reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród rodzinny

A ja się nie dziwię, że nie chciałaś rodzić z mężem, ile to ja się nasłuchałam dziwnych historii po takich porodach, że mężczyzna potem nie widział już kobiety w swojej żonie, wszędzie można takie znaleźć Smyk . To napawa niepokojem, nie sądzicie? Wiem, że to zależy od mężczyzny, ale mimo wszystko..
 
reklama
mam do was pytanie, jeżeli nie jestem pełnoletnia mój chłopak będzie mógł być przy porodzie? urodze w lipcu a 18stke bede miała w grudniu, pewnie czeka mnie wiele przeszkód prawnych
 
Absolutnie nie neguje decyzji par które zdecydowały się nie rodzić "rodzinnie", skoro tego własnie chcą oboje, to dobrze, bo to jest ich wspólna decyzja. W końcu jeszcze paręnaście lat temu porodów rodzinnych wogóle nie było.
Osobiście jednak bym się na to nie zdecydowała, nie wyobrażam sobie kilku-kilkunastogodzinnego porodu bez ojca mojego dziecka, bez wsparcia duchowego. Dzięki obecności męża miałam poczucie bezpieczeństwa. Była to nasza ciąża, nasze dziecko i nasz wspólny poród.

Dziwię się panom, którzy po uczestnictwie w porodzie rodzinnym nie widzą w żonie atrakcyjnej seksulanie kobiety, bo widok krwi i cierpienia żony ich przeraził, przerósł, brzydzą się. Widocznie nie byli do tego przygotowani, nie wiedzieli tak naprawdę jak poród wygląda, nie dorośli do tego i nie powinni być przy porodzie, wogóle nie dorośli do rodzicielstwa, rola ojca nie kończy sie na zrobieniu dziecka. Wszystkim zastanawiającym się nad tym parom polecam film "W łonie matki", leciał kilka razy na Discavery, końcowa scena to właśnie poród naturalny.

Przygotowujac się do porodu przyszły ojciec musi uzmysłowić sobie kilka faktów; że poród nie jest łatwy, że będzie krew, że żona w chwili porodu nie będzie piękna, usmiechnięta i pachnąca, że może być naprawdę ciężko i że przyszły ojciec nie znajduje się na sali porodowej po to aby podziwiac piekno żony, tylko po to aby ją wspierać, aby pomóc w oddychaniu, aby potrzymac za rękę, aby swoją miłością i obecnością pomóc jej przez to przejść. W końcu razem to dziecko zrobili i razem moga je urodzić, a jesli w trakcie porodu okaże się, że sytuacja go przerasta zawsze może wyjść (my tak się dogadalismy).

Poza tym przyszły ojciec w czasie porodu może się koncetrowac na żonie od pasa w górę, lub na sam finał wyjść. Nie musi przecież stać miedzy jej nogami.

Moim zdaniem obecność ojca jest bardzo pomocna, znam kilka historii, w których tylko dzięki obecności ojców i ich odpowiedniej reakcji dzieci urodziły się całe i zdrowe...
 
Julko, przy porodzie moze byc kazda bliska Ci osoba, niezaleznie od tego ile masz lat. Przysługuje Ci prawo do porodu rodzinnego czyli z osobą najblizsza, nie ma tu prawnych kruszkow, wiec spokojnie bedziesz mogla byc ze swoim chłopakiem.

Chcemy byc z mezem razem przy porodzie. Nie wyobrazam sobie, by byc samej w tak waznej dla nas chwili. On zresztą tez.. nie umiałby mnie tak zostawic. Choc wiem, ze bedzie to dla niego trudne, widze ze sie boi. Od przyszlego tygodnia zaczynamy chodzic na zajęcia do szkoły rodzenia. Jakos oswoimy te lęki.

Razem poczelismy, razem bylismy w kazdej trudnej chwili, a ta chwila w finale będzie pełna szczęścia.
 
Julka nie będziesz mieć żadnych problemów jeśli Twój chłopak chce rodzić z tobą, moja siora rodziła mając 17 lat a jej chłopak był z nią cały czas nawet po decyzji o cc.
Ja rodziłam z meżem przez 10 godz i nie wyobrażam sobie nawet jakby to było bez niego bo chyba bym nie dała rady. Na drugi poród też wybieramy się razem.
 
julka, przy porodzie moze byc z Toba zarowno Twoj chlopak jak i mama czy przyjaciolka...
ja bez mojego chlopaka pewnie do dzis lezalabym na pordowce... baaaardzo mi pomogła jego obecnosc...
 
