Niestety jest tak z częścią znajomych, czy rodziny, że dzwonią w takim trudnym czasie i zamiast cię wspierać jeszcze przelewają na ciebie swój smutek, i ostatecznie to ty musisz ich pocieszać, bo oni tacy biedni, bo ci strasznie współczują i im z tym źle. Pamiętam, że miałam takie telefony po poronieniu i cześć znajomych tak reagowała. Moja mama chociażby była nieczuła w tym względzie. Popłakałam się kiedyś po jej telefonie. Teraz też mnie zabolał jej komentarz jak okazało się, że nie będziemy mieć wymarzonego synka, tylko drugą córkę. Powiedziała, że pewnie to dzieciątko, które poroniłam było chłopcem. Do dzisiaj nie mogę wyrzucić tej myśli z głowy, a wcześniej nawet bym na to nie wpadła :-( To miało mnie jakoś pocieszyć, czy jaki był w ogóle cel takiego komentarza?