reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe Mamy 2010

reklama
Mała Mi - masz rację. Kłamstwo to kłamstwo - żaden kaliber nie przejdzie! Choćby najmniejszy... Bo jak pozwalasz na małe to pójdą i duże. Z resztą - kwalifikacja Małe-Duże tez jest bez sensu, ŻADNE nie jest fair!

:*


Cass, biedulko, no nieciekawe przeżycia. Trzymam kciuki za zdrówko Majuni.
Mała_mi, paskudnie masz z tym brakiem własnej przestrzeni. Dlaczego nie możesz nawet wyłożyć w łazience swoich kosmetyków? Życzę, żeby zmieniło się na lepsze. A mężowi w łeb ode mnie daj.

W ogóle to musimy wierzyć w to, że 2011 to będzie NASZ rok!

Wiesz niby mamy półeczki w łazience zamykane. No i mamy górną półkę i to jej połowę bo na drugiej zawsze coś teściowa sobie włoży jeszcze, a na dole ma półkę siostra mojego męża która już tutaj nie mieszka ale nadal nie pozwala nikomu nic tam dawać a ma tam zaledwie trzy rzeczy a reszta miejsca wolna a ja się na połówce z mężem cisnę a jednak we dwóch zawsze się trochę tych kosmetyków uzbiera. Tak więc mój mąż się kiedyś wściekł i na rogu wanny zaczął zostawiać swój żel do kąpieli, mój też i szampon, antycellulit dla mnie + drapaczka do pięt.
Ten brak własnej przestrzeni mnie czasem już przytłacza a mąż mi czasem nie pomaga bo jeszcze bardziej mnie potrafi zdenerwować tym że nawet nie umie uszanować tego że ja posprzątam, poukładam a on i tak znowu nabałagani eh. On sprzątać potrafi i to dość solidnie jak na faceta, ale ile się trzeba go naprosić i naprosić to ja nie wiem...
 
no widzicie, ja kiedyś, jeszcze niedawno stosunkowo, chwaliłam sie że mój mąż to taki pedancior - a tu nagle mu się przestawiło...
a co do własnego kąta... wolałabym mieszkać z mężem i dzidzią w kawalerce niż w 3pokojowym mieszkaniu z dużą łazienką i kuchnią, strychem i piwnicą jak teraz... swoje to swoje, i bez żadnych współlokatorów, czy to z rodziny czy obcych...
więc dołączam sie do kciuków za "zdobycie" własnych katów w tym roku!!!
 
przytulam Was wszystkie moje kochane z problemami :-*
Iduś ja czytam wszystkie Twoje posty. a na spacer dasz radę wyjść, my często też wieczorem wychodzimy, a nie tylko około południa.
Efe do mnie jakoś tamte czasy nie przemawiają i nie chciałabym wrócić
 
Przytulam Was dziewczynki bardzo cieplutko w ten ponury dzień, i te marudzące i nie marudzące, i te chore i te zdrowe ;) Ja niestety ta marudząca i chora, ale zawsze lepiej jest się wyżalić bo wtedy lżej człowiekowi na sercu :)

Efa, ja dobrze nie pamiętam tamtych czasów, ale moi rodzice często właśnie tak wspominają, że niby nic nie było a każdy coś miał, a teraz wszystko jest tylko jakoś ludzi na nic nie stać :/ Ale zgadzam się z natolin że pewnie nie byłoby by fajnie gdyby to wróciło ... a prawda i tak lezy pewnie gdzieś po środku!

Co do własnego kąta to i mnie się marzy :) Od kwietnia wynajmujemy mieszkanie i wiem że komuś spłacamy kredyt i u nas kolorowo z finansami nie jest ale wole to niż kolejny rok mieszkać z teściową. Już kiedyś pisałam że teściowej złej nie mam ale mieszkać kilka lat w jednym pokoju u kogoś to same wiecie, że fajne nie jest. Teraz jest dużo lepiej i nie wyobrażam sobie powrotu do rodziców czy teściowej a jak bym chciała zostać w domu z dzieckiem to niestety to nas będzie czekało :( A z drugiej strony przeraża mnie powrót do pracy i zostawienie maleńkiego dziecka z obcymi osobami w żłobku, jak sobie pomyśle ile wspaniałych chwil się wtedy traci ;(((
cambria, nieładnie mąż to powiedział... u mnie niestety finanse raczej zmuszą mnie do powrotu do pracy... chyba że wymodlicie mi poprawę sytuacji portfelowej;DDD
to i ja poprosze o jakąś modlitwe w tej intencji bo niestety jedna pensja nie wystarczy :(

Jest na to rada - kolejne dziecko :-)
A ja ciągle tę radę słysze od mojego męża ;) Nawet takie życzenia noworoczne mi złożył, żeby nam się Zuzia urodziła :O On chyba zgłupiał, ledwo pierwsze dziecko 2 miesiące skończyło a ja się w miare ogarnełam po porodzie a on już o drugim myśli ehh faceci :/ Powiedziałam mu już że drugie to on rodzi, coby sprawiedliwie było :p

dobranocka to zdrówka!
mój mąż to dziwne, że mnie do pracy nie wygania, bo ja mimo iż siedzę w domu to wiele więcej nie robię, tzn praktycznie nic oprócz rzeczy niezbędnych. ja nie znoszę sprzątania, gotowania i wszystkich tych innych czynności domowych i jednym z moich marzeń jest to, by mieć gosposię :-D żebym ja tylko się dzieckiem zajmowała i w internecie siedziała :-D a ona resztę ;-)
o to widze kochana że byśmy sie dogadały w tej kwestii ;)) Ja też lubie mieć zrobione tylko robic nie lubie :p

PS
PATRZCIE NA MÓJ SUWACZEK! Justyna ma równe 6 kilo i 60 cm wzrostu.

No gratuluje, wspaniała Justysia :D
 
Witam się i ja
Po spacerku malutka jeszcze śpi, ale noc nie zafajna. Niby przespała całą i obudziła się o 5, ale jak zawsze ją mogłam uspać w 10 minut tak nie spała godzinę. Oczywiście nózki kuliła do brzuszka wiec odpaliłam termofor i usnęła sobie, ale cały dzień mały maruder eh.
Idus bardzo dobrze powiedziałas mamie. Tylko szkoda, ze ona Cie tak traktuje, bo przecież jesli Ty ja szanujesz to szkoda, że ona nie potrafi. A Twoje marudzenie no cóż jakoś to znosimy ;-) heheh
Margarita,Dobranocka gratki dla maluszków Waszych
Czarodziejka i super ze potrafilas wygarnac wszystko swojej tesciowej :). I tak powinno byc. Ja mojej mamie potrafie powiedziec jak mnie zdenerwuje, a cholera tesciowej nie ( jakos mi glupio)
Mała mi oj kochana niedobry maz.Moze faktycznie to pierdoła, ale Dobranocka dobrze mowi, kłamstwo to kłamstwo niewazne czy małe czy duze. Ja nienawidze kłamstw. Wole prawde, ktora by miala zabolec niz zeby mi oczy mydlono.
Efus rozumiem, ze sie smutasz. Ja tez bym za mezusiem tesknila( chociaz czasem mnie taaaaaaaaaaak strasznie denerwuje). Jesli chodzi o tamte czasy to tez uwazam, ze jednak bylo łatwiej(o mieszkanie i prace). Jednak dobrze zyje mi sie w tych i gdybym miala własne 4 katy(a nie wynajete) to nie narzekalabym ani troche. I tez nam wszystkim zycze aby w tym roku udało zdobyc sie własny kat :).
Natolin mam takie same odczucia. Jest mi tak strasznie dobrze z Zuzka w domu, ze do konca roku bede na wychowaczym(choc ostatnio sie dowiedzialam,ze moj M. planuje zebym siedziala z malutka dopoki ona do przedszkola nie pojdzie). Ale to chyba za długo moim skromnym zdaniem. Jak mezus ma premie to mozemy sobie na to pozwolic, zreszta pozyjemy i zobaczymy co i jak.
I na koniec wszystkim chorowitkom zycze duzo zdrówka.
 
A ja ciągle tę radę słysze od mojego męża ;) Nawet takie życzenia noworoczne mi złożył, żeby nam się Zuzia urodziła :O On chyba zgłupiał, ledwo pierwsze dziecko 2 miesiące skończyło a ja się w miare ogarnełam po porodzie a on już o drugim myśli ehh faceci :/ Powiedziałam mu już że drugie to on rodzi, coby sprawiedliwie było :p

osobiście nie mam nic przeciwko kolejnej ciąży, choćby i już.

u nas sen od 19 do 5:20 rano, a potem jedzenie i znowu sen. I tak przez cały dzień - sen z krótkimi pobudkami na jedzenie. Chyba skok rozwojowy odsypia... Teraz w chuście kima, ciekawe co będzie w nocy ;-)
 
Ostatnia edycja:
podziwiam... ja ani na chwilę nie zapomniałam o traumie porodu... zresztą jak sobie przypomnę jak ciążę spędzałam na leniuchowaniu to nie wyobrażam sobie, że mogłabym być w ciąży przy dziecku raczkującym po mieszkaniu...
ale skoro Ty potrafisz to do dzieła :-)
cieszę się, że są dziewczyny które mnie rozumieją ;-) szczególnie z gosposią ;-P
a co do tamtych czasów to wydaje mi się, że ludzie pamiętają często z nich tylko to co dobre, bo byli młodzi i bo pamięć pokazuje tylko to, co chce. ja tych czasów nie pamiętam (choć jak przez mgłę kojarzę wielką kolejkę za tv i w sklepie spożywczym oraz jeden urywek z zomo z armatkami wodnymi), ale moi rodzice dużo pamiętają i jak mama opowiada jak było ciężko przy małym dziecku jak nic nie było i w kolejkach trzeba było stać to ja dziękuję bardzo!
 
reklama
I tu macie racje i zgadzam się, żeby tamte czasy nie wracały, tylko jakby łatwiej o mieszkania było(cztaj tańsze, bo to istne szaleństwo, ze cany za metr zaczynaja się o 6000-7000 tys) i o prace . Ja tez nie pamietam tamtych czasów, tylko z opowiesci, ale wszyscy mowia, ze pieniadze byly, ale towaru nie bylo.A teraz jest wszystko tylko kasy nie ma.
 
Do góry