Elencza
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2020
- Postów
- 5 500
Drogie mamy, potrzebuje porady..
Już nie wiem, czy ja oszalalam, czy faktycznie moj syn potrzebuje pomocy..
Za miesiąc skończy 3 lata- od jakiegoś czasu (na chwilę przed tym, zanim na świat przyszła jego mlodsza siostra) ma kłopoty z placzliwoscia. Ja wiem, że uczy się regulacji, nazywania i przeżywania swoich emocji, ale potrafi się popłakać kilkanaście razy na dzień i to zazwyczaj o głupoty (tak, wiem, że dla niego są to ważne sprawy). Codziennie rano jest wycie, bo ma delikatne śpiochy w oczach, denerwuje się,że tam są i że trzeba je umyć. A albo przechodzimy przez ulice- on w ryk, bo chciał,żeby przepuścił nas autobus..
Od 2 latach chodzi do żłobka, ale on panicznie boi sie dzieci.. idziemy na placyk zabaw, ktoś chce się z nim pobawić, a ten ucieka.. Jak ktoś zabierze mu zabawkę, która się bawi, nie odbiera tylko ucieka w spazmach.. Czasem to zagraża jego zdrowiu (np cofa się na górce, bo ktoś do niego idzie).. Czasem są lepsze dni, ale to wymaga mojego nastawienia, gadania przez 3h, że dzieci nie są strasznie, że mkną się super bawić itp..
Generalnie to super chłopiec, ułożony, kochany.. No ale jak ma atak płaczu albo jak ucieka przed dzieckiem które chce się z nim bawić, to mi ręce opadają.. Narodziny siostry na pewno mu nie pomogły.m
Za tydzień mam psychologa, ale może jestem matka wariatka?
Już nie wiem, czy ja oszalalam, czy faktycznie moj syn potrzebuje pomocy..
Za miesiąc skończy 3 lata- od jakiegoś czasu (na chwilę przed tym, zanim na świat przyszła jego mlodsza siostra) ma kłopoty z placzliwoscia. Ja wiem, że uczy się regulacji, nazywania i przeżywania swoich emocji, ale potrafi się popłakać kilkanaście razy na dzień i to zazwyczaj o głupoty (tak, wiem, że dla niego są to ważne sprawy). Codziennie rano jest wycie, bo ma delikatne śpiochy w oczach, denerwuje się,że tam są i że trzeba je umyć. A albo przechodzimy przez ulice- on w ryk, bo chciał,żeby przepuścił nas autobus..
Od 2 latach chodzi do żłobka, ale on panicznie boi sie dzieci.. idziemy na placyk zabaw, ktoś chce się z nim pobawić, a ten ucieka.. Jak ktoś zabierze mu zabawkę, która się bawi, nie odbiera tylko ucieka w spazmach.. Czasem to zagraża jego zdrowiu (np cofa się na górce, bo ktoś do niego idzie).. Czasem są lepsze dni, ale to wymaga mojego nastawienia, gadania przez 3h, że dzieci nie są strasznie, że mkną się super bawić itp..
Generalnie to super chłopiec, ułożony, kochany.. No ale jak ma atak płaczu albo jak ucieka przed dzieckiem które chce się z nim bawić, to mi ręce opadają.. Narodziny siostry na pewno mu nie pomogły.m
Za tydzień mam psychologa, ale może jestem matka wariatka?