Lepiej się czujemy, to zamiast się zamartwiać i siedzieć na forum, wiecej działamy
To chyba zdrowo. Ja tez cały czas rozmyślam nad płcią. Szalenie mi zależy na dziewczynce. I tez przyłapuje się często na myślach, że to może być chłopiec. Nie wiem, czy to czuję. Koledze z pracy ostatnio urodził się syn. To czwarte dziecko, wcześniej miał 3 córki. Starali się o kolejne, bo bardzo chcieli wreszcie mieć syna i udało się. I on mówi, że widział przebieg czterech ciąży swojej żony i czuje się jak ekspert. Więc trzy razy, jak nosiła dziewczynki, to wymiotowała i miała różne inne objawy, których wcale nie miała przy chłopcu. I ja tez nie wymiotuję... zaczęłam się obawiać, że to może znaczyć, że to może być chłopiec. Oczywiście wiem, że to głupie, bo przecież może ja po prostu mam inaczej, niż jego żona. Ale też jakoś tak uznałam, że nie ma co się przesadnie nastawiać, bo jesli nastawię się an dziewczynkę, a urodzi się chłopiec, to mój zawód może zaszkodzić dziecku. Lepiej nie narażać go na negatywne emocje z mojej strony. Tak na prawdę chłopca też bym chciała mieć i tez będę go kochać. Po prostu marzę o córce i jesli teraz to będzie chłopiec, będę się szybko starać o kolejną ciążę. Dlatego czasem myślę o tej ciąży, jak o ciąży z chłopcem, żeby móc jakoś lepiej zaakceptować taki scenariusz. Jeśli to będzie dziewczynka, ucieszę się po prostu jeszcze bardziej.
Może wyjaśnię, że chciałabym mieć kilkoro dzieci, najlepiej na zmianę chłopców i dziewczynki. Od dawna mam wybrane imiona dla czwórki, tak na wszelki wypadek
Mój M ma jednak dziecko z pierwszego małżeństwa. To jest chłopiec, w tym roku będzie miał 10 lat. To fajny dzieciak, ale i wulkan energii. Jego charakter jest zupełnie niekompatybilny z moim. Podczas gdy ja jestem introwertykiem, jestem jak kot, do funkcjonowania o zdrowych zmysłach potrzebuję chwil wyciszenia, sfery prywatnej, samotności w towarzystwie najwyżej kogoś, kto mi tego stanu nie zakłóca. Tacy byli moi rodzice i siostra, taki jest mój M. A ten mały to ekstrawertyk, człowiek o usposobieniu stereotypowego psa. On potrzebuje skupiać na sobie uwagę non stop, nie potrafi zająć się sobą dłużej niż 10 minut, nie rozumie, że potrzebuję pobyć sama, lub mieć prywatność, wlazłby do pokoju jak się przebieram, czyta mi prze ramie mojego facebooka i prywatne wiadomości, jak zapomni, to myje zęby moją szczoteczką. Jednym słowem mam już w domu dwóch facetów i dla odmiany chciałabym teraz dziewczynkę. Bardzo. Nie wytrzymam w domu z samymi facetami, z ta ich energią, z zabawami czołgami itd. Wojna w żadnej postaci mnie nie interesuje, chcę odskoczni od tych czołgów. Chcę kogoś, kto mnie przypomina, choć trochę. No. To się wygadałam
Mam wybrane, już dawno
Teraz tylko muszę przekonać do nich mojego M. Co do dziewczynki zakomunikowałam mu, że nie ma dyskusji, bo to imię to dla mnie sprawa życia lub śmierci i nie spocznę, póki nie będę mieć córki o tym imieniu. Żeby zachować pozory dialogu, pozwalam mu mieć jakieś pomysły w sprawie imienia dla chłopca. Może zresztą wymyśli coś fajnego? Jednak dla chłopca tez mam swój pomysł, który jemu się spodobał. Więc on sobie gdyba, ale myślę, że jak przyjdzie co do czego i tak stanie na moim.
Ja tez nie zamierzam córce kupować różowego. Nie znoszę. A już tym bardziej stereotypów. Wkurza mnie, że w dzisiejszych czasach wręcz trudno kupić coś nieróżowego dla dziewczynki, bo wybór innych rzeczy jest znacznie mniejszy. Ja chcę mieć wybór! Nie chce mieć z góry narzuconych różowych łaszków. Nie chcę, żeby potem jacyś chłopcy mówili, że dziewczyny są takie różowe. nie będą tego mówili o mojej córce! Będzie jak ja łazić po drzewach w wytartych dresach, bawić się czym zechce, nie odmówię jej samochodów ani klocków lego. Jak będzie chciała lalki, będzie miała lalki, ale sama nie będzie różowa. Zamierzam udowodnić światu, że można ubrać dziewczynkę nie różowo, mimo, że 80% rzeczy w sklepach jest różowa.