To głupi jaś tak zadziałał. Ale przed cc to chyba nie dają...?
Nie jestem pewna, może @Jsaaaw mnie poprawi, ale głupi Jaś to dożylnie tylko przy narkozie (?) A ze ogólne do cc jest rzadko to zazwyczaj ten gaz dają tylko.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
To głupi jaś tak zadziałał. Ale przed cc to chyba nie dają...?
No to sie rozpisze znowu...bedzie moj poradnik jak to u nas wygladalo oszlifowanie mojego diamentu czyli Męża post dlugi ...mozna omijać....To ja bym musiała chyba dokładny poradnik od Ciebie dostać, bo mojego to za Chiny ludowe nic nauczyć nie mogę [emoji1] Mam wrażenie, że zbyt uparty typ mi się trafił.
Świetne wiadomości. [emoji5][emoji5]My już po wizycie, wyniki glukozy Ok. Mały waży równo 1kg wszystkie wyniki Ok, szyjka się trzyma 3,5 dziś zaczęliśmy 26 tc
Wszystkiego najlepszego spełnienia marzeńTeż mam dzisiaj urodziny a urodziłam się 2630 g (w terminie). Syn miał 2900 g.
A ile kończysz lat? Ja 34.
Wszystkiego najlepszego dla nas :*
W Stanach miałybyśmy wiele udogodnień podobno komunikacja całe życie za darmo za to ze 4 lipiec.
P.s. moja siostra 8 lat temu zrobiła mi prezent i urodziła córke
Przepraszam Cię ale dupek z Twojego męża. Możesz mu wprost powiedzieć że płeć zależy od mężczyzny. U mnie będzie pewnie kiedyś podobnie bo mój jako jedynak chce jedno dziecko A ja NIE już jednego jedynka w domu .W pierwszej ciąży też sporo konfliktów było, a potem miałam straszną depresję poporodową. Mąż nie wiedział jak sobie ze mną poradzić. Miałam już straszne myśli samobójcze nawet. Dlatego przestałam karmić jak córka miała 4,5 miesiąca żeby zacząć brać leki. Teraz mam oczywiście większą świadomość tego, czego mogę się spodziewać i wiem, że ten trudny noworodkowo-niemowlakowy czas w końcu mija. Wtedy to do mnie nie docierało. Myślę, że niestety byłoby trochę inaczej gdybym miała teraz mieć syna... Mąż przyznał, że córka będzie, to będzie - już tego nie zmienimy. Ale gdyby miał mieć syna, to by już wiedział po co to drugie dziecko. Strasznie był nakręcony na synka... Ta druga córka to taka nie wiadomo po co dla niego...
Noooo. Właśnie się zastanawiam jak Ty przy dwójce dzieci znalazłaś czas na taki długi post [emoji23] [emoji23]No to sie rozpisze znowu...bedzie moj poradnik jak to u nas wygladalo oszlifowanie mojego diamentu czyli Męża post dlugi ...mozna omijać....
Na wstepie.... z facetami jest jak z dziecmi..to co dziala na jednegoo dziecko....moze nie dzialac na drugie...
Moj tez uparty.. ok 7~ 8 lat sie docieralismy ..to trwalo..... i nie wszysyko na raz.....
Pisalam u mnie efektow nie przynosilo gadanie..wynies smieci..no wynies.wylewa sie...śmierdzi.... sama wynosilam bo ile mozna..u mnie to byl BŁĄD ! bo moj mąż widzial ze jak tego nie zrobi to ja wszystko potem sama zrobie....
przede wszystkim...Znalazlam czuly punkt... kazdy facet ma cos bez czego zyc nie moze...cos co musi byc w domu...
u mojego chlopa to jedzenie... obiadki...i nie lubi kasy przeplacac...wydawac na rzeczy ktore moze miec taniej... ..
Najpierw przestalam gotowac ...poszedl raz do pracy glodny..i w pracy tez byl glodny......awanture zrobil..ja sie smialam ...wiec uzgodnilismy..jak bedziesz zmyware ogarnial i smieci wynosil to Ci ugotuje ...jak zlew lub smietnik pelen..to ja do kuchni nie wchodze....I KONSEKWENTNIE...NIE WCHODZILAM...ZERO WYJĄTKÓW.......smieci i zmyware mialam od tamtej pory na czas... pisaly niektore z was ze facet do restauracji idzie wtedy jesc..okey.... ja na to ze restaurujmy sie codziennie...super ..(tylko moj to sknera...raz pojechal zeby mi pokazac, ale ja znalam jego drugi slaby punkt...ze tak nie bedzie robil codziennie bo sknera.. ja wtedy tez bylam w restauracji.... przeliczyc to na 5 osob w tym momencie...hehe na drugi dzien sam chcial rozmawiac...
Odczekalam troche....i......
Potem przestalam sprzatac....zauwazyl to po 4 dniach ze piasek jest na panelach i ze zle mu sie chodzi.... to mowie to odkurz jak Ci przeszkadza....Udawalam ze mi to nie przeszkadza..(to dla mnie najgorsze bylo patrzec na syf)..korcilo mnie strasznie by sprzatnac.... ale noe robilam to co on..skarpety na ziemie...bród na stole tez nie wycieralam po sobie...on NIC...to
..jak byl w pracy to przyszla pani na sprzatanie.....lazienki i kuchni i mieszkania.....powiedzialam mu po powrocie......spytalam jak uwaza ..jak czesto powinna przychodzic co 2 dni ?? Jak uslyszal ile wydalam... byla wojna..i co z tego..miala przyniesc efekt..bo gadanie do niego nie docieralo o podziale obowiązków.
Po tej akcji tez sam chcial rozmawiać i kolejene ustalenia weszly w zycie... albo sprzatamy razem...albo Pani przychodzi sprzątać...
codziennie jak laduje zmyware to ma blaty na czysto ogarnac i zlew i kuchenke indukcyjna...plus po sobie stół... a ja lazienke
On opony sam wymienia 2 razy w roku ja wtedy okna umyje... ma byc po równo! Stanowcza bylam...jasne zasady ..jasny podzial...
Na codzien...
Póki ja cos robie w domu...i jest cos do ogarniania to on nie moze siedziec na kanapie....
I zostawilam pare razy samego w domu z dzieckiem (wtedy 1 bylo) zeby zobaczyl jak to jest..... a syf ktory zastalam sam mial sprzatac...brudne sliniaki pod prysznicem... bo to sie robi na biezaco...
Jak na zakupach brzydkie warzywa kupil..to wywalilam prosto do kosza przy nim
...oczywiscie byl zly....ale ja ani dzieci jest zwiedlych rzodkiewek nie bedziemy... teraz sie pilnuje... kupuje zgodnie z lista...jak czegos nie ma ma dzwonic..zebym mogla oboad przeorganizowac lub pidac zamiennik...ja zakupy wypakowywuje..bo on robi i wnosi
u mnie dziala jakas ostra i stanowcza zagrywka...
A jak ja mam wszystko robic sama..to tak jakbym żyla sama...czyli rozwód....
Ja za sprzataczke robic nie bede... mozemy ja wynajac...
Duuzo rozmow na spokojnie...wieczorem.... jak dzieci spia... ogolnie organizacyjnych teraz prowadzimy.. bo dzieci rosna....i POTRZEBY W RODZINIE GDZIE SA DZIECI BEDA ULEGAC ZMIANIE..... na biezaco informuje meza ..
On potrzebuje czasu dla siebie... ja tak samo
.. maz byl wczoraj.. ja ide jutro...
Co do ogarniania dzieci..skoro ja zarywam nocke..on musi z rana ogarnac... o ile w rpacy nie jest... ja tez musze raz czy 2 razy w tyg odespac..jak nie..to uprzedzilam ze do kazdej pobudki w nocy bedziemy oboje wstawac..bede palic swiatla..sciagac koldre..i zwalac go sila z lozka..... pare razy sie zdarzylo..ale ogolnie sam z siebie sie malymi teraz zajmuje z rana zebym polezala...przejal sie ta sytuacja z lozyskiem..ale musoal to uslyszec od lekarza e mam lezec wiecej....
Ja mam jeszcze ciezki przypadek meza ktory jest malkontentem...on zawsze zmeczony...zawsze go cos boli i zawsze on sie zle czuje.... ale jak teraz wszystko ogarnia to nie ma czasu tak marudzic
Z reka na sercu nie moge juz na niego narzekać....
I jeszcze jedno nie raz to tu padlo i podpisuje sie obiema rekoma...CHWALIC FACETA NAWET ZA DROBNE RZECZY KTORE ZROBI.to go motywuje..oni tego potrzebuja... czuja sie docenieni ja wiem ze oni nas nie pochwala..taka ich natura..nie mozna miec wszystkiego..
Edit.
Pobilam rekord w dlugosci postu
My już po wizycie, wyniki glukozy Ok. Mały waży równo 1kg wszystkie wyniki Ok, szyjka się trzyma 3,5 dziś zaczęliśmy 26 tc