Witam wszystkie mamy,
całą ciążę czytałam to forum, i dopiero po urodzeniu córeczki zalogowałam się i teraz naprawde potrzebuję Waszej pomocy.
Moja córeczka Jagoda ma troszkę ponad 3 miesiące. W ciągu ostatniego tygodnia przeżyłyśmy prawdziwy koszmar - nie dość, że dostałam zapalenia krtani-tchawicy-gardła, to jeszcze zrobił mi się, kompletnie niespodziewanie, okropny ropień w prawej pachwinie. Dostałam od niego gorączki, bolało niewyobrażalnie, przy każdym ruchu. Poszłam do lekarza, dostałam skierowanie do specjalisty, ale zanim nadszedł termin wizyty, wylądowałam na pogotowiu, gdzie ropień pękł, oczyścił się i założono mi opatrunek.
Musze zażywać antybiotyk (Cipronex, ponoć bezpieczny przy karmieniu), żeby to zakażenie się nie powiekszyło. Zaznaczam, że cały czas karmiłam ją wyłącznie piersią - tylko przez pierwsze kilka dni zycia była na butli, miałam cesarkę więc pokarm przyszedł trochę później, ale tak to cały czas jest na piersi.
Jagoda jest wesołym, energicznym dzieckiem, nigdy nie marudziła, slicznie przybierała na wadze (urodziła się z wagą 3860, najniższa waga 3700, w tej chwili ma 6250).
Od tygodnia, własnie od czasu tej infekcji, jest masakra
Jagoda bez przerwy płacze, marudzi, stęka, wykręca się. Budzi się z płaczem, zanim zaśnie, jest strasznie nerwowa, rzuca się, macha rączkami i nóżkami.
Zauważyłam, że własnie od momentu gdy zaatakowało mnie to cholerstwo, mam dużo mniej pokarmu. Normalnie to z piersi mi ładnie ciekło, jak Jagoda ssała, mleko często samo wypływało, po nocnym dłuższym niekarmieniu piersi były nabrzmiałe. Teraz - nic. Jagoda chwilę possie i już prawie nic nie leci, ona się denerwuje, kręci, pluje cycem, na drugiego rzuca się jak szalona, po chwili znów to samo. Znam swoje dziecko, widzę i słyszę, że jest głodna - zawsze po jedzeniu miała trochę okrąglejszy brzuszek, teraz nawet po godzinie ssania jest płaski. Kupki normalne, mniejsze niż zazwyczaj, no ale wiadomo to nie reguła. A ja już nie czuję tego znanego Wam wszystkim pewnie mrowienia, jak pokarm napływa do piersi, sa puste...
Czy to jest mozliwe, żebym od tej infekcji miała mniej pokarmu? Co można zrobić? Herbatki laktacyjne, bawarki? Czy uda mi się doprowadzić laktację do poprzedniego stanu?
Bardzo prosze Was o opinie i pomoc, to moje pierwsze dziecko a jestem dośc młoda i kompletnie niedoświadczona, nawet nie mam żadnej znajomej mamy żeby się poradzić...
całą ciążę czytałam to forum, i dopiero po urodzeniu córeczki zalogowałam się i teraz naprawde potrzebuję Waszej pomocy.
Moja córeczka Jagoda ma troszkę ponad 3 miesiące. W ciągu ostatniego tygodnia przeżyłyśmy prawdziwy koszmar - nie dość, że dostałam zapalenia krtani-tchawicy-gardła, to jeszcze zrobił mi się, kompletnie niespodziewanie, okropny ropień w prawej pachwinie. Dostałam od niego gorączki, bolało niewyobrażalnie, przy każdym ruchu. Poszłam do lekarza, dostałam skierowanie do specjalisty, ale zanim nadszedł termin wizyty, wylądowałam na pogotowiu, gdzie ropień pękł, oczyścił się i założono mi opatrunek.
Musze zażywać antybiotyk (Cipronex, ponoć bezpieczny przy karmieniu), żeby to zakażenie się nie powiekszyło. Zaznaczam, że cały czas karmiłam ją wyłącznie piersią - tylko przez pierwsze kilka dni zycia była na butli, miałam cesarkę więc pokarm przyszedł trochę później, ale tak to cały czas jest na piersi.
Jagoda jest wesołym, energicznym dzieckiem, nigdy nie marudziła, slicznie przybierała na wadze (urodziła się z wagą 3860, najniższa waga 3700, w tej chwili ma 6250).
Od tygodnia, własnie od czasu tej infekcji, jest masakra
Zauważyłam, że własnie od momentu gdy zaatakowało mnie to cholerstwo, mam dużo mniej pokarmu. Normalnie to z piersi mi ładnie ciekło, jak Jagoda ssała, mleko często samo wypływało, po nocnym dłuższym niekarmieniu piersi były nabrzmiałe. Teraz - nic. Jagoda chwilę possie i już prawie nic nie leci, ona się denerwuje, kręci, pluje cycem, na drugiego rzuca się jak szalona, po chwili znów to samo. Znam swoje dziecko, widzę i słyszę, że jest głodna - zawsze po jedzeniu miała trochę okrąglejszy brzuszek, teraz nawet po godzinie ssania jest płaski. Kupki normalne, mniejsze niż zazwyczaj, no ale wiadomo to nie reguła. A ja już nie czuję tego znanego Wam wszystkim pewnie mrowienia, jak pokarm napływa do piersi, sa puste...
Czy to jest mozliwe, żebym od tej infekcji miała mniej pokarmu? Co można zrobić? Herbatki laktacyjne, bawarki? Czy uda mi się doprowadzić laktację do poprzedniego stanu?
Bardzo prosze Was o opinie i pomoc, to moje pierwsze dziecko a jestem dośc młoda i kompletnie niedoświadczona, nawet nie mam żadnej znajomej mamy żeby się poradzić...