reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2020

W ogóle mam wrażenie że nikt z bliskich mnie nie potrafi zrozumieć. Mamy nie chcę martwić bo mi żyć nie da. Mąż dużo w pracy siedzi ale to facet więc też nie zrozumie.
 
reklama
Ja miałam tak samo.
Teraz też zaczynałam wrzucać na luz, ale jak czytam że wszystko może się stać tracę powoli siły.
Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie na jakiś czas się odciąć od neta.
Coś w tym jest. Ja to wręcz mam zakaz wchodzenia na forum 😉 moje podejście jest naprawdę pozytywne,ale po wpisach dziewczyn,które idą na wizytę i wracają zalamane,Aż i mnie to zaczyna stresować.
 
Coś w tym jest. Ja to wręcz mam zakaz wchodzenia na forum [emoji6] moje podejście jest naprawdę pozytywne,ale po wpisach dziewczyn,które idą na wizytę i wracają zalamane,Aż i mnie to zaczyna stresować.
Właśnie. Też zaczynam to tak odbierać.
Mam świadomość,że tak się dzieje ale zawsze było to pozytywne najpierw.

Chyba czas posłuchać swojego lekarza i wrócić dopiero po 12tc jak już robi się stabilniej,że tak się wyrażę.
 
Coś w tym jest. Ja to wręcz mam zakaz wchodzenia na forum 😉 moje podejście jest naprawdę pozytywne,ale po wpisach dziewczyn,które idą na wizytę i wracają zalamane,Aż i mnie to zaczyna stresować.
Ja zakazu nie mam. Ale też jestem po poronieniu zatrzymanym w 7tyg. Więc ciężko mi się czyta takie wpisy. A jeszcze tydzień mam do kolejnej wizyty.
 
W ogóle mam wrażenie że nikt z bliskich mnie nie potrafi zrozumieć. Mamy nie chcę martwić bo mi żyć nie da. Mąż dużo w pracy siedzi ale to facet więc też nie zrozumie.
Zajmij czymś mózg. Czymś co lubisz albo zacznij coś nowego byleby Cię negatywnie nie nakręcał.
 
Ja zakazu nie mam. Ale też jestem po poronieniu zatrzymanym w 7tyg. Więc ciężko mi się czyta takie wpisy. A jeszcze tydzień mam do kolejnej wizyty.
Moja sytuacja jest bardzo podobna. Też poronienie zatrzymane w 8 tyg. Z tym że cały proces poronienia trwał miesiąc czasu i można powiedzieć z 2 zabiegami, więc było to bardzo traumatyczne. Jak pewnie dla większości...
 
ja siedze całymi dniami w domu i tak leżę co chwila gdzie indziej...
aż w szoku jestem że w pierwszej ciąży bylam wyluzowana na maxa i ogólnie przez myśl mi nawet nie przeszło ze moze byc coś nie tak...
Ja też byłam wyluzowana w pierwszej ciąży. Myślałam, że nic mi nie grozi. Poronienia się zdarzają ale rzadko i nie mi. Tak bardzo się myliłam. Tylko wtedy na wizytę szłam z radością, że zobaczę dzidzię. Teraz w tej ciąży idę w strachu...
 
Matko dziewczyny jak ja was żałuję. Nie powiem że sama nie mam obawy ale mam nadzieję że razem jakoś łatwiej to wszystko przetrwamy i nawet te dziewczyny co już mają stratę też trzeba wspierać z całego serduszka. Więc życzę Wam i sobie mimo wszystko siły i radości.
 
reklama
Dlatego też ja tu nie zaglądam reguralnie... Raz na jakiś czas bo nie wyrabiam. Po każdym wpisie o stracie siedzę i wyje myśląc co się stanie gdy to ja kolejny raz doświadczę straty? Nie poradzę sobie. A okropnie to wchodzi w głowę wszystko...
 
Do góry