Marcel bez zadnej zapowiedzi i próby zaczoł włazic na tapczanik i z niego schodzic tyłem. Znaczy sie na tapczanik u cioci na dole bo na nasza kanape nie umie bo jest wyzsza i nóg nie umie tak zadrzeć do góry. Ale robił tez tak na kartonie w którym była schowana zebra fp. właził i złaził i tak milion razy
poza tym to cwaniak, cwaniak i jeszcze raz cwaniak......wszystko powtarza, przesuwam szafke z tv odchodze.....patrze a ten ją targa a jak stękał z wysiłku hahaha.......mam pomadke taka na spękane usta w opakowaniu w kształcie kulki.i sie posmarowałam, zakręciłam i odkładam, marcel podchodzi i kulka po dziubku jezdzi.......milion przykładów...znalazł szczoteczke swoją do włosków, przychodzi i pokazuje mi ze sie czesze, po czym przynosi miotełke taką małą co jest w zestawie z szufelka i mnie chce czesac hahaha a jak mu pokazałam ze tym sie zamiata to pół kuchni mi pozamiatał, porywa pilota i stoi przed tv i pyka programy, gdy cos myje, wycieram to mlody ma tez swoją gabke - sucha oczywiscie i szoruje wszystkie powierzchnie, gdy składam ubrania to specjalnie sa w koszu daleko ode mnie i marcel mi przynosi po jednej rzeczy. we wszystkim musi pomagac, wszystko powtarzac, siegam po cos albo otwieram szafki, drzwi, lodówke to on musi mi pomóc, światełko pyknąc musi on, kartofla do obrania musi podac, gdy wieszam cos na grzejniku on musi to ściagnac i poprawić po mnie......OOO taki pomocnik mi rośnie
D...aaaaaa i hit dnia........siedze na kibelku, obok stoi nocnik i patrze marcel go targa na srodek łazienki po czym na nim usiadł... ahaaaaaa i od dzisiaj jak go myłam pod pachami to sam podnosił rece raz jedna raz druga no i nogi tez podnosił jak go w kroku szorowałam poza tym sam sie połozył bo myslal ze głowe bedzie miał mytą, gdy go smaruje kremem to chwyta nogi i sam sie rozkracza :O w ogóle zaniemówiłam