Nie wiem jak to określić bo to był 3 poród, ale każdy z moich porodów był inny:
1. cesarskie cięcie opłacone pod stołem ze strachu przed porodem (2011 więc dawne czasy)
2. poród naturalny w pełnym znieczuleniu tj. znieczulenie podane przy 3cm i dokładane później, nie czułam nóg, nie czułam kiedy przeć, poród trwał 6h, z czego II faza prawie 2h - bez nacięcia, bez pęknięcia, malutkie otarcie (2015 r.)
3. poród całkowicie naturalny, w związku z cukrzycą ciążową wywoływany po przez przebicie wód płodowych, stan po cesarce nie do końca pozwalał na podanie sztucznej oksytocyny, inne metody też nie są polecane, dodatkowo to, że miałam już ok 5/6cm rozwarcia nie pozwalało np. na założenie balonika (za duże rozwarcie), po 1.5h od przebicia syn był na świecie, ale jakiś ból zaczęłam czuć na max. 30 minut przed, nie zdążyłam dostać znieczulenia - bo zanim KTG, zanim podpisanie papierów, to było po robocie - niestety tak szybki poród to pęknięcie warg sromowych, oraz pęknięcie szyjki macicy w 2 czy tam 3 miejscach (nie pamiętam dokładnie) (grudzień 2023r.)
Niemniej jednak 3 poród był najlepszy, żałuję że decyzja z 2011 zamknęłam sobie w Polsce drogę do porodu domowego, bo uważam być może niesłusznie że się do tego nadaję
uważam, że pierwszy/drugi poród był długi tj. 6h z powodu znieczulenia i tego, że 99% leżałam. Myślę, że moje porody domowe byłby jeszcze szybsze i być może bez tych pęknięć