Ja jestem totalnie antyspołeczna jeśli chodzi o sąsiadów wystarczają mi relacje na ‚dzień dobry’ [emoji6] w klatce tam czasem podczas wchodzenia do mieszkania zamieniamy pare zdań, ale to wszystko. Jest tu takie koło gospodyń miejskich osiedlowe, które popołudniu obsiadają ławkę a dzieciory na placu zabaw, ale nie znoszę plociuchów, wiec nigdy nie dołączyłam. Ale co kto lubi [emoji1]
Teraz szukaliśmy działki na odludziu i się udało w zasadzie, niby obrzeża miasta, ale do lasu blisko spacerkiem, kury pieją, konie się ganiają na łące, mamy jednych sąsiadów obok, starsze małżeństwo sympatyczni ludzie, a reszta w tzw. Bezpiecznej odległości
działka spora, wiec dom ustawiliśmy tak, ze nikt po oknach nie będzie zaglądał