reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe Mamy 2010

Renata zazdroszczę mobilizacji mi tez by się przydały brzuszki ale tak mi się niechce....
Mała mi pociesze cię ze ja tez napoczatku myślałam ze auto to nie dla mnie nawet na pierwszym egzaminie egzaminator powiedział mi ze lepiej będzie jak się przesiade na autobus zawzielam się i uważam ze jestem teraz bdobrym kierowcom nawet w uk szybko się przestawilam

Ja tak jak nat udalam się na drzemke ale nie czuje się niestety lepiej jestem jeszcze bardziej rozlazla trzeba kawę zrobić
 
Ostatnia edycja:
reklama
Malami chxiałam Ci tylko na pocieszenie napisać że jak ja odebrałam prawko i dojezdrzałam do pracy (dawno temu to już było)do innego miasta to wyobraź sobie że tuż przed pracą było rondo ale takie maleńkie jakby osiedlowe no ale rondo,ja musiałam na nim skręcać w prawo (w sumie najprostszy wyczyn na rondzie) to jakies 10 km przed ja już się modliłam aby tylko jak ja dojadę na rondzie nie bylo żadnych innych samochodów:-D,teraz to mi sie w glowie nie mieści a i jeszcze coś nie wyprzedzalam ciężarówek:-p po prostu wlokłam się za nimi chyba że mialam takie szczęcie że zjechała gdzieś przede mną.To wszystko mija z czasem-zobaczysz:tak:
 
Mała Mi- ja ci powie, rozumiem twoje obawy, ale ja ci zazdroszczę, że masz z kim małego zostawić, że sobie studiujesz, pomału nadchodzi koniec, ale zaraz jak dobrze pójdzie jakąś fajną pracę znajdziesz, bo ty będziesz śnieżynka. a co do jazdy samochodem, to ja poszłam na żywioł i nie dokupowałam lekcji, a zdałam za 3cim razem i nie jeżdziłam dobrze.
Renata- twardo ćwiczysz, ja sobie codziennie obiecuję, że poćwiczę i nici z tego. Ale leń ze mnie.
wioli- ja nie spałam i też jestem jakoś rozlazła.

młody mi siedzi na kolanach i kupę robi, to ci świntuch jeden.
 
natolinku, dzięki że pytasz o Olusia. Ma on od 3 dni gorączkę, ale nic poza tym - ani twardego brzuszka, ani innych kup niż zwykle. Chociaż jak płacze, to dużo się ślini, więc może znowu garniturek zębów się poszerzy... dzisiaj w nocy przygryzł sobie wargę i ma spory strupek na ustach.

Ale prawdziwe jaja z ranami u dziecka to my przeżyliśmy wczoraj... Olek wieczorem przybiegł do nas i cała dłoń aż po nadgarstek zakrwawiona.
Ja miałam intensywny dzień: klinika, badania krwi, latanie po przychodni, jak po poligonie (przeciągnęli mnie po całej wielkiej budzie przyszpitalnej, bo miałam złe skierowanie!), wieczorem zgubiłam kartę płatniczą i zorientowałam się dopiero po godzinnej wycieczce do banku. No i jak zobaczyliśmy tę jego dłoń, to krzyknęłam, jakby mnie diabeł sam użarł! Totalna rozpacz! A zaraz oglądam tę ranę, a to... barszcz w proszku!!!
Wyjął sobie paczkę z gónej szuflady i ją rozpracował.
A dziś karta się w mięsnym znalazła.
A Olek ma mniejszą gorączkę.
Wierzę, że będzie już lepiej.

Kania, Alicja, Makuc
, dziękuję za życzenia zdrówka dla Olusia :)

Ragna
, o matko, fryzjer! Olkowi też by się przydał, bo na razie ma na głowie troszkę podcięte, troszkę niepodcięte - moja zabawa z przycinaniem po fragmencie w różnych miejscach trwa juz kilka dni i wygląda to coraz gorzej. konieczne napisz, pliiz, jak Hania to zniesie.

sariska
, powaliłaś mnie tym kochanym komentarzem o mnie. Rozpłynęłam się na podłodze :* Dzięęęęki! A ozdobami to koniecznie się musisz pochwalić, Ty przecież same cuda produkujesz!

ikaaa
, do konia jeszcze się Twoja kruszynka przekona, zobaczysz :)

wioli
, super, że nie ma guzów po nocce z gołymi szczebelkami. Oby tak dalej!

mała_mi,
to chylę czoła podwójnie!

Dziulka,
ale miło mnie powitałaś :). A w ogóle to troszkę Ci zazdroszczę tych kalendarzy, ja też chciałam takie załatwić, ale portfello mi za bardzo schudł :/

W ogóle dużo z Was przyjęło mnie z otwartymi ramionami po tym czasie mojego niebytu... Dziękuję WAM!

moriam, Tobie też ciut zazdoszczę tych mikołajkowych kartek. na pewno są prześliczne. Taka dzisiaj mała zazdrośnica jestem ;P

happybeti, Ty to dla swojego dziecka jesteś aniołem! A przerabiałaś już rzucanie się z rykiem na podłogę i tak pół godziny do półtorej - teatr specjalnie dla mamy? Albo w sklepie? Ja już przerabiam :)

makućku, udało się dzisiaj coś na święta załatwić? Alicja dała Ci trochę wytchnienia? A wiesz, ja miałam zrobioną na święta już pierwszą rzecz: wieeeelki bigos. I co? I dzisiaj garnek wypadł mi z rąk i bigos robię od nowa. Czyli miałam falstart i też niczego jeszcze nie mam.

moriam, lepiej już z zakwasami?

Alicja, kania, Olek też włazi na wszystkie meble i ściąga, co tylko się da. Dołączam do drużyny mam postawionych w szachu ;)

emiliab, załatwiłaś zabawki na allegro? pochwalisz się?

dorisku, a ty mogłabyś się pochwalić, co wymysliłaś za prezenty na allegro? :*

Ja w tym roku mam fajną sytuację na wigilię, bo prezenty mają być tylko dla dzieci, a ich jest dwójka w całej wielkiej rodzinie męża, więc nie muszę szaleć umysłowo i pieniężnie. A dla mojej rodzinki już kupiłam, skromnie: kosmetyki, dla taty karafkę. Jeszcze coś muszę znaleźć dla Olka i Tomka.

mamaagusi, udało się wyjść na spacerek? (jesli już od rana coś napisałaś o tym, to soorki, że zawracam Ci głowę - czytam ile się da i chronologicznie ;))

Zresztą zaraz Olek wstanie i pewnie znowu będzie mnie "próbował", więc czytam naprędce, ile zdążę. Ciężkie to dni są, jak rozpieszczony malec nagle zostanie tylko z mamą, która w dodatku jest ostatnio trochę "nie tego". Hihi...

sheeney, strasznie się cieszę, że Ty się już tak mocno cieszysz :). Współczuję brzydkiej pogody.

renata, koniecznie pochwal się, czy makowiec wyszedł fajny, jak już go zrobisz. ja w życiu nie robiłam.

mała_mi, nie martw się, że prowadzenie Cię nie bawi. Moja siostra też tak ma i chociaż ma samochód od 6 czy 7 lat, wsiada do niego raz na pół roku. To super, że kończysz badania. Powiem Ci, że mnie część badawcza pracy (znaczy opisywanie wyników, robienie statystyk, wykresów, tabelek i paru jeszcze takich rzeczy) wciągała tak samo, jak pisemna :)

I koniec. Olek się zbudził :)

Buziaki!
 
Ostatnia edycja:
Jeśli o kupię mowa;-)To Kubuś poszedł dziś za zasłonę i słyszę ze steka podchodzę czuje ze juz coś zrobił wzięłam go zeby przebrać a tam kupa w połowie w domu w połowie w dupce musiałam mu pomoc zeby ja wycisnol tak się biedaczek nameczyl ze jak się udało to sam sobie brawo bił
 
Efcia nawet nie wiesz,jak się cieszę,że jesteś z powrotem:-D:-). Ojj,to miałaś dzień przeżyć:szok:. A Oluś sprytny:tak:. Franek na szczęście jeszcze torebki nie rozerwie. A zabawki kupię wieczorem. I pochwalę się dzisiaj bądź jutro na zakupowym. Aaaa,i zdróweczka dla Olusia. Dla ciebie też:*****
wioli noooo,to Kubuś zasłużenie bił sobie brawo:-D:-). Tak się napracował,że należały mu się oklaski:-)

makucku małż dba o siebie bardzo_Odzywia sie prawidłowo,chociaż brakuje mu słodyczy. Wczraj kupiłam mu wafelki,bvo mi go się żal zrobiło. Zjadł dwa;-). Niestety,fajek nie rzucił:no:. Ale nadal pali mniej.

Na razie wszystko, idę pograć w jakąś grę z Kubą:rofl2:. Franek już śpi:szok:. Marudny był od 14:no:
 
Efa :-Dmiałam identyczną akcję z barszczem,ale nie w domu,tylko w Tesco- dałam Amelce sama do rączki,by nie marudziła.Ja na szczęście wiedziałam,co to za substancja- hehe,sama sie do tego przyczyniłam:zawstydzona/y::rofl2:.Tez by mi do głowy nie przyszło,że da rade rozerwac torebkę.
A co do bycia aniołem- daleko mi do tego.Za to dziecko mam w miarę grzeczne- nie moge narzekac.Z małej Al-Khaidy zamienial się w słodką dziewczynkę.Ale że każda słodka dziewczynka miewa swoje kaprysy,to,owszem,rzucanie się z rykiem na podłogę jest na porządku dziennym.Na szczęście nie trwa to długo,popłacze chwilkę,przytulę ją i już jest dobrze.Zresztą,jak Makuc,zwyczajnie mnie to śmieszy i musze się pilnować,by nie parsknąć.Na spacerku jak nie chce iśc tam,gdzie ja bym chciała,tez pierwsze co,to rzuca się na ziemię.Wtedy podnosze,biorę na ręce i kawałek ,kilka kroków idziemy w "moim" kierunku.Po czym ją stawiam i już jakiś czas grzecznie idzie.Po czym sytuacja się powtarza...i tak do końca:-D
Miałam zreszta doświadczenie z moimi synkami i ,wiesz,jakoś nigdy poza okresem najwcześniejszego dzieciństwa takich cyrków mi nie odstawiali.Jak raz któryś rzucił sie w sklepie na podłogę,bo cos tam chciał,to spokojnie,nie przejmując sie ludźmi wokół,postałam nad nim,nie próbowałam go wtedy ani podnosić,ani mu tłumaczyć,ani strofowac- po prostu chwilkę poczekałam.Jak wyczułam,że mu się znudziło już troszkę,wtedy podniosłam,przytuliłam i powiedziałam,że nie ma sensu tak się zachowywac,bo to wcale nie sprawi,że mama zmięknie i kupi cośtam.Ale następnym razem jak się wybierzemy na zakupy,to coś dostanie.I poskutkowało,nigdy już histerii w sklepie i wymuszania nie miałam.No,juz był troszkę większy,niż nasze dzieciaczki.
Ja chyba po prostu miałam kochane,grzeczne dzieci:)))
 
Efa, przygoda z barszczem rzeczywiście mogła przestraszyć. Jak czytałam o tej zakrwawionej rączce, to się przeraziłam. Fajnie, że karta się znalazła i synuś ma mniejszą gorączkę. Teraz będzie już tylko lepiej. Współczuję, że bigos od nowa musisz robić. My na święta wyjeżdżamy i na własną rękę nic nie musimy przygotowywać. Będziemy tylko pomagać, tj. spełniać polecenia mojej mamy:)
Pewnie, że napiszę jak Hania zniosła wizytę u fryzjera. Mam nadzieję, że da się ostrzyc... No ale do soboty jeszcze trochę czasu:)
Moje dziecko nie rzuca się na podłogę, jak czegoś chce i mam nadzieję, że tak pozostanie, choć lepiej pewnie przygotować się na najgorsze... Wczoraj mąż się z nią bawił tak, że sadzał ją na tapczan, a ona się kładła i ją łaskotał. No i dziś cały czas próbuje się na tapczan wspinać. Ma trochę za wysoko, więc jej musiałam pufę podłożyć. A jaki był lament, jak ją z tapczana zdjęłam... Myślałam, że coś jej się stało, ale jak posadziłam na tapczanie to, jak ręką odjął. Mąż niedawno z pracy wrócił i Hania, o dziwo, nagle zapomniała o tapczanie... I bądź tu człowieku mądry...
 
Ostatnia edycja:
Przeczytałam i zapomniałam napisać co chciałam, jakoś kiepsko u mnie z myśleniem.
Zastanawiam się cały czas gdzie Dawidowe :baffled:
 
Ostatnia edycja:
reklama
wioli ja to wolę nie spać w dzień bo tak jak piszesz człowiek jest potem jeszcze bardziej rozlazły i ciężej mu wszystko przychodzi.
renata ja tam raczej nie boję się innych na drodze, ale po prostu czasem sobie jeszcze tak dobrze nie radzę, na przykład koleś mi mówi że ja mam ciągły problem z za wczesnym puszczaniem sprzęgła. Staram się robić tak jak on to mówi, no i wychodzi dobrze a potem zaraz do dupy. To mnie zniechęca.:baffled:
kroma z tą opieką nad małym to muszę trochę kombinować, zresztą wiesz ja byłabym szcześliwa gdybym wiedziała że jak teście zostają z młodym to oni tego tak naprawdę chcą i się cieszą z tego wspólnego czasu razem, ale ja wiem że dla nich to uciążliwe, bo nie poleżą sobie, nie pooglądają wszystkiego na spokojnie w tv, nie pośpią...
Jeśli chodzi o naukę to sobie tak nie raz myślę że skończę te szkoły, znajdę dobrą pracę i będziemy mogli w końcu z G. żyć spokojnie, ustatkować się tak jak tego chcemy.
Efa jak dobrze czytać na nowo Twoje posty! :-) Ta przygoda z tym barszczem to Ci niezłego strachu napędziła, zresztą nie dziwię się. Dobrze że Oluś coraz to zdrowszy.
happy toż to czytam że właśnie Amelka taką samą przygodę miała z tym barszczem heh, no a mój to kiedyś jogurt rozwalił:baffled: A Ty już pewnie odliczasz dni do przyjazdu M.
Ragna a idziecie do specjalnego dziecięcego fryzjera czy normalnego?
natolin no właśnie a gdzie dawidowe? Ona wróciła już do pracy?

Nadrobiłam.
Łukasz śpi a ja znowu zmęczona.
Rano mam te głupie jazdy tak więc proszę pomyślcie o mnie wtedy cieplutko to może doda mi pozytywnej energii :-)
 
Do góry