzn u boku,zycie staje sie o wiele lepsze. Wychowalam sie w rodzinie,gdzie ojciec nie szanowal mamy,a i nami (mna i bratem) szczegolnie sie nie zajmowal,dlatego tym bardziej doceniam to,jak P traktuje mnie i nasza coreczke i wiem,ze na prawdde mamy ogromne szczescie,bo najwazniejsze,zeby w roli rodzica nadal byc dla siebie partnerami,kochankami,bo przeciez dziecko uczy sie kochac od rodzicow.
 
k@m@ dlaczego tragedia? mozesz cos wiecej napisac? jestesmy tu wszystkie po to,by dzielic sie swoimi spostrzezeniami,problemami,radami,po to by sie wspierac.Jesli masz ochpte komus sie wygadac,to smialo mozesz tutaj pisac:)
 
tak sobie czytam i dla mnie to co piszecie to matrix :-D
wg wszystkich mych znajomych mam anioła nie męża ... no ma przebłyski: wstaje w nocy, zostaje z Młodym kiedy ja idę sobie do galerii, na kawę (zbozową) bądź fitness ale ... ja sie czasem zastanawiam jak można byc tak bezmyslną istotą :-D jak można nie mieć podzielnej uwagi :-D i gdyby Młody pojawił się rok po ślubie - choć znaliśmy się przed ślubem lat prawie 10 to podziekowałabym za współpracę ale ja mam dość niską tolerancję na głupotę. Patrząc na mego uroczego m. to od razu przypomina mi się wypowiedź gospodyni Jacka Malczewskiego o nim: ale takiego głuptoka to nie widziałam :-D
 
Kopka napisałam, że tragedia ponieważ czuję, że sie od siebie oddalamy. W naszym życiu dziecko pojawiło sie dość wcześnie, po dwóch latach bycia ze sobą(ciąża była planowana przez nas oboje) a ślub wzięliśmy w trakcie trwania ciąży. Juz w tedy pojawiły sie zmiany w naszych relacjach (sądziłąm, że przez tą ciązę przejdziemy razem) a teraz jest jedna wielka czarna dupa! Właściwie bez zmian. Brak wsparcia, brak zrozumienia, każda rozmowa kończy sie podniesionym ciśnieniem (u mnie). Owszem mąż chętnie zajmuje sie dzieckiem, kiedy chcę gdzieś wyjść (fryzjer, zakupy, solaruim itp) ale zawsze dodaje od siebie "tylko szybko" Odnoszę też wrażenie jakbyśmy sie od siebie małymi kroczkami oddalali. Wiele osób pyta nas kiedy następne bobo, mi w tym momęcie drętwieją nogi i serce staje w gardle, od razu mam przed oczami obraz z pierwszej ciązy czyli "SAMOTNOŚĆ" Nie myślcie sobie drogie dziewczyny, że żyje w jakiejś paltologicznej rodzinie, gdzie chłop gdy sie napije to bije swoją kobiete...hahahah nic z tych rzeczy.Zyjemy normalnie, nie brakuje nam niczego w zasadzie, ogolnie jestesmy szczęśliwi. Tylko jakoś czuje niedosyt wszystkiego. Chciałabym aby to wszystko wyglądało inaczej. Chciałabym siąśc z mężem przy kawie gdy dziecko śpi i porozmawiac o czymkolwiek, o przyszłych wakacjach, o zbliżających się swiętach BN.NIe stety :(((( nie da rady.
 
Ostatnia edycja:
reklama
k@m@ wypbrazam sobie co czujesz.Maz jest jakby druga polowka,bez niego zwiazek nie istnieje.Wiem o czym mowisz z ta rozmowa,zwykla,prozaiczna rozmowa,a buduje zwiazek. A staralas sie powiedziec mezowi co czujesz? moze dla niego wszystko jest wporzadku,mezczyzna czasem trzeba wylozyc kawe na lawe bo inaczej sie nie domysla.Facet musi zauwazac w Tobie (w nas) nadal kobiete nie tylko matke swojego dziecka,potrzeba bliskosci sie nie zmienila. Zycze wam szczerej rozmowy,pewnie nie jednej,oby skutecznej.
 
Do góry