Wino i papierosy. Tak! Brakuje mi jak diabli, takze jestesmy dwie patusiaryJa spodziewałam się, że mogę być w ciąży, więc zanim zrobiłam test, wypaliłam fajkę na balkonie.
w łazience 2 kreski. To był 4 tydzień. Od tego czasu zero.
Najtrudniej jest w sytuacjach towarzyskich. Ale jakoś daję radę. Mój kochany mąż też przestał palić (czasem mu się jeszcze zdarzy), ale nigdy nie pali przy mnie - tzn np na tarasie jak ja jestem w domu. Bo w domu nigdy nie paliliśmy.
I smutna prawda jest taka, że najbardziej w ciąży brakuje mi papierosów i dobrego czerwonego pełnego wina, takiego bogatego, aksamitnego, ale z taninami.
przez co czuję się trochę jak taki patus no ale z prawdą zawsze trzeba się zmierzyć. Tak, tak, wino i papierosy. W ciąży i przy karmieniu: zero. Zatem jeszcze pewnie przez jakieś 2 lata! :O
No ja palilam przez 2 lata efajki z 0 nikotyny, ale na jakiejs imprezie zlapalam znow normalnego papierosa i... smakowalo mi jak diabli. Wiec ja akurat podejrzewam, ze po ciazy wroce do efajkow z zerowka, a ostatecznie do normalnych tez.kazdy powod jest dobry. Paliłam paczke - 1,5 dziennie przez 6 lat, a poźniej e papieros (chociaz niby tego sie nie przelicza na paczki, ale gdzies znalazłam kalkulator) 2 -paczki lightów dziennie przez 4 lata. I jedno i drugie udało mi się o dziwo z dnia na dzień. Ale to był impuls. Pierwszy mega miłość do zajęczaków, drugie rzucenie, tak mnie zemdliło, że uznałam że nigdy więcej. Nie mówię że całą ciąże organizm pamiętał, że paliłam i do porodu śniło mi się po nocach że palę, a jednosczesnie czulam taki wstyd, że paliłam, że się trułam takie wyrzuty sumienia, jeszcze se o nowotowroach poczytałam więc po przestudiowaniu w google onkologii tym bardziej nie wrócę do starego hobby .
Ale ja tak jak mowie, nigdy nie mialam ambicji rzucac.
W sumie najbardziej mi brakuje do porannej kawy i w sytuacjach towarzyskich, tak to raczej nie mysle o tym