Wielkimi krokami zbliża się czas, w którym będę rozszerzać dietę swojej piersiowej córce. 6 miesięcy kończy 21 lipca, ale chyba wolałabym zrobić to wcześniej. Pola bardzo garnie się do naszych talerzy, wczoraj dałam jej odrobinę domowego przecieru z jabłka i dyni bez cukru i miny robiła niesamowite, a ponadto zabrała mi łyżeczkę i sobie ją lizała
:-). Po konsultacji z panią pediatrą postanowiłam, że dobrze będzie zacząć niebawem i pojawił się problem... Na rynku są same młode warzywa (chciałam sama gotować). Rozglądam się z eko sklepach w internecie, mam eko pana na targu nieopodal (prawdziwe certyfikowane gospodarstwo) ale nigdzie starej marchwi już nie uświadczę
. Pytanie w związku z tym brzmi tak: czy kupić młodą ekologiczną i czy nic się po młodych warzywach małej nie stanie (dotyczy to przecież też ziemniaków, pietruszki itp itd), czy czekać na starą i podać jako pierwszy posiłek kaszkę np kukurydzianą czy kleik ryżowy, czy inną kaszkę np holle kaszka orkiszowa, albo kleik owsiany baby sun od 4m (takie akurat mam) z jakimiś owocami (jabłkami?) lub bez np na moim mleku?
Jestem całkowicie zagubiona. Chciałabym uniknąć słoików, jakoś się tak nastawiłam już, ale nie mam kompletnie pomysłów jak tą rzecz zorganizować. Może lepiej będzie zacząć po prostu od czegoś innego np brokuła?
Z góry dziękuję za sugestie