reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pomoc partnera

reklama
Rozwiązanie
Przede wszystkim on musi zrozumieć, że Twoje „siedzenie” w domu z dzieckiem to też praca. Bardzo ciężka. Nawet przecież się mówi, że widać kto ma dzieci, bo do pracy przychodzi odpoczywać.
Zacznij gdzieś wychodzić sama/z koleżanką. Chociaż na początek raz w tygodniu na godzinę - spacer, biblioteka, kawiarnia, dentysta, cokolwiek. Pokarm możesz odciągnąć. Ustal z nim wcześniej dzień i godzinę. Jak kilka razy sam z dzieckiem zostanie to może zrozumie jaka to ciężka praca.
Jak powie, ze sobie nie da rady to niech zadzwoni po swoją matkę albo najlepiej po kogoś kogo nie lubi, to dojdzie do wniosku, że sam może się zająć dzieckiem
Poza tym skoro go tak męczy praca to może się zamieńcie i on skorzysta z tacierzyńskiego, a Ty pójdziesz do...
A tak z innej beczki: ile czasu poświęcasz partnerowi? Rozmawiasz z nim o jego pracy, pasjach? Dbasz o jego potrzeby? Może czuje się zaniedbany przez Ciebie i to taka jego forma buntu? Coś na zasadzie "ona nic dla mnie, to i ja nic dla niej"? Rozumiem, że córka absorbuje Twój czas, ale może warto wykrzesać te kilka minut dla swojej połówki.
 
reklama
A dlaczego to zawsze kobieta musi wszystko robić przy dziecku ? Przecież dziecko ma obojga rodziców a nie tylko mame. Okey facet chodzi do pracy ale córka to również członek rodziny i jak Tata się zaopiekuje przez godzinę dwie to korona z głowy nie spadnie. A mama to nie może być zmęczona bo co ? Bo siedzi w mieszkaniu z dzieckiem i nic nie robi ? Gadanie facetów. Facet MUSI się angażować w życie rodzinnie i u mnie nie ma że jest zmęczony bo przecież "jak można się zmęczyć zabawą z dzieckiem" ?
 
A tak z innej beczki: ile czasu poświęcasz partnerowi? Rozmawiasz z nim o jego pracy, pasjach? Dbasz o jego potrzeby? Może czuje się zaniedbany przez Ciebie i to taka jego forma buntu? Coś na zasadzie "ona nic dla mnie, to i ja nic dla niej"? Rozumiem, że córka absorbuje Twój czas, ale może warto wykrzesać te kilka minut dla swojej połówki.

Jak czytam takie coś to dostaje tiku nerwowego.
Oczywiscie po kilku nieprzespanych nocach, całych dniach sam na sam z małym dzieckiem, braku porządnego prysznica, bo pan i władca wygania do obowiązków, ona ma jeszcze szemrzącym głosem pytać o jego prace i pasje. Nosz kurczę, facet dziesięciu minut z dzieckiem nie spędzi ale ona ma się jeszcze upewniać czy jemu jest dobrze i wygodnie i czy czasem lekki stres go gdzieś nie uciska. Serio?
Autorko coś u was gdzieś złe poszło. Może mężowi projekt pt „dziecko” się znudził i daje to do zrozumienia w niewybredny sposób?
Ja jestem z innej gliny lepiona. Gdyby mi facet powiedział, ze inni mężczyźni nie spędzają z dziecmi czasu wiec ja mam się cieszyć, ze on łaskawie spędzi z córka dziesięć minut to pokazałabym drzwi. Nikt nie potrzebuje w życiu takiego trutnia. Co za dziecinny tekst. Za taki to do piaskownicy a nie bawić się w małżeństwo.
 
Jak czytam takie coś to dostaje tiku nerwowego.
Oczywiscie po kilku nieprzespanych nocach, całych dniach sam na sam z małym dzieckiem, braku porządnego prysznica, bo pan i władca wygania do obowiązków, ona ma jeszcze szemrzącym głosem pytać o jego prace i pasje. Nosz kurczę, facet dziesięciu minut z dzieckiem nie spędzi ale ona ma się jeszcze upewniać czy jemu jest dobrze i wygodnie i czy czasem lekki stres go gdzieś nie uciska. Serio?
Autorko coś u was gdzieś złe poszło. Może mężowi projekt pt „dziecko” się znudził i daje to do zrozumienia w niewybredny sposób?
Ja jestem z innej gliny lepiona. Gdyby mi facet powiedział, ze inni mężczyźni nie spędzają z dziecmi czasu wiec ja mam się cieszyć, ze on łaskawie spędzi z córka dziesięć minut to pokazałabym drzwi. Nikt nie potrzebuje w życiu takiego trutnia. Co za dziecinny tekst. Za taki to do piaskownicy a nie bawić się w małżeństwo.
Podpisuje sie pod tym wszytskimi konczynami.
Tez jak przeczytalam, ze nie dosc, ze autork ledwo n oczy widzi ze zmeczenia, bo jasnie wielmozny maz robi laske, ze ske dzieckiem zajmie, to jeszcze powinna zadbac o tego nieszczesnika i zabwic go rozmowa i okazac wspolczucie i zainteresowanie to mnie szlag trafil.
My jestesmy matkami, ale nasze dzieci maja ojcow. I ok, jasne ze w nocy powinni spac, bo chodza do pracy, ale w ciagu dnia maja sie angazowac. Na tym polega malzenstwo i rodzicielstwo.
 
A tak z innej beczki: ile czasu poświęcasz partnerowi? Rozmawiasz z nim o jego pracy, pasjach? Dbasz o jego potrzeby? Może czuje się zaniedbany przez Ciebie i to taka jego forma buntu? Coś na zasadzie "ona nic dla mnie, to i ja nic dla niej"? Rozumiem, że córka absorbuje Twój czas, ale może warto wykrzesać te kilka minut dla swojej połówki.
ona nic dla mnie, to i ja nic dla nie-SERIO? A to facet łaskie robi że się chwilę z dzieckiem pobawi? Nie róbmy z facetów osób niepełnosprawnych. Bunt faceta ? I przez bunt faceta nie może dziecku poświęcić chwili bo chce zrobić drugiej osobie na złość? Jakby tak było to świadczy o jego nie dojrzałości. Przez takie myślenie tylko dziecko cierpi a mało tego może mieć poczucie odtrączenia przez ojca. A gdy będzie większe zapyta " mamo dlaczego Tata się nigdy ze mną nie bawi? Bo całe Twoje dzieciństwo miał gorszy dzień i był zmęczony?
 
Wracamy do punktu wyjścia bez rozmowy z partnerem nie dowiemy się o co chodzi.U nas to ja zajmowałam się dziećmi a jak wróciłam do pracy z pełną odpowiedzialnością mąż poświęcał im popołudnia bądź ranki.To wszystko było poprzedzone naszymi rozmowami.
 
Dziewczyny znowu poklocilam się z mężem i dlatego chciałabym wiedzieć jak jest w innych związkach. Czy mężowie pomagają? Mój pomagał bardzo na początku a teraz się wycofał. Mała dużo marudzi, ciągle chce być na noszona w nocy wstaje co chwilę co godzinę, pół, Max 2. Jestem przemeczona a on nie chce mi pomagać. Wiem, że pracuje 8h ale czasem jest mi ciężko. Jak jest u Was? Mąż bierze Mała na 10min po czym mi ja oddaje. Zawsze uwielbiał dzieci, nie wiem co się stało.
W większości współczesnych związków rodzice dzielą się obowiązkami domowymi - wspólny dom, wspólne dzieci, wspólne ogarnianie domowego cyrku ;)

U mnie w z małżeństwie - mamy wspólnie wypracowany plan - mąż mnie wspiera gdy jest w domu. Także tak: gdy mężu ma wolne od pracy i w nocy są hardcory - on wstaje. Gdy ma pracę - robię to ja. Czasem jestem podenerwowana, czasem z zapałkami na oczach, ale takie jest to życie z małymi dziećmi. Mężu gotuje, bo lubi, ja piorę bo lubię ;)

Musicie ze sobą rozmawiać, ustalać co, kto, kiedy i jak - bez tego się zagubicie we wzajemnych pretensjach i niedomówieniach. Masz jakieś żale do męża i nie wiesz co się stało - ja też tego nie wiem, ale ja nie mogę o to zapytać twojego męża ;) Pewnie, że można wylać na niego teraz wiadro pomyj, ale po co? Nie znam ciebie, nie znam jego, nie wiem jak wygląda wasze życie i jak się do siebie zwracacie - to wy musicie ustalić wasz sposób na życie z dzieckiem - pytać, wymagać i wspierać się. Niby nic, ale to jest to co "robi" wasze małżeństwo. Zacznij, weź sprawy w swoje ręce i zaangażuj męża zadaniowo. Mam nadzieję, że sobie poradzicie :)
 
Hej,
Dobry watek. Mam 39 lat, dziecko 8mcy. I musze przeznac, ze tendencja poczatkowych odpowiedzi tez mnie poruszyla. Kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, tak samo przybierac role w domu jaka sie chce. Ale ja juz mam tez dosc ciaglego zajmowania sie dzieckiem chociaz go kocham najbardziej na swiecie. Partner przychodzi z pracy, zakreci sie tu i tam i jest czas, aby maly szedl spac. I tak dzien za dniem, a do mnie sugestie, ze nie sypiamy jal dawniej, ze juz nie jest jak dawniej miedzy nami. Od porodu ani razu mnie nie zastapil w nocy, w weekend ani razu nie wstal o 5,6 tylko spi do 8.... uwaza, ze tez moge wyjsc na piwo z kolezankami wieczorem. I ogolnie mam do niego zal, ze ani razu mi nie zaproponowal, abym sie wyspala!!! Kiedy mu o tym chyba z 5x powiedzialam to z laska moze to zrobic i spac przy malym, na co ja wiadomo laski nie chce. Coraz czesciej mysle, aby wrocic w rodzinne strony, gdzie bede miala pomoc rodziny, nie musiec prac jego gaci i skarpet. Autorko ja mysle, ze duzo wynosza faceci z domu i maja to w krwi. Mego wychowywala mama w latach 60. gdzie ojciec ciegle pracowal, Matka byla gospodynia domowa, moj partner chyba to nieswiadomie powiela. Zazdroszcze Wam kolezanki, co macie od parnerow pelny podzial obowiazkow do dziecka, tak trzymac i mysle, ze macierzynstwo wtedy nabiera tez cudownoejszych barw. Pozdrawiam!!!
 
reklama
Hej,
Dobry watek. Mam 39 lat, dziecko 8mcy. I musze przeznac, ze tendencja poczatkowych odpowiedzi tez mnie poruszyla. Kazdy ma prawo miec wlasne zdanie, tak samo przybierac role w domu jaka sie chce. Ale ja juz mam tez dosc ciaglego zajmowania sie dzieckiem chociaz go kocham najbardziej na swiecie. Partner przychodzi z pracy, zakreci sie tu i tam i jest czas, aby maly szedl spac. I tak dzien za dniem, a do mnie sugestie, ze nie sypiamy jal dawniej, ze juz nie jest jak dawniej miedzy nami. Od porodu ani razu mnie nie zastapil w nocy, w weekend ani razu nie wstal o 5,6 tylko spi do 8.... uwaza, ze tez moge wyjsc na piwo z kolezankami wieczorem. I ogolnie mam do niego zal, ze ani razu mi nie zaproponowal, abym sie wyspala!!! Kiedy mu o tym chyba z 5x powiedzialam to z laska moze to zrobic i spac przy malym, na co ja wiadomo laski nie chce. Coraz czesciej mysle, aby wrocic w rodzinne strony, gdzie bede miala pomoc rodziny, nie musiec prac jego gaci i skarpet. Autorko ja mysle, ze duzo wynosza faceci z domu i maja to w krwi. Mego wychowywala mama w latach 60. gdzie ojciec ciegle pracowal, Matka byla gospodynia domowa, moj partner chyba to nieswiadomie powiela. Zazdroszcze Wam kolezanki, co macie od parnerow pelny podzial obowiazkow do dziecka, tak trzymac i mysle, ze macierzynstwo wtedy nabiera tez cudownoejszych barw. Pozdrawiam!!!
Jak masz problem ze swoim facetem, postaw go przed faktem dokonanym. Siedzi sł domu, na chwilę wolnego a dziecko śpi.
Ubierz się i powiedz wychodzę id do fryzjera, na zakupy gdzie dusza zapragnie. A o niech się martwi.

U mojego męża w rodzinie też tradycja, by kobieta zajmowała się domem, dziećmi, podawała obiad pod nos, uprała itd. Ja swojemu powiedziałam(przed ślubem, a byłam w ciąży) , że z nami tak nie będzie i tak nie jest.
 
Do góry