Szukam porady w kwestii odpieluchowania nieco starszych dzieci 3,5 letnich)
Przygodę z odpieluchowaniem zaczęliśmy tuż przed 3 urodzinami.
Początkowo wydawało nam się że idzie dobrze, to my z mężem pilnowaliśmy ich i sadzaliśmy na nocnik.
Nie obyło się również bez dużej ilości wpadek
Dzieci