Ja tez jestem za tym, żeby rodzić razem. Wszystko oczywiście zależy od relacji panujących między ludźmi.

Ja w tej chwili oczekuję trzeciego dziecka - termin mam na 10 marca - i nie wyobrażam sobie, żeby mojego męża tam zabrakło. Chociaż przy dwójce już obecnych wszystko sie może zdazyć;-)Prawda jest taka że dla osoby towarzyszącej miejsce jest przy głowie rodzącej - z drugiej strony jest juz tak wiele osób, że nikt prócz personelu sie zwyczaj nie znie zmieści:tak:
Moj małżonek doskonale sprawdzil sie masując obolały krzyż, pomagając podnieść sie z przykucnięcia przy skurczu, przynosił basen jak musiałam leżeć pod KTG, wołał polożne, rozładowywał mój stres. To on potem trzymal dziecko jak ja chciałam odpocząć już po wszystkim. To on mnie karmił objadem - sama bym nic nie dala rady zjeść. A co najważniejsze miałam 100% pewności, że patrzy wszystkim na ręce i jest po mojej stronie. Prawda jest tak, że personel zachowuje sie inaczej jak prócz na wpółkojarzącej rodzącej jest jeszcze ktoś przytomny:-)
A do tego są to nie zapomniane chwile, ktore bardzo łączą i jednoczą związek.
 
Witam :-) Ja też rodziłam z mężem i nie wyobrażam sobie porodu bez niego... miałam ciężki poród, spędziłam osiemnaście godzin na sali porodowej... jego obecność i wsparcie bardzo mi pomogły :tak: Podtrzymywał mi nogi, głowę, podawał ice chips, głaskał po głowie i policzkach jak po kilkunastu godzinach mdlałam ze zmęczenia... i wiem, że bez niego byłoby mi o wiele trudniej :tak:
Dla niego od samego początku nie było innej opcji... rodzimy razem i już :tak: Nawet się nie zastanawiał... :-) Jest na tyle dojrzałym mężczyzną, że zdawał sobie sprawę jak wygląda poród i co może się zdarzyć... ale wcale się tego nie obawiał. Twierdzi, że tylko niedojrzały "mężczyzna" może stwierdzić, że poród jest obrzydliwy i że jak się jest na sali porodowej to nie zwraca się uwagi na krew i pot... są ważniejsze rzeczy o których się myśli... o tym żeby wspierać swoją kobietę, żeby jej pomagać i że zaraz pojawi się upragniona dzidzia...
Ehhhh... szkoda mi facetów, którzy tego nie rozumieją, a jeszcze bardziej szkoda mi kobiet, które z takimi mężczyznami się związały... i na dodatek starają się ich usprawiedliwiać :confused:
 
Moj maz wychowal sie w kraju gdzie mezczyzni nie moga wejsc na porodowke.Kobiety rodza w obecnosci innych kobiet(mam,siostr...).
Kiedy mu oswiadczylam ze idzie ze mna i nie ma nic do gadania szczeka mu opadla do piet ze zdziwienia bo planowal ze jego mam bedzie ze mna.
A teraz to nawet chce wziac urlop 2 tyg przed porodem aby tego nie przegapic i byc ze mna:-).Nie wyobraza sobie aby mogl mnie poscic sama
 
reklama
Jeżeli mój mąż zaczą by się mnie brzydzić po porodzie , unikać seksu , albo mniej kochać , znaczyło by to tylko coś bardzo przykrego , że nie kochał mnie jako osoby , tylko kochał moją cielesność , jeśli ktoś cię kocha na prawde , po takim przeżyciu jak wspólnu poród może kochac cię tylko mocniej , po tym jak zobaczy ile dla niego przecierpiałaś i ile wyrzeczeń i ile siły musiałaś włożyc w to żeby WASZE dziecko przyszło na świat. Faceci troche inaczej postrzegaja niż my , wiem to na własnym przykładzie zanim wzięłam męża na usg, mniej mówił o mojej ciąży o dziecku, po tym jak zobaczył swojego syna , jak macha do niego ręką , jak posuchal jak bije mu serce ... wszystko sie zmieniło , jak wraca do domu po pracy , najpierw całuje brzuch potem mnie a potem kota :-D pyta czy dzidzi sie ruszało dziś , czy nic mnie nie boli , jak sie kąpię to " podgląda mój brzuch " widział na własne oczy kto tam mieszka i zupełnie inaczej do tego podchodzi !
 
Do góry