reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Plotki, ploteczki, pogaduszki...

Mandarynko ja też trochę dłużej posiedziałam w szpitalu bo mała miała infekcje i w sumie byliśmy 8 dni !!!! odwiedzający mogli wchodzić ale tylko w wyznacznonych godzinach od 15-18 . W sumie to specjalnie wybrałam taki szpital żeby mąż mógł z nami posiedzieć. Zresztą u mnie na sali byly fajne dziewczyny i tylko jeden dzień był na odwiedziny przez całe rodziny, w inne dni przychodzili tylko mężowie. Jednak oni mnie nie krępowali, ponieważ każdy patrzył w swoje dziecko i żonkę :) Oczywiście jak chciałam iść do toalety czy inne dziewczyny panowie wychodzili i czekali aż się ich zawoła. Bo czasem bardzo niedolężnie wychodziło nam to schodzenie z łóżek i było widać te poplamione podklady i podkłady na prześcieradłach...........................................................................................................................................................................................Ola nie wiem skąd mi się wzieło to fanka i majowa mama, nic sobie nie dopisywałam
 
reklama
ja na szczescie byla w szpitalu gdzie odwiedzajacy mogli byc od rana do poznego popoludnia a maz od 6:00 do 22:00:tak: mala mialam caly czas obok siebie co jest bardzo fajne bo dzieki kilku dniom spedzonym w ten sposob wiele sie nauczylam.no i wszystko od poczatku do konca trzeba z dzieckiem robic samemu i to jest super!jedyny problem to faktycznie odwiedzajacy,ktorzy nie byli tak mili i nie zachowywali sie cicho na sali:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: bylysmy oddzielone od siebie jedynie zaslonami i wiele razy jacys tepi kolesie obudzili mi mala:wściekła/y: :wściekła/y:
 
hmmm... bo ja sobie próbowałam wpisać status oraz żeby był ten forumowski - i się nie da, znaczy ja nie umiem sama sobie tego ustawić :-(
 
W tym szpitalu gdzie rodzilam tez odwiedzac mozna bylo przez caly dzien... a pokoje byly 1 i 2 osobowe... dzieciaczki caly czas przy mamach...
a napis tez mi sie sam pojawil... nic nie robilam...
 
ja byłamw szpitalu 10 dni. 5 dni na patologii i 5 na położnictwie. Odiwedziac mozna było cała dobę. Sale miałam jedynke. I Marys byłą cały czas ze mna + 5 nieprzespanych nocy. Ja tam nie uznaję rooming-in za dobry system. Marzyłam zeby isę wysopać a Marsyia wisiała cały czas na cycku.
Co do napisau to ze mamy Fanka zalezy od ilosci postów. A Majowa mama nie wiem kto mi dopisłą. Pewnie admin:-)
 
oo, serio sie pojawily Wam napisy... ciekawe
Czy Wasze dzieci ogladaja Teletubisie? Moja niunia ma taka radoche... Nie cierpi tylko tych wstawek z prawdziwymi dziecmi. Leca codziennie na jedynce o 9.55 - polecam!!
 
reklama
Mandarynka, siedzialam tyle w szpitalach bo maly urodzil sie z hipotrofia (za maly), infekcja wewnatrzmaciczna (zapalenie pluc) i z wada serduszka. Przez pierwsze 5 dni lezal na intentywnej terapii w inkubatorze, w tym samym szpitalu co urodzilam. Do szpitala przyjezdzalam 4 razy dziennie zeby go nakarmic, (mleka mialam baaardzo duzo) niestety czasem pielegniarki dawaly mu same mleko z butelki. No i ta atmosfera. Jak zjechalam do niego na 2 dzien po porodzie nakarmic go (2 raz w zyciu) i maly nie mogl sie przyssac a ja nieudolnie probowalam go przystawic do piersi to pielegniarka zaczela na mnie krzyczec "co pani karmic go nie umie czy jak?". Czulam sie wtedy fatalnie. Po 5 dniach zostal przewieziony do innego szpitala z oddzialem kardiologii i tam wlasnie gniezdzilismy sie w malutkim pokoiku z ktorego nie mozna bylo nigdzie wyjsc. Ciagle ktos wchodzil i wychodzil, kupa starszych dzieciakow zagladala przez szybke w drzwiach, ludzie przychodzacy z wizytami. Karmienie naprawdę nie bylo fajne. Tam bylam ponad 2 tygodnie i wypisalam sie na wlasne żądanie. Tam rónież staralam się karmic piersią ale niestety również tym razem pielęgniarki twierdząc że mały jest uczulony na moje mleko (miał wysypkę, ale lekarka twierdzila ze to od ubranek i kocyka a nie od jedzenia) stwierdziły że lepiej mu dawać zwykłe Bebiko z proszku :(. (robiły to w czasie mojej 2 godzinnej przerwy w ktorej opuszczalam szpital i jechałam do domu, mimo ze ja sobie tego nie zyczylam i zostawialam im moje odciagniete mleko). jak juz maly byl w domu to rowniez staralam sie go karmic piersia, ale wysypka byla coraz gorsza, ja mleka mialam coraz mniej, maly strasznie plakal przy jedzeniu, generalnie totalna porazka. Pozniej wyczytalam gdzies ze to wlasnie podawanie dziecku mleka modyfikowanego na samym poczatku moze u niego wywolac alergie :/ Nadal uwazam ze gdyby nie te poczatki w szpitalach to pewnie nadal bym karmila (juz bym odstawiala bo w czasie ciazy planowalam karmienie przez 6 miesiecy).
 
Do góry