Doskonale Cię rozumiem. Nie chciałam ani odwiedzin w szpitalu (dla mnie to jakiś chybiony koncepr, że kobieta po porodzie czy operacji CC ma być w nastroju do odwiedzin, bo ktoś chce zobaczyć dziecko), ani w domu przez jakiś miesiąc. Potem przyjechała moja mama, bo były święta, ale z perspektywy uważam, że to było za wcześnie. Plus mój mąż był w domu, więc zdecydowanie nas było za dużo... Do tego byłam w połogu, wciąż niepewna siebie, nie wszystko wiedziałam i bardzo łatwo było sprawić każdym komentarzem, że czułam się niewystarczająco dobrą mamą... Teraz syn ma 4 miesiące, mama jest u nas i jest super
. Pomaga mi w tym, w czym potrzebuję, mały jest komunikatywny, więc oboje na tym korzystają o wiele więcej niż 2 miesiące temu
.
Inna kwestia to też jaki rodzaj pomocy sobie mamy wyobrażają... Jeśli realne wsparcie to super. Ale np.moja teściowa przyjechałaby wyłącznie w gości, trzeba by było ją obsługiwać, a ona wzięłaby wnuka ze 2 razy na ręce i tyle...