Imbryczek
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2024
- Postów
- 17
Dziewczyny zamieszczę ten post ku pokrzepieniu i zrelaksowaniu tych z nas, które boją się o brak bolących piersi w ciąży.
Mam na swoim koncie 4 ciąże. W kazdej z dotychczasowych ciąż, gdy beta rosła szczególnie na początku (5-6 tydzień) bardzo bolały mnie piersi i były pełne. To mnie podtrzymywało na duchu a okazało się że tylko jedna z nich była utrzymana (córka ma 11 lat). Teraz jestem w 5 ciąży i piersi od początku nie bolały, trochę w nocy i po wstaniu. Ale wczoraj obudziłam się i piersi nie było niedosc że są małe to były wyraźnie zmniejszone, miękkie niebolesne, zaczęłam się po nich szczypać i zero wrażliwości, nudności też puściły więc od razu panika, że poronienie, że nic z tego nie będzie, łzy rozpacz i kurs do laboratorium na beta HCG. My kobiety roniące nawykowo tak mamy Później modlitwy do samego Boga i obietnice że będę grzeczna tylko, żeby mi nie zabierał tej ciąży Babka w laboratorium jak mnie zobaczyła to wyparowała z tekstem "oj, zrobimy na Cito i dziś będzie pani miała wyniki" (a była godzina 16:00 - bardzo dziękuję Laboratorium Synevo z Łodzi za wyrozumiałość i dłuższe godziny wykonywania badań).
Wynik miałam po 2 godzinach. Przyrost bety 103% w ciągu 48 godzin. Zaczęłam mówić do męża, że to niemożliwe bo ja nic nie czuję. Mąż oczywiście "Ty się wykończyć i mnie wykończysz"
I żeby nie było - ustąpienie objawów MOŻE być oznaką poronienia ale wcale nie musi. Równie dobrze wszystkie objawy są i mimo to zarodek się nie rozwija - tak miałam przy poprzednim poronieniu.
A dzisiaj wstałam rano z pełnym jędrnym lekko bolesnym biustem o pół rozmiaru większym i nową porcją mdłości i postanowiłam napisać do Was jak można niepotrzebnie ześwirować
Mam na swoim koncie 4 ciąże. W kazdej z dotychczasowych ciąż, gdy beta rosła szczególnie na początku (5-6 tydzień) bardzo bolały mnie piersi i były pełne. To mnie podtrzymywało na duchu a okazało się że tylko jedna z nich była utrzymana (córka ma 11 lat). Teraz jestem w 5 ciąży i piersi od początku nie bolały, trochę w nocy i po wstaniu. Ale wczoraj obudziłam się i piersi nie było niedosc że są małe to były wyraźnie zmniejszone, miękkie niebolesne, zaczęłam się po nich szczypać i zero wrażliwości, nudności też puściły więc od razu panika, że poronienie, że nic z tego nie będzie, łzy rozpacz i kurs do laboratorium na beta HCG. My kobiety roniące nawykowo tak mamy Później modlitwy do samego Boga i obietnice że będę grzeczna tylko, żeby mi nie zabierał tej ciąży Babka w laboratorium jak mnie zobaczyła to wyparowała z tekstem "oj, zrobimy na Cito i dziś będzie pani miała wyniki" (a była godzina 16:00 - bardzo dziękuję Laboratorium Synevo z Łodzi za wyrozumiałość i dłuższe godziny wykonywania badań).
Wynik miałam po 2 godzinach. Przyrost bety 103% w ciągu 48 godzin. Zaczęłam mówić do męża, że to niemożliwe bo ja nic nie czuję. Mąż oczywiście "Ty się wykończyć i mnie wykończysz"
I żeby nie było - ustąpienie objawów MOŻE być oznaką poronienia ale wcale nie musi. Równie dobrze wszystkie objawy są i mimo to zarodek się nie rozwija - tak miałam przy poprzednim poronieniu.
A dzisiaj wstałam rano z pełnym jędrnym lekko bolesnym biustem o pół rozmiaru większym i nową porcją mdłości i postanowiłam napisać do Was jak można niepotrzebnie ześwirować