reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dziewczyny, mam pytanie. Ile czasu można czekać na poronienie, zanim konieczny będzie szpital?
W piątek Wg usg 7 tc. Ciąża się nie rozwija (zarodka nie widać było) i dodatkowo duży krwiak. Poszłam do lekarza z podejrzeniem zaburzeń hormonalnych. 5 dni po spodziewanym okresie wystąpiło plamienie trwające prawie 3 tygodnie, wcześniej robiłam test - negatywny. Po niecałych 2 tygodniach krwawienie trwające niecałą godzinę. Diagnoza lekarki więc strasznie mnie zaskoczyła. Nie staraliśmy się, ale gdyby test był pozytywny wówczas wdrożyłabym leczenie. Przy synku była meta (zresztą teraz też), heparyna, acard i duphaston. Były też metyle. Niektóre z Was pewnie znają moja historie, bo udzielałam się od lutego 2016 r. Potem po urodzeniu synka mniej.
Może pamiętacie jak to jest z czekaniem, bo wcześniejsze poronienie było na późniejszym etapie i konieczne było łyzeczkowanie zaraz na drugi dzień, bo serduszko nie biło. Potem biochemiczne.

Czy jest możliwość wyjścia ze szpitala nawet tego samego dnia bez konieczności łyzeczkowania? Nie chcę zostawiać synka samego [emoji22]
Trochę haotycznie opisałam moją obecną sytuację. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
 
reklama
Dziewczyny, mam pytanie. Ile czasu można czekać na poronienie, zanim konieczny będzie szpital?
W piątek Wg usg 7 tc. Ciąża się nie rozwija (zarodka nie widać było) i dodatkowo duży krwiak. Poszłam do lekarza z podejrzeniem zaburzeń hormonalnych. 5 dni po spodziewanym okresie wystąpiło plamienie trwające prawie 3 tygodnie, wcześniej robiłam test - negatywny. Po niecałych 2 tygodniach krwawienie trwające niecałą godzinę. Diagnoza lekarki więc strasznie mnie zaskoczyła. Nie staraliśmy się, ale gdyby test był pozytywny wówczas wdrożyłabym leczenie. Przy synku była meta (zresztą teraz też), heparyna, acard i duphaston. Były też metyle. Niektóre z Was pewnie znają moja historie, bo udzielałam się od lutego 2016 r. Potem po urodzeniu synka mniej.
Może pamiętacie jak to jest z czekaniem, bo wcześniejsze poronienie było na późniejszym etapie i konieczne było łyzeczkowanie zaraz na drugi dzień, bo serduszko nie biło. Potem biochemiczne.

Czy jest możliwość wyjścia ze szpitala nawet tego samego dnia bez konieczności łyzeczkowania? Nie chcę zostawiać synka samego [emoji22]
Trochę haotycznie opisałam moją obecną sytuację. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Niestety ciężko powiedzieć ile bezpiecznie można czekać na samoistne poronienie.. Może znajdź szpital, gdzieś wywołują poronienie tabletkami i jeśli się wszystko ładnie oczyszcza, to nie trzeba w ogóle lyzeczkować.. wiem, że są szpitale, których lyzeczkuja 'na zimno' bez środków poronnych i wychodzi się tego samego dnia.. wszystko zależy skąd jesteś.. ale ja najpierw bym się upewniła, że ciąża na pewno się nie rozwija prawidłowo.. Jest jakiś cień szansy, że zarodek się jeszcze pojawi?
 
Dziewczyny, mam pytanie. Ile czasu można czekać na poronienie, zanim konieczny będzie szpital?
W piątek Wg usg 7 tc. Ciąża się nie rozwija (zarodka nie widać było) i dodatkowo duży krwiak. Poszłam do lekarza z podejrzeniem zaburzeń hormonalnych. 5 dni po spodziewanym okresie wystąpiło plamienie trwające prawie 3 tygodnie, wcześniej robiłam test - negatywny. Po niecałych 2 tygodniach krwawienie trwające niecałą godzinę. Diagnoza lekarki więc strasznie mnie zaskoczyła. Nie staraliśmy się, ale gdyby test był pozytywny wówczas wdrożyłabym leczenie. Przy synku była meta (zresztą teraz też), heparyna, acard i duphaston. Były też metyle. Niektóre z Was pewnie znają moja historie, bo udzielałam się od lutego 2016 r. Potem po urodzeniu synka mniej.
Może pamiętacie jak to jest z czekaniem, bo wcześniejsze poronienie było na późniejszym etapie i konieczne było łyzeczkowanie zaraz na drugi dzień, bo serduszko nie biło. Potem biochemiczne.

Czy jest możliwość wyjścia ze szpitala nawet tego samego dnia bez konieczności łyzeczkowania? Nie chcę zostawiać synka samego [emoji22]
Trochę haotycznie opisałam moją obecną sytuację. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Asiu oczywiście, że pamiętam, choć twój Avatar mylący. Przykro mi, że się nie udało. Ja czekałam 2 tygodnie na poronienie. Dokładnie w tym czasie włączyłam się do forum. Wiedziałam już, że ciąża nieprawidłowo się rozwija. Miałam prawie dokładnie tak jak odpisałaś. Najpierw w czas @ test biały, potem 3 dyniowa @, po 2 tygodniach test pozytywny słabe przyrosty bety, potem szczątki żaróweczka spadająca beta w końcu poronienie. Nie poszłam do szpitala, choć był 10tc.
Musisz tylko ciągle zwracać uwagę na to, co się z tobą dzieje, jak się czujesz, by nie zrobił się stan zapalny. Do szpitala w każdej chwili możesz wrócić.
 
Ostatnia edycja:
Niestety ciężko powiedzieć ile bezpiecznie można czekać na samoistne poronienie.. Może znajdź szpital, gdzieś wywołują poronienie tabletkami i jeśli się wszystko ładnie oczyszcza, to nie trzeba w ogóle lyzeczkować.. wiem, że są szpitale, których lyzeczkuja 'na zimno' bez środków poronnych i wychodzi się tego samego dnia.. wszystko zależy skąd jesteś.. ale ja najpierw bym się upewniła, że ciąża na pewno się nie rozwija prawidłowo.. Jest jakiś cień szansy, że zarodek się jeszcze pojawi?
Raczej nie ma szansy. Pani dr ma świetny sprzęt, duże doświadczenie i dobre oko. To ona jako pierwsza wypatrzyła płeć Tymka, prowadziła mi ciążę, kierowała na dodatkowe badanie jak miała jakieś wątpliwości. Chyba jest jedną z niewielu lekarzy, którym ufam.

Ale mimo wszystko napewno w szpitalu wykonają ponownie usg. Tylko ja wolałbym, uniknąć szpitala. Dlatego pytam ile bezpiecznie można czekać.
 
Ja dzisiaj w szpitalu i xostaje:( ten krwiak nadal jest i ciągle leci z niego możliwe że się tak oczyszcza ale wola mnie zostawic:(jestem podlamana tyle lezenia i nic to nie daje co chwila leci :(
Współczuję, ale czego się nie robi dla dzieci. Jestem pewna, że w odpowiednim czasie maluszek wynagrodzi Ci niedogodności.
 
reklama
Dziewczyny jeżeli w badaniu wyjda przeciwciała przeciwko antygenom łożyska to jak to się leczy?
Jeśli się nie mylę to @iveo też je miała. Ja też posiadam taką wiedzę, że na przeciwciała to szczepienia. Ale moja wiedza na tym się kończy może jeszcze sterydy przydałby się konkretny lekarz

Asiu ja również Cię pamietam przykro mi bardzo. Co do pytania nie odpowiem bo ja zawsze zabieg a w zasadzie jeden poród i jeden zabieg
 
Do góry