Hej Dziewczyny,
Czy któraś z Was rodziła naturalnie mając cukrzycę (z insuliną) po cc?
Jestem w 18tc i powoli zaczynam przygotowania do porodu. Poprzedni poród miałam wywoływany różnymi metodami w 38t.3d. z uwagi na arytmię serca u dziecka (spowodowaną infekcją wewnątrzmaciczną). Najpierw zastosowano prstaglandyny (dały piękne, regularne skurcze), ale niestety po 12 godzinach szyjka była długa, twarda i zamknięta. Dostałam tabletkę na wyciszenie skurczy, żeby przez noc odpocząć, ale skurcze nie ustąpiły więc poszłam na porodówkę. Tam dano mi czopki, które miały przyspieszyć akcję. O 2 w nocy lekarz sprawdzil szyjkę - bez zmian. Resztę nocy przeleżałam że skurczami na fotelu porodowym, podłączona do ktg. Rano przed obchodem lekarz zbadał mnie (zero rozwarcia, szyjka długa, twarda). Dostałam oksytocynę. Pojawiły się skurcze, ale mimo kolejnych godzin nic się nie zmieniło. Kolejna kroplówka z oksy i nadal bez zmian. Była jeszcze opcja z cewnikiem foleya, ale z moją szyjką było coś nie tak więc z niego zrezygnowano. Podpisałam zgodę na cc, bo po 27 godzinach skurczy nadziei, że urodzę pochwowo nie było, a poza tym po tym wszystkim chciałam, żeby to się już skończyło. Bardzo długo i intensywnie przygotowywałam się do porodu naturalnego i ubolewam, że się nie udało. Chciałabym jeszcze raz spróbować, ale nie wiem czy to będzie możliwe, ponieważ :
- od cesarki upłyną tylko 22 miesiące,
- mam cukrzycę z insuliną (na szczęście mam niskie ciśnienie);
- poprzedni poród wywoływany bezskutecznie,
- wiek - w lipcu będę miała skończone 41lat;
- nigdy nie rodziłam naturalnie.
Chciałabym rodzić w ICZMP.
Może któraś z Was miała podobne doświadczenia i vbac się udał lub zna lekarza albo położną w Łodzi, z doświadczeniem w tego typu porodach.
Czy któraś z Was rodziła naturalnie mając cukrzycę (z insuliną) po cc?
Jestem w 18tc i powoli zaczynam przygotowania do porodu. Poprzedni poród miałam wywoływany różnymi metodami w 38t.3d. z uwagi na arytmię serca u dziecka (spowodowaną infekcją wewnątrzmaciczną). Najpierw zastosowano prstaglandyny (dały piękne, regularne skurcze), ale niestety po 12 godzinach szyjka była długa, twarda i zamknięta. Dostałam tabletkę na wyciszenie skurczy, żeby przez noc odpocząć, ale skurcze nie ustąpiły więc poszłam na porodówkę. Tam dano mi czopki, które miały przyspieszyć akcję. O 2 w nocy lekarz sprawdzil szyjkę - bez zmian. Resztę nocy przeleżałam że skurczami na fotelu porodowym, podłączona do ktg. Rano przed obchodem lekarz zbadał mnie (zero rozwarcia, szyjka długa, twarda). Dostałam oksytocynę. Pojawiły się skurcze, ale mimo kolejnych godzin nic się nie zmieniło. Kolejna kroplówka z oksy i nadal bez zmian. Była jeszcze opcja z cewnikiem foleya, ale z moją szyjką było coś nie tak więc z niego zrezygnowano. Podpisałam zgodę na cc, bo po 27 godzinach skurczy nadziei, że urodzę pochwowo nie było, a poza tym po tym wszystkim chciałam, żeby to się już skończyło. Bardzo długo i intensywnie przygotowywałam się do porodu naturalnego i ubolewam, że się nie udało. Chciałabym jeszcze raz spróbować, ale nie wiem czy to będzie możliwe, ponieważ :
- od cesarki upłyną tylko 22 miesiące,
- mam cukrzycę z insuliną (na szczęście mam niskie ciśnienie);
- poprzedni poród wywoływany bezskutecznie,
- wiek - w lipcu będę miała skończone 41lat;
- nigdy nie rodziłam naturalnie.
Chciałabym rodzić w ICZMP.
Może któraś z Was miała podobne doświadczenia i vbac się udał lub zna lekarza albo położną w Łodzi, z doświadczeniem w tego typu porodach.