reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Odpowiedz w temacie

Maonka, wystarczy użyć wyszukiwarki w narzędziach :p co mi zajęło sekund pięć, ale Ci przekleję:


Mój wpis w temacie:


"Ella, Gosia, Onka-  Kubuś miał wycinany migdał  jak miał 4 lata i 2 miesiące (warunkiem  laryngologa były ukończone 4  lata). Niedosłuch jest bezwzględnym  wskazaniem do wycięcia. Szkody  psychologiczne i edukacyjne niedosłuchu  są spore (Ella- możesz z  psychologiem przedszkolnym porozmawiać).

Zabieg Kuba zniósł świetnie, wieczorem tego samego dnia chciał jeść :) a   z zabiegu wrócił o 13:00 :) nie wymiotował po narkozie, wszystko cacy   (ale to zależy ile krwi). Wyniki robili w szpitalu jeszcze raz, bo jak   jest narkoza to i wywiad z anestezjologiem i wyniki są mega ważne.   Najpierw podali mu jaśka, potem narkozę (już beze mnie).  Byliśmy w   szpitalu 3 dni- pierwszy przyjęcie (około 12:00), drugi zabieg, trzecie   wypis (około 10:00) i do domku :) generalnie słuch wrócił do normy,   dziecko przestało mieć chroniczny katar, zaczęło spokojnie spać, bez   chrapania, więc się ładnie dotlenia. Jest to na pewno przeżycie, ale z   perspektywy czasu stwierdzam, że decyzja słuszna.

Powiększony migdał lubi iść w parze z  alergią (stąd moja laryngolog  naciskała na alergologa i testy). Przed  zabiegiem dostawialiśmy  Pollivaccum mite- żeby zmniejszyć ilość infekcji  i zapaleń uszu. Do tej  pory na jesieni mamy.

Teraz Nasonex- to jest mało inwazyjny lek, ale to ze względu na alergię i Claritinę."


Wpis Gosieńki w temacie:


"Aniez opiszę ci jak to wyglądało u Mateusza miał wycinany trzeci migdał a dwa z boku tylko przycinane.

Generalnie to szliśmy tylko na wycięcie tego środkowego gardłowego ale   jak laryngolog w szpitalu zobaczył tamte dwa to stwierdził że należy je   podciąć przynajmniej zachowają swoje funkcje.

Przyszlismy w poniedziałek na czczo potem wszystkie badania, założenie   wenflonu i rozmowa z anestozjologiem.Podpisywanie papierów i na nastepny   dzien miał być zabieg.Ostatni posiłek wieczorem a potem nawet w nocy   nic nie miałam dawać nawet do picia.

Rano wizyta lekarska potem podali zastrzyk takiego głupiego jasia i   Mateuszak zaczynał odpływać wogóle nasmialismy się bo zaczął opowiadać   śmieszne rzeczy wiadomo jak to po głupim jasiu.Po pół godzinie   przyjechali po niego no i wtedy to zaczęłam się bać, popłakałam się bo   wiadomo zawsze człowiek się boi powikłań.Sam zabiego to trwał może z pół   godziny, potem był godzinkę na pooperacyjnej i go przywieźli.Spał na   boku wiadomo aby w razie czego się nie zakrztusił , trochę krewki miał   koło noska i koło buzi.Spał praktycznie cały czas do wieczora a potem   się zaczęło wymiotował, lekka gorączka generalnie strasznie słaby no i   mówił że go boli.Miał rację bo podobna najbardziej bolą te miejsca po   przycięciu.Na następny dzień znowu wymioty, napił się to zwymiotował,   bidulek strasznie słaby był więc musielismy zostać jeszcze jeden   dzień.Potem było już lepiej, zaczął pić troszkę jeść i nabierał   siły.Dostalismy antybiotyk i do domu.


Była też z nami dziewczynka na pokoju, młodsza o rok od Mańka, miała  usuwany tylko ten trzeci gardłowy migdał.Gdy  wróciła z pooperacyjnej to  po godzinie się obudziła, usiadła na łóżku  zaczęła gadać, zero  wymiotów, wszystko ok i na następny dzień wyszła do  domu


Wszystko zależy od dziecka.Mateusz jest jednak starszy od twojego   synka.My zaczęlismy z nim rozmawiac o zabiegu jakiś miesiąc przed, ale   nie opowiadalismy mu ze szczegółami bo wiadomo dziecko ma   wyobraźnię.Wiedział że bedzie miał pobieraną krew i że będzie spał i nic   nie będzie czuł mówiłam mu też że po zabiegu może być mu niedobrze.


Przed zabiegiem Mateusz miał w nocy bezdechy, strasznie chrapał, męczył   się wchodząc do góry po schodach, bladzioch straszny i   chudzinka.Dodatkowo cały czas jak siedział to miał otwartą buzię bo   musiał jakoś łapać powietrze


Po zabiegu normalnie w nocy chodzilismy do niego patrzeć czy wszystko w   porządku bo tak cicho spał, nie chrapie, nie męczy się, nie ma ciągłego   kataru bo to też była nasza zmora i w ogóle więcej energii ma

Najważniejsze że ze słuchem wszystko ok bo balismy się że może mieć jakiś niedosłuch."


Wpis Anny oj w temacie:


"a około 2 tygodni wcześniej zaczęłam mu mówić, że pójdzie do szpitala i   tam usuną mu migdałek i wyleczą uszka, żeby lepiej słyszał (ma  założone  dreny). Nie wdawałam się w szczegóły. Na 2 dni wcześniej  przybliżyłam mu  jak będzie nasz dzień wyglądał, czyli, że rano  wstaniemy i nie będzie  nic jadł, że troszkę się będzie mógł napić, bo  później już nie. I  powiedziałam, że na miejscu przebierzemy się w  pidżamę i jak przyjdzie  po nas pani pielęgniarka to on z nią pojedzie, a  zostanę i będę czekać, a  jak się później obudzi to ja przy nim będę.  Wspomniałam o lodach po  zabiegu, ale nie przesadzałam, bo lekarka nam  powiedziała, że teraz  radzą, żeby nie przesadzać w tej kwestii, bo  najważniejsze, żeby dziecko  nie załapało jakiejś infekcji po.

Zabieg przeszedł bezproblemowo, najgorzej było z niejedzeniem, bo Młody   oczywiście marudził, że jest głodny. Zaraz jak się obudził to od razu   jeść chciała tym bardziej, że wiedziała, że mam serek dla niego i tu był   problem, bo najpierw miał pić i dopiero po godzinie mógł zjeść. Nie   wymiotował. Rano wyszliśmy do domu. Przez tydzień dieta delikatna i nic   gorącego i kwaśnego. Miał niby być w domu przez 10 dni, ale że   temperatura w domu i na dworze była ta sama, a on i tak na tyłku w domu   nie usiedział to na spacer poszliśmy 5 dnia."


Do góry