Kurcze, naprawdę dobrze jest mieć taką grupę wsparcia tutaj :-) Dzięki dziewczyny za dobre słowa. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.
Siedzę jednak w pociągu z mamą i córką. Porozmawialiśmy z mężem i jak narazie wszystko zostaje jak było... Ja nie poradzę sobie teraz w ciąży sama, ze względu na to, że tak źle ją przechodzę. Potem też nie mam zamiaru sama zajmować się dwójką. Więc żadnych radykalnych kroków nie podejmę. Najgorsze jest to, że on ją kocha. Ale mówi, że mnie też, i że mnie nie zostawi. Nie jest w stanie przestać się z nią spotykać, powiedział jedynie, że spróbuje... Pracują razem. Ona ma męża, ale im się nie układa. Najlepsze jest to, że byliśmy niedawno razem na weselu. Ona siedziała przy naszym stoliku, choć trochę dalej. Nie wiem jak mogła patrzeć na mnie z brzuchem, a potem na siebie w lustrze. Strasznie bym chciała uratować nasze małżeństwo, ale nie wiem, czy on chce tak samo mocno jak ja. Powiedziałam mu, że ona ma nie przychodzić do naszego domu. On chce podobno przez te trzy tygodnie pobyć sam.
1 Dobrze ze, masz mame obok.... dobrze ze na szybko radykalnych decyzji nie podejmujesz.... bo pospiech to zly doradca...daj sobie kilka dni....tygodni na swoje wlasne przemyslenia jak Tobie i dzieciom bedzoe lepiej....
2 Czytam ze uzależniona finansowo jestes od męża.... przez co tak naprawde masz zwiazane ręce jezeli chodzi o wybór ....jasne ze musisz myslec o bezpieczenstwie finansowym również...
Rozważ czy mama nie moglaby Ci finansowo pomóc? Przygarnac do siebie?
Plus alimenty na 2 dzieci i na Ciebie plus zasilek 500+..papierogii trochę, ale do ogarniecia.. tak na prawde te 2 ~3tys bys miala najmniej...mieszkajac u mamy moze dalabys radę by miec po prostu wybór....i moc zdecydowac niebedac uzalezniona od męża
A w to ze on chce sam pobyć.... przepraszam ze to pisze ale nie wierzę.. bedzie sie spotykał dalej.... skoro mógł perfidne klamac przez kilka miesięcy... teraz chce niby sam pobyć.... dla niego wrecz idealnie...
Zaczelo sie psuć od października..... potem jak poronilas to byl trudny czas dla Was i co? W kazdym trudnym okresie w przyszlosci tak zrobi? nie bedziesz mogla na niego liczyc? A kazdy zwiazek przechodzi przez kryzysy i to nie raz.... jest problem to sie go rozwiazuje a nie ucieka... a nie stwierdza po fakcie...ze psuc sie zaczęło wtedy i wtedy... nie daj sobie winy wmówić...
Pytalas czy da rade na nowo....
Moja psiapsiula zdradzana kilka miesiecy przed slubem....wyszla za maz mimo to...wybaczyla.... po slubie dalej ja zdradza..i to z ta sama .....i to nie raz ( ona ma problem taki ze czuje sie fizycznie niewartosciowa) dlatego tak trzyma sie meza kurczowo...
Druga kolezanka sie rozeszla ( ma 2 dzieci 4 i 5 letnie) i kwitnie w nowym zwiazku jest szczesliwa... wiec tak jest mozliwe zaczac wszystko od nowa z dziećmi tez
Druga kolezanka ma 1 dziecko sie rozwiodla i tez na plus jej wyszlo
I sasiadka rozwiodla sie 5 lat temu.... teraz ma 41 na karku...i ma rocznego synka z nowym mężem.... wiec nawet w wieku 40 lat ulozyla sobie na nowo życie.. ma tez 9 letniego syna z 1 związku
To osoby co znam osobiscie...
te co sie rozwiodly na nowo sie zakochaly i sa szczęśliwe.... wiem ze dla Ciebie to niewyobrazalne..bo z tego co piszesz to maz to Twoja taka pierwsza miłość.... a do takiej zawsze jest sentyment...tym bardziej ze dzieci są i mąż....
tak czy inaczej niewybaczalny jest stres ktory Co funduje i bedzie fundowal w najblizszym czasie......
Pij melise bo tyle mozesz na ukojenie nerwów...
Zawsze nowe dziecko to nowa organizacja zycia domownikow....nowe obowiazki..duzo wsparcia powinnas miec po porodzie, a on cokolwiek Ci pomoze..?... ehh.. bedzie pomagal tyle co przy 1 lub mniej..bedzie uciekał z domu.... poza tym on z nia ciagle pracuje.i sie widuje.... i jest zakochany w niej..... zle to sie.moze odbic na dzieciach..... bedziesz sie zastanawiac czemu pozniej z pracy wrocil.... i co robi w pracy z nia... to nie na moja psychike.....a potrzebujecie spokoju i sporo pomocy przy 2 dzieci.. i poswiecenia !!! Zamiast sie rodzinie poswoecic..on dla kochanki mial czas....to byl Twoj czas i waszego dziecka...
...nie wiem jakie warunki u mamy....i czy jest taka opcja... poki co bym szla w tym kierunku...bo na niego nie.mozesz liczyc...a mega duza pomoc w okresie przedporodowym i pologowym bedzie Ci potrzebna... mama to mama na nia zawsze mozna liczyc... a alimenty niech ktos mnie poprawi, ale mozna chyba i od meza brac bez rozwodu ?
Takie moje wnioski z tej sytuacji na tyle co znam fakty...ale Ty nie jestes mna ani ja Tobą.... zycze abys odnalazla szczęście niezaleznie od decyzji jaka podejmiesz...a obie beda baaardzo trudne i beda niosly powazne konsekwencje.... obie te decyzje !....wiec dobrze to przemysl