Olucha, a powiedz mi, czy te dlugie okresy karmienia byly u Ciebie caly czas tylko jak mialas jeszcze siare? Bo ja juz zauwazylam okdad mam juz mleko normalne, ze maly pije mniej ale czesciej. Powiedz mi tez, zanim pediatra ci powiedzial zeby zastosowac mm jak wygladaly u Ciebie zmiany pieluszek, tzn zauwazylas tez ze jakos rzadko je zmieniasz?
Jeraha, odkad przeczytalam Twoj wpis sprzed paru dni o porodzie chcialam Cie uspokoic. Tak, wycierpialam sie bo mi sztucznie wywolywali porod a malemu sie jak widac nie spieszylo, bo szyjka nie reagowala na zadna z metod, najpierw zel, potem przebicie wod. Ja musialam to niestety znosic, ale ciagle myslalam ze te bole prowadza jednak do rozwarcia i jakiegos progresu. Jesli u Ciebie nie beda wywolywac to zapewnie skurcze jesli sie pojawia to wlasnie po to zeby porod wywolac wiec jesli beda dla Ciebie zbyt ciezkie to na pewno bedziesz mogla od razu wziac znieczulenie, nie to co ja - wylam w trakcie skurczow z bolu ale przy sprawdzaniu rozwarcia ciagle slyszalam 'porod sie nawet nie zaczal' wiec ciagle bylam na sali tzw przedporodowej, z innymi dziewczynami ktore czekaly na odpowienie rozwarcei zbey sie przeniesc do porodowek, a tam dopiero sa dostepne wszystkie znieczulenia. Mogli mi dac petydyne ale nie chcialam.
Jak juz bylam na samej porodowce od rana w sobote to nie bylo nic lepszego, wzielam ten epidural, i mimo ze padalam ze zmeczenia bo nie spalam dwie noce, mimo ze swedziala mnie strasznie skora - efekt uboczny epiduralu-, mimo ze wymiotowalam kilka razy, nie moglam nic jesc ani pic - niewazne, bole skurczowe odeszly, a ja trzymalam energie na sam koniec, na parcie. I tak po drodze moglo sie skonczyc ceserka bo maly slabo reagowal na oksytocyne, ale jak dali w kncu najwyzsza dawke to w dwie godziny szyjka rozwarla sie z 2do 5 a potem do 10 cm. Przyszla inna polozna, powiedziala ze dziecko musi sie juz urodzic bo minely 24godz od odplyniecia wod wiec przyszla sprawdzic ostatni raz czy jest rozwarcie i jak powiedziala ' pelne rozwarcie, robimy probe parcia' po czym parlam jeden raz a ona na to ' swietnie, za 10 min przychodze i rodzimy' a my z mezem w takim szoku ze nie wiem. No i przyszla, powiedziala jak mam przec - szczerze mowiac nie tak sobie to wyobrazalam ale to nic - i po drodze musiala mnie rozciac ale niewiele, zeby przyspieszyc troche to rodzenie, bo jak mowila maly musial sie juz urodzic.
Jeraha, zapewnieam Cie, to bylo najprzyjeniejsze uczucie na swiecie, do tej pory do niego wracam caly czas jak patrze na Kevina, jak wyparlam go ostatni raz, a on wyplynal i go zobaczylam - byla to niesmaowita ulga fizyczna polaczona z euforia emcjonalna, szokiem, nie wiem czym. Kazdy bol byl tego wart i moglabym to jeszcze raz powtorzyc..no coz musze czekac na nastepne. I juz wiem ze to nastapi, nie wiem kiedy i jak sobie poradze, ale chce jeszcze raz to poczuc
Nic sie nie martw Jeraha, ja calkowicie im zaufalam na tej porodowc, oni wiedza co robia, wspolpracowalam z poloznymi i lekarzami caly czas, a nerwica i niepokoj ktory towarzyszy mi cale zycie gdzies sie ulotnily. W najgorszym razie zrobia cesarke a jesli nie to jest znieczulenie i ono naprawde pomaga.
A jesli nie ma to jesli ja przezylam noc, dzien i noc skurczow 45 sek-1minuta co 3-4 minuty, czyli naprawde co chwile, to inni tez moga, i jestem pewna ze jesli beda one prowadzic do rozwarcia i rodzenia to bedzie je latwiej przejsc no i po drodze mozna korzystac z epiduralu, albo tego gazu.Mi on pomogl tez, ale niestety dopiero na porodowce gdy bylam juz wyczerpana.
Dziewczyny tutaj rodzily bez znieczulenia wiec wszystko jest do przezycia ;-)
Nie martw sie, taka chwila zdarza sie nieczesto, pomysl o tym w ten sposob! Dziecinka wynagrodzi Ci potem wszystko.