reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Odpowiedz w temacie

Witajcie,

 

Dawno się tak nie uśmiałam, mój mąż myślał że coś mi zaszkodziło, albo zwariowałam, bo siedziałam przed kompem i kwiczałam zalewając się łzami. Po prostu myslał że już mi na mózg padło. Dzięki serdeczne.

 

Mój poród nie był moze taki super śmieszny, ale było kilka zabawnych sytuacji, zarówno w trakcie jak i po porodzie.

 

Moje dziecko było przenoszone prawie dwa tygodnie, a do tego jeszcze poszłam rodzić totalnie chora. W rezultacie wody były zielone i śmierdzące i postanowili małej pobrać krew na gazometrię z główki (jeszcze we mnie). Pani doktor usiadła mi między nogami po czym poderwała głowę z okrzykiem "o matko kochana, ale pani ma owłosione to dziecko". Faktycznie, córcia urodziła się z gęstymi i długimi czarnymi kudłami - nie od parady miałam zgagę przez całą ciążę! A co do wód, to moja przyjaciółka, pracująca w tym szpitalu na neonatologii powiedziała mi, że wody były jakie były, bo moja córcia raczyła jeszcze we mnie załatwić swoją pierwszą grubszą potrzebę. Faktycznie, jej pierwsze zdjęcie na wadze jest mało przyjemne, bo za przeproszeniem ma cały tył równo obsrany.

 

Przy szyciu też był tekst pt. "co pan tam tyle dzierga, ile tych szwów", a lekarz na to, że on musi bo inaczej mój mąż go będzie nachodził.

 

Potem, już po porodzie najśmieszniej było z dziewczynami na sali. Często było tak że wyłyśmy jak wilki ze łzami w oczach błagając się wzajemnie żeby przestać, bo popękamy - spróbujcie się śmiać ze szwami, he he. Pamiętam jedną dziewczynę, z którą lałyśmy non stop. Ona miała jakiś problem, bo ją te szwy strasznie bolały od samego początku i ciągle była na przeciwbólowych prochach. Ja wychodziłam ze szpitala, a ona jeszcze zostawała. No i przed wyjściem zdjęli mi szwy, więc wpadłam na salę cała w skowronkach, że już mnie nic nie kłuje, a ona na to z zaciśniętymi zębami "przysięgam, jak mi dziś tych szwów nie zdejmą, to sama je sobie powyrywam...ZĘBAMI!!!". Wszystkie padłyśmy ze śmiechu, a ja stwierdziłam "pierniczę, ja nie wychodzę, ja muszę zobaczyć ten manewr"!


Do góry