reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Odskocznia;))))

karola , wiem , że od razu razem to nie , ale nie odkładaj tego w nieskończoność , jak już się urządzi to jedźcie do tatuśka :) trzeba pozytywnie myśleć , a wszystko się ułoży
 
reklama
anty...wiem,ze tam nie jest tez cudownie...mamy wiele osob,ktore powyjezdzalu min.do anglii,norwegi i szkocji...wiadomo,ze tam zycie jest drogie,ale i zarobki inne...nie wiem czy mieli bysmy zostac tam na stale...wiem za to jak tu jest...jak jest ciezko zwiazac koniec z koncem jesli ma sie dziecko...tutaj nie ma miesiaca zebysmy nie musieli pozyczac...nie chce tak zyc.nie chce by moje dziecko bylo wytykane palcami,ze jej rodzice wciaz maja dlugi,a ona nie moze miec tego co rowiesnicy...po znajomych widze,ze jesli tu wracaja zawsze wlasnie z tesknoty to i tak wracaja za granice,bo tesknota sie czlowiek nie nakarmi...kolega wyjechal do londynu 8lat temu...poznal tam polke,maja coreczke...po 3 latach przyjechali tutaj...byli pol roq...nie dali rady sie utrzymac.on po zawodowce,ona po ogolniaku-tak jak u nas...wrocili tam z powrotem...teraz ich cora chodzi tam do szkoły,kupili dom,maja dwa autka...pisalam z nim kiedys..owszem mowil,ze zycie tam to nie bajka,ze trzeba tyrac,ale wie na co tyra,wie,ze moze godnie zyc tam z rodzina,moze wyjechac na wakacje,a tu tyralby na rachunki i wynajete mieszkanie,a pozniej na kredyt,ktory musialby spalac do konca zycia...tu nie ma przyszlosci zadnej...nie chce zyc jak moi rodzice,tesciowie...kazdy z tad ucieka...ostatnio zalozylam konto na fc,wczesniej nie mialam i bardzo sie zdziwilam jak ujrzalam,ze polowa znajomych z lo wyjechala za granice...moja kuzynka z ktora niestety nie mam kontaktu byla w angli 5 lat.wrocila tutaj i z tego co slyszalam załuje,ale tam juz nie ma do czego wracac...tutaj tyra w markecie za grosze...inni znajomi sa w szkocji.mowia,ze zycie ciezkie i drogie,ale nie narzekaja.maja dobra robote.ona sprzata w domu starosci jej facet pracuje przy rybach...sa juz tam tez z 5 lat.jej mama zyla zawsze w nedzy.teraz jej zycie sie odmienilo.corka pomaga jej finansowo,stac ja na to.wyremontowala jej mieszkanie,o opał na zime nigdy nie musi sie martwic...wiem,ze w innym kraju tez moze byc ciezko,realia nie musza byc kolorowe,ale warto sprobowac...duzo osob sprobowalo i jest im dobrze...a tutaj??? czego sie dorobimy? garba chyba co najwyzej...ja jesio przez dlugi czas nie pojde do pracy,nie oodam Ali do zlobka,a moj maz juz teraz zalamuje rece,bo nie moze nas utrzymac.tyra po 13h,jak wraca do domu to nie ma nawet sily bawic sie z corka,a jeszcze wyrecza mnie i wstaje do niej w nocy...ciezko tutaj jest strasznie...nie chce tak zyc...mam nadzieje,ze ten nasz kolega zgodzi sie zabrac ema ze soba...i,ze w robocie pojda mu na reke skoro i tak jest na liscie do zwolnienia...a jak go zwolnia to nie wiadomo kiedy znajdzie prace i gdzie...bedzie siedzial na kuroniowce za 800zł...wtedy to juz napewno z palcem do dupy nie trafimy...taki kraj...
 
karola jezeli macie mozliwosc wyjazdu to jedzcie.anty pisala ze inaczej jest jezeli mozna tam zarabiac a wydawac w pl, owszen zgodze sie , ale obserwujac znajomych, mam tez dwoch braci w de, widze ze przynajmniej nie ma takiego liczenia na to starczy a na to nie, zyje sie spokojniej, a u nas kochane kryzys dopiero sie zaczyna,jedne zwolnienia ciagna za soba nastepne,nie ma kasy nie ma milosci , nie ma rodziny, bo to tylko na poczatku love story niczego nam oprocz siebie nie potrzeba.dzieci rosna, potrzeby rowniez,kino, basen,teatr to juz p[owoli w naszym kraju dla wielu rodzin luksus na ktory nie moga sobie pozwolic.zgodze sie ze mieszkania sa drogie ale czy to jest normalne aby placic u nas 600zl za m a zarabiac 1000,to po****** i tyle.karola jestescie mlodzi i uwazam ze powinniscie sprobowac,tak jak piszesz dlugo do pracy nie pojdziesz o jest malutka , przedszkole tez nie jest za darmo, a mezowi tez sie odechce wszystkiego jak tylko praca praca praca, niestety taki nasz durny kraj , piekny ale nie szanujacy swoich obywateli.
poza tym witam wszystkie, my swieta spedzilismy w lozku z grypa, do tej pory kaszel zostal le goraczki juz nie ma.

myszka napisz jak znalazlas szkole dla mlodego, bo piszesz ze ma polski, a i w jakim miescie mieszkasz bo ja juz kiedys pisalam ze i my w przyszlym roku mamy okazje wybyc z pl, mam latwiej bo sa tam moi bracia ktorzy nam pomoga, najgorzej bo mlody nie bardzo chce jechac, chce aby tutaj skonczyl podstawowke wiec do czerwca musze go jakos udobruchac
 
Ostatnia edycja:
myszka2829..widzisz a ja dla mojego R szukam pracki na terenie niemiec już od roku, przez różne agencje i kicha....miałam wyjechac opiekowac sie starszym Polskim małżenstwem, z mieszkaniem w podpiwniczeniu, ale w maju i wtedy sie okazało zem w ciąży i musiałam odpuscic.. potem sie wszystko potoczyło jak sie potoczyło.. robota przepadła, dzidasek "odszedł" ....następna taka okzaja mi sie jeszcze nie trafiła, zebym z cała rodzinką mogła wyjechac...

Cały czas przeglądam oferty na terenie niemiec, ale kurde ciezko coś znaleśc.. zwłaszcza ze moj r mowi po niemiecku,a le mało płynnie i troche łamie język.

My tu w Polsce zyjemy z miesiaca na miesiac pomimo dwoch pensji.... na kredyt zarbiamy za mało, wiec mieszkanie wynajmujemy w zwiazku z tym niewiele na zycie zostaje i sie ledwie wyrabiamy....oj temat rzeka...

Karola.. ja jestem za emigracją jak najbardziej,a le tylko w syt kiedy m się już dograną prackę... ja raczej nie pozwoliłabym facetowi memu zwolnic sie i jechac w ciemno...zbyt duza paniakara ze mnie... ewentualnie wzięcie urlopu, lub urlopu bezpłatnego namiesiąc czy dwa i wtedy jecha to jak najbardziej...ale w razie czego by miec do czego wracac.
Za granicą w niemczech czy Anglii zyje sie łatwiej... ie ma takiej gonitwy za pieniedzmi i walki o przetrwanie.
 
byl juz u nas ten kumpel.jedzie teraz po nowym roq zaraz.powiedzial,ze maz moze do niego dojechac nie ma problemu.w lutym albo w marcu,bo tak najlatwiej cos znalezc.bedzie mieszkal z nim,on mu pomoze.powiedzial,ze tam jak juz znajdzie robote i zlozy papiery,ze zostawil w swoim kraju zone i male dziecko to jeszcze bedzie benefity na nas dostawal,a jak juz nas tam sciagnie to tez pieniazki panstwo daje na dzidzi i to nie małe...
mysiak no urlopu bezplatnego u nich jeszcze nikt nie dostal...podobno ciezko o to,ale pojdzie na normalny,albo odrazu na zwolnienie i bedzie ciagnal..chociaz ja bede tu miala jakies pieniadze podczas jego nie obecnosci.
 
Karola byłam w Anglii zaraz po studiach bo u nas bez doświadczenia nie mogłam znaleźć pracy. Myślałam, że znam język bo przecież uczyłam się ponad 8 lat, niestety życie szybko pokazało że z językiem trzeba się osłuchać. Na szczęście z każdym dniem było coraz lepiej i po miesiącu zaczęłam pracę w fabryce jedzenia. Jak ja tam marzłam, ale okazuje się, że człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić. Mój eks pracował w firmie zajmującej się utylizacją azbestu więc dobrze zarabiał. Wynajmowaliśmy mały domek razem z moją siostrą, więc opłaty dzieliliśmy na 3 osoby. Żyło nam się bardzo dobrze, nie narzekaliśmy na brak pieniążków i udało nam się sporo odłożyć. Karola przy znajomości języka i odrobinie szczęścia można tam sobie fajnie zorganizować życie. Ja wróciłam do Polski bo nabawiałam się ohydnej infekcji pęcherza od ciągłego zimna w pracy, która powraca jak bumerang do dnia dzisiejszego. Pomimo tego bardzo dobrze wspominam pobyt w UK.
 
Ostatnia edycja:
Mysiak przez agencje to sie kiepsko szuka roboty, wiekszosc jeszcze calkiem dobrze zarabia na tobie :-D u nas np. robota od zaraz jest w hotelach na pokojowkach i boyach hotelowych, nawet jezyk za bardzo nie jest potrzebny, placa 8 z groszami na godzine i wyliczona norma to 15 min na pokoj, ale jak pogadac z murzynami to pokazuja chetnie co i jak robic zeby sie wyrobic. Powiem Ci tylko, ze jak na kobiete to ta robota jest za ciezka.

Anty niezgodze sie z Toba ze mieszkania sa drogie... guzik z petelka tak samo zycie tu nie jest drogie... w PL nie utrzymasz na tym samym poziome rodziny 3 osobowej za max600 na miesiac (nie przeliczaj mi prosze tego na pln bo po chleb i mleko nie pojade 1000km do pl zeby kupic), my za 77mkw placilismy 560 plus prad 70 i ogrzewanie 100, w sumie masz 740 na miesiac, ale wiadomo jak jedziesz do roboty i na zarobek to nie szukasz apartamentow po 80mkw, tylko pokoju a taki juz znajdziesz za 200-250, a w Pl ile placisz za wynajem?? wynajmowalam kawalerke, to same koszty wynajmu byly 450 plus oplaty, a zarabialo sie po 1500-1800 ponad polowa nam szla na same oplaty, a do tego leki drogie (tu majac ubezpieczenie za leki dla dzieci sie nie placi !)

Karolcia na poczatkach emigracji trzeba schowac w kieszen swoje aspiracje i brac co jest. Jak juz sie ogarnie jezyk, nauczy nowych realiow, biurokracji itd. mozna spokojnie nauczyc sie zyc.
 
dziekuje kochane...moj maz jest bardzo nastawiony na prace...jezyk zna tak sobie,ale oboje wiemy,ze co innego nauka w sql,a co innego zycie i osluchiwanie sie z jezykiem tak jak napisala magdalena...niestety jest problem...moj maz ma tutaj prace na stale...niestety sam zwolnic sie nie moze,bo ma pozyczke i zaklad musialby go zwolnic wtedy bedzie ja splacac tak jak w normalnym banku.dostaje nr konta itd...jesli chcialby sam sie zwolnic musi jednorazowo ja splacic-16tys jeszcze...rozmawial ze swoim przelozonym w zakladzie czy moglby wziasc urlop bezplatny to uslyszal,ze ponoc jeszcze nikomu sie to nie udalo,a jesli nawet zlozy takie podanie to kierownik nie musi np uwzglednic mu tylu msc o ile bedzie wnioskowal tylko np mniej...em pisalby o 3,4msc...a jesli kierownik zatwierdzilby tylko miesiac? to kicha...myslelismy tez nad tym zeby poszedł na l4...tu by zalatwil,ja bym zanosila do zakladu-ma problemy z kregoslupem nabawil sie w innym zakladzie jak dzwigal kartony na magazynach...po 182 dniach lub 270 jest komisja lekarska...to troche czasu jest...zdazylby tu przyjechac,ale jesli ktos by go podpierdzielil,ze jest za granica to koniec...albo jakas kontrola z zusu...lipa...wiec nie wiem co mamy zrobic...taka szansa moze sie juz nie powtorzyc...myslał zeby isc do kierownika,pogadac jak czlowiek z czlowiekiem,ze malo zarabia,ze nie stac go na utrzymanie rodziny,ze nadazyla mu sie okazja wyjazdu itd...ale kierownik ponoc dupa,a nie czlowiek i jego nie interesuja takie kwestie...
 
Karola wiem, ze to ciezko, ale jakby nagral juz sobie robote i zapytal o ten urlop bezplatny na przyklad na 5 miesiecy, gdyby mu dali nawet na 2 miechy to chyba warto, bo to co by tam zarobil i przyoszczedzil splacilby pozyczke lub jej czesc. Musielibyscie moze przebidowac troche oddzielnie, potem gdyby musial wrocic to by wrocil, ale juz pozyczka bylaby mniejsza. Moze wtedy byloby ja latwiej splacic i znow wrocic do Anglii juz z wami (toba i Ala).
 
reklama
Do góry