Kopka- u nas jest tak samo, wczesniej zanim na swiecie pojawil sie nasz synke to bardzo sie kochalismy, po roku bycia ze soba zaszlam w ciaze i ja starcilsimy i ja nie moglam sie pozbierac bylo ciezko, wspieralismy sie, ale dla mnie te wydarzenia byly bolesne i odeszlam na krotki czas od niego, ale szybko wrocilam. Mi sie wydaje, ze te wydarzenia nas zblizyly do siebie bardzo. Po slubie zaczelismy rozmawiac o dziecku i sprobowac, a koze sytuacja sie nie pwotorzy. On jak ja byl w poprzedniej ciazy byl nadopiekunczy, opiekowal sie mna, dbal, glaskal i calowal brzuszek, tulil sie i rozmawial do brzuszka, byl na kazdej wizycie, badaniu i USG. Byl ze mna przy porodzie i jestem mu za to wdzieczna. Poplakal sie jak zobaczyl naszego synka, wstawal do nieg w nocy, przewijal, kapal, karmil, ubieral, lulanie to byla jego dzialak, synek go uwielbia. szybko po porodzie zaszlam w ciaze, teraz 31 tydzien i on jest taki sam, przewrazliwiony, naopiekunczy, traoszczy sie o nas. Codzienni slysze jak bardzo nas kocha, ze jestesmy dla niego wszystkim, ze odda za nas zycie, coz a ja oddam za zycieza moich mezczyzn, za synka, drugiego pod serduszkiem i meza. Szczesciary z nas
. Codzinnie widze ile dla niego znaczymy, zamiast spedzac czas z kolegami on woli spedzac czas w domu, teraz leze w szpitalu, dzwoni non stop. codzinnie z synkiem do mnie przychodza, boi sie jak. Odkad w naszym zyciu pojawil sie synek zawsze znajdujemy czas dla siebie, aby sie na chwile zatrzymac i pobyc tylko we dwoje, teraz jestem w szpitalku i wlacze o naszego drugiego synka , a on mnie wspiera