reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
Jest jeszcze opcja dla studentek, ktore by chcialy kp.... jezeli bedzie duzo pokarmu to odciagac i tata ma.gotowe mleko tylko do odgrzania.. mama studjuje..a tata z lodowki lub z zamrazarki odgrzewa....( zalezy ile tego mleka mama odciagnie)

Tata nie musialby wtedy jezdzic w ogole z 2 dzieci nigdzie...a mama spokojnie by siedziala na uczelni...z pokarmem roznie moze być

Ja nie przekonuje do kp..tylko chce pokazac ze sa inne rozwiazania dla mam studjujacych ktore by chcialy kp :)

Cały czas właśnie o tym
Rozmawiamy o odciąganiu ;D
 
Ale jeśli tak rozkrecisz laktacje to ci cycki pełna po kilku h szkoły. Uwierz bo już to przechodzilam z synem. On miał 3 miesiące jak poszłam więc i tak nie miałam tak pełnych jak na początku gdzie jeszcze mogą być nawaly i zastoje. Do mnie na uczelnię w ciągu dnia raz przyjeżdżał abym to ja mogła normalnie skupić się na zajęciach a nie płakać z bólu bo są takie przepełnione. A co dopiero jak dziecko ma miesiąc nie ma laktacji ustabilizowanej więc pokarm cały czas się produkuje?

Też wróciłam na studia, kiedy syn miał 3 m-ce. Na dwa tygodnie wcześniej (czy tydzień) nasciagalam pokarmu (fakt, że miałam dużo) i mrozilam. Kiedy syn zostawał z mężem albo babcią to mieli pokarm, tylko rozmrazali i podgrzewali. A ja jechałam na uczelnię z laktatorem i raz lub dwa oproznialam piersi w toalecie (niestety pokarm wylewalam do sedesu, nie trzymalabym tego dla dziecka;)). I tak dałam radę od października do czerwca. W ogóle u mnie takie karmienie, że glownie piersią, ale też ściąganie bardzo się sprawdziło. Straszyli mnie, że jak synek raz sprobuje z butli to będzie po kp, ale u niego się to nie sprawdziło.

Problem z piersiami byl przez pierwsze dwa tygodnie. Miałam zapalenie i jak położna kazała przedstawiać Małego do akurat tej bolacej, twardej piersi, to ruszyłam w płacz. Ale rzeczywiście pomogło. Na cycu syn wisiał niemal ciągle też przez około 2 -3 tygodnie, zaczął mniej więcej po tygodniu od narodzin. Potem już to sobie wszystko unormowalismy.

Także sposoby są różne, no i dzieci oraz mamy też są różne, każda musi znaleźć rozwiązanie, z którym będzie się czuć komfortowo. Ja mam wrażenie, że karmiłam piersią, bo czułam presję ze strony męża i np. babć, no bo jak to tak nie karmić, mając tyle pokarmu. Przez pierwszy miesiąc było mi bardzo ciężko, chciałam to sobie darować, jeszcze sobie narzucilam ścisłą dietę. Ale mimo wszystko jakoś nie mogłam przestać, a potem już wiedziałam, że chce karmić piersią, zwlaszcza, że mnie to nie ograniczalo i okazało się zwyczajnie wygodne.
 
Druga sprawa jak już jesteśmy przy piersiach. Od jakiegoś czasu strasznie ciągnie mnie prawa piers(?) coś po prawej stronie wydaje mi się ze piers. Jak wstaje , podnoszę się podczas leżenia, to raki nagły przeszywający ciągnący ból.

Nie wiem czy to coś związanego z przygotowaniem piersi do produkcji mleka ? Od jakiegoś czasu tez mi cieknie z piersi już siara.

To może być coś związanego z tym ? Czy to coś poważnego myślicie ?
To może być napływanie pokarmu do piersi. Pamiętam to uczucie... Karmie z jednej piersi a w drugą tak napływa ten pokarm.i sam wypływa... ;)
 
Też wróciłam na studia, kiedy syn miał 3 m-ce. Na dwa tygodnie wcześniej (czy tydzień) nasciagalam pokarmu (fakt, że miałam dużo) i mrozilam. Kiedy syn zostawał z mężem albo babcią to mieli pokarm, tylko rozmrazali i podgrzewali. A ja jechałam na uczelnię z laktatorem i raz lub dwa oproznialam piersi w toalecie (niestety pokarm wylewalam do sedesu, nie trzymalabym tego dla dziecka;)). I tak dałam radę od października do czerwca. W ogóle u mnie takie karmienie, że glownie piersią, ale też ściąganie bardzo się sprawdziło. Straszyli mnie, że jak synek raz sprobuje z butli to będzie po kp, ale u niego się to nie sprawdziło.

Problem z piersiami byl przez pierwsze dwa tygodnie. Miałam zapalenie i jak położna kazała przedstawiać Małego do akurat tej bolacej, twardej piersi, to ruszyłam w płacz. Ale rzeczywiście pomogło. Na cycu syn wisiał niemal ciągle też przez około 2 -3 tygodnie, zaczął mniej więcej po tygodniu od narodzin. Potem już to sobie wszystko unormowalismy.

Także sposoby są różne, no i dzieci oraz mamy też są różne, każda musi znaleźć rozwiązanie, z którym będzie się czuć komfortowo. Ja mam wrażenie, że karmiłam piersią, bo czułam presję ze strony męża i np. babć, no bo jak to tak nie karmić, mając tyle pokarmu. Przez pierwszy miesiąc było mi bardzo ciężko, chciałam to sobie darować, jeszcze sobie narzucilam ścisłą dietę. Ale mimo wszystko jakoś nie mogłam przestać, a potem już wiedziałam, że chce karmić piersią, zwlaszcza, że mnie to nie ograniczalo i okazało się zwyczajnie wygodne.

Właśnie ja chce na uczelni odciągać mamy taki specjalny pokój dla mamy z dzieckiem z fotelem, przewijakiem, roletami w oknie itd.

A czemu wyrzucałas? Ja dostałam takie specjalne woreczki z aventu do przechowywania od koleżanki która właśnie tak sobie radziła na uczelni.

Chodzi o to ze musiałabyś trzymać pokarm kilka h?
 
Właśnie ja chce na uczelni odciągać mamy taki specjalny pokój dla mamy z dzieckiem z fotelem, przewijakiem, roletami w oknie itd.

A czemu wyrzucałas? Ja dostałam takie specjalne woreczki z aventu do przechowywania od koleżanki która właśnie tak sobie radziła na uczelni.

Chodzi o to ze musiałabyś trzymać pokarm kilka h?
To też, no i to, że w toalecie jakoś mnie brzydzilo. Ale jak u Was jest soecjalny pokoj to spoko. Tylko nie pamiętam ile można trzymać taki pokarm poza lodówką.
 
reklama
W ogóle opowiem wam jaki mój T (ratownik medyczny) przedwczoraj wiózł przypadek. Chłopak 13 lat wyjebal się na rowerze kilka dni temu. Jeździł bez kasku i przywalil głową. Mówił, że nic nie jest ale rodzice żeby sprawdzić czy coś tam się nie poprzestawialo. No i zrobili zdjęcie, niby wszystko ok, wypis i obserowwac... Po dwóch dniach lekarz ze szpitala zadzwonił żeby przyjechali. Okazało się że jakoś z nudów czy po prostu wpadło mu w oko przeswietlenie łba i gdzieś pomiędzy półkulami tłuszczak. I wczoraj właśnie T go już na operację głowy do Krakowa wiózł. Wyszloby to prędzej czy później, ale dając objawy jak utrata wzroku słuchu czy omdlenia zależnie na co by naciskal jakby urósł. A tak to młody miał farta że się przewrócił na tym rowerze że nic mu się nie stało a w ręce jakiegoś lekarza przez przypadek trafił tomograf.
 
Do góry