Jestem mama rocznego chlopca i mamy straszny problem z jego spaniem. W dzien jeszcze jest znosnie- ma 1lub 2 drzemki. Pierwsza prawie zawsze jest ok 10. Synek wypija prawie cala butelke mleczka w wozku na balkonie a potem bujam go przy jego ulubionej kolysance az usnie. Jesli jest bardzo spiacy potrafi usnac sam pod koniec jedzenia mleczka z butelki. Spi wtedy 60-90 min, chociaz w ogrodku u tesciow potrafil czasem nawet ponad 2godziny spac. Drugi raz spac mu sie zaczyna chciec po 15.30 i rytual jest ten sam (czasem jestesmy jeszcze na spacerze wtedy) ale czesto nie udaje mu się usnac- wtedy sie denerwuje i musze go wyjac z wozka. Probujemy wtedy jeszcze pozniej ale tez z roznym skutkiem. Od razu po nim widac ze jest spiacy- trze oczka, ktore sa podjrazone, jest marudny. Usypianie go w wozku w domu jest bardzo trudne, a drzemka nie w wozku wogole nie ma szans - kladziony do lozeczka od razu chce chodzic, przy próbach bujania sie odpycha. Jedyna alternatywa jest samochod - jak chyba kazde dziecko - po 10 min odlatuje. Nie ma jednak mozliwosci wyjac go ani z fotelika ani z wozka- budzi sie od razu z głośnym placzem i chocby spal tylko 5 min to wiecej wtedy nie usnie.
Wieczorami zawsze mamy ten sam rytual: ok 20 szykujemy sie spac, zwiedza troche mieszkanie u taty na rekach, potem mycie, pieluszka i pizamka(pajacyk od zawsze). Potem dostaje butelke mleczka ale tylko czasami wypije cala, czesciej pol albo tylko kilka lykow, wiecej nie chce i wola piers. Usypia tylko na cycku, z tym ze o ile do polowy września szlo to jakos gladko- ciamkal az usnal- o tyle ostatnie tygodnie sa straszne: chwile poje a potem wyrywa sie na lozko na ktorym siedzimy i tak dziwnie sie na nim rzuca. Trze glowka o koldre a tylek wypycha do gory. Gdy sie zmeczy pozwala sie wziac i znow ciamka. Czasem dopiero za 3 podejsciem usnie. Odlozyc go tez jest ciezko, czasem po chwili w lozeczku zaczyna to samo wypychanie pupy do gory, do tego jeszcze idzie do przodu wiec po chwili obija sie o lozeczko... czasem efektem takiego rzucania jest puszczenie bąka ale i tak dalej sie rzuca.
W nocy budzi sie wciaz czesto, piszczy lub delikatnie poplakuje. Zeby znow usnal nie pomaga nic- bujanie, śpiewanie, glaskanie powoduje tylko glosniejszy placz. Podawanie butelki to juz placz gdy ja tylko zobaczy. Usnie jedynie przy piersi. W srodku nocy latwiej go odlozyc do lozeczka ale po kolejnej pobudce, czasem co godzine albo lepiej, usypiam z nim w lozku. Tak to trwa do 7 rano kiedy otwiera oczka, siada i chce się bawic.
Jestem tym juz wykonczona. Jedyne 2 noce jakie przespal to na Wigilie i 1. Dzien Swiat gdy mial 2,5 miesiaca(7h ciurkiem). Do konca 3miesiaca spal super- 5h a potem 2h. A potem zaczal budzic sie po 5-8 razy na noc i trwa to do dzis. Czesto wlasnie baki go budziły, alr usypial zawsze na piersi. Poprawa przyszla tylko w sierpniu i na poczatku wrzesnia gdzie po wypiciu calej butelki mleczka potrafil pospac do 3 i potem do 6. Niestety w ktoryms momencie wlasnie zaczal sie rzucac przed snem i w trakcie.
Od samego poczatku(tzn od ok 2 miesiaca) mial probleny ze spaniem i baczkami. Najpierw tlumaczono nam ze to regres 4 miesiaca, ze to kolki(kolki przebiegaja inaczej), potem ze tak ma i jak zacznie jesc stale pokarmy to bedzie lepiej, potem ze zęby, potem ze to przez rozszerzanie diety, ze skok rozwojowy. Mial tez bakterie w przerodzie pokarmowym ale dawno juz wyleczona. Przeciez niemozliwe zeby tyle sie dziecko meczylo!
Badania kalu sa ok, nietolerancje laktozy sprawdzalismy-nie ma, inne badania tez ok. Bral delicol, bobotic, espumisan( obecnie, bez niego jest jeszcze gorzej..) ale niewiele pomogly albo wcale. Rozwija sie bardzo dobrze,, przybiera na wadze, biega na czworaka, zaczyna chodzic za reke, sylabizuje. Jest dzieckiem pogodnym i usmiechnietym, malo placze. Na mleko modyfikowane w ciagu dnia przeszedl w lipcu bez wiekszych problemow, za piersia w dzien nie wola. No tylko co zrobic z tym spaniem zanim wykonczy to i jego i mnie?
Wieczorami zawsze mamy ten sam rytual: ok 20 szykujemy sie spac, zwiedza troche mieszkanie u taty na rekach, potem mycie, pieluszka i pizamka(pajacyk od zawsze). Potem dostaje butelke mleczka ale tylko czasami wypije cala, czesciej pol albo tylko kilka lykow, wiecej nie chce i wola piers. Usypia tylko na cycku, z tym ze o ile do polowy września szlo to jakos gladko- ciamkal az usnal- o tyle ostatnie tygodnie sa straszne: chwile poje a potem wyrywa sie na lozko na ktorym siedzimy i tak dziwnie sie na nim rzuca. Trze glowka o koldre a tylek wypycha do gory. Gdy sie zmeczy pozwala sie wziac i znow ciamka. Czasem dopiero za 3 podejsciem usnie. Odlozyc go tez jest ciezko, czasem po chwili w lozeczku zaczyna to samo wypychanie pupy do gory, do tego jeszcze idzie do przodu wiec po chwili obija sie o lozeczko... czasem efektem takiego rzucania jest puszczenie bąka ale i tak dalej sie rzuca.
W nocy budzi sie wciaz czesto, piszczy lub delikatnie poplakuje. Zeby znow usnal nie pomaga nic- bujanie, śpiewanie, glaskanie powoduje tylko glosniejszy placz. Podawanie butelki to juz placz gdy ja tylko zobaczy. Usnie jedynie przy piersi. W srodku nocy latwiej go odlozyc do lozeczka ale po kolejnej pobudce, czasem co godzine albo lepiej, usypiam z nim w lozku. Tak to trwa do 7 rano kiedy otwiera oczka, siada i chce się bawic.
Jestem tym juz wykonczona. Jedyne 2 noce jakie przespal to na Wigilie i 1. Dzien Swiat gdy mial 2,5 miesiaca(7h ciurkiem). Do konca 3miesiaca spal super- 5h a potem 2h. A potem zaczal budzic sie po 5-8 razy na noc i trwa to do dzis. Czesto wlasnie baki go budziły, alr usypial zawsze na piersi. Poprawa przyszla tylko w sierpniu i na poczatku wrzesnia gdzie po wypiciu calej butelki mleczka potrafil pospac do 3 i potem do 6. Niestety w ktoryms momencie wlasnie zaczal sie rzucac przed snem i w trakcie.
Od samego poczatku(tzn od ok 2 miesiaca) mial probleny ze spaniem i baczkami. Najpierw tlumaczono nam ze to regres 4 miesiaca, ze to kolki(kolki przebiegaja inaczej), potem ze tak ma i jak zacznie jesc stale pokarmy to bedzie lepiej, potem ze zęby, potem ze to przez rozszerzanie diety, ze skok rozwojowy. Mial tez bakterie w przerodzie pokarmowym ale dawno juz wyleczona. Przeciez niemozliwe zeby tyle sie dziecko meczylo!
Badania kalu sa ok, nietolerancje laktozy sprawdzalismy-nie ma, inne badania tez ok. Bral delicol, bobotic, espumisan( obecnie, bez niego jest jeszcze gorzej..) ale niewiele pomogly albo wcale. Rozwija sie bardzo dobrze,, przybiera na wadze, biega na czworaka, zaczyna chodzic za reke, sylabizuje. Jest dzieckiem pogodnym i usmiechnietym, malo placze. Na mleko modyfikowane w ciagu dnia przeszedl w lipcu bez wiekszych problemow, za piersia w dzien nie wola. No tylko co zrobic z tym spaniem zanim wykonczy to i jego i mnie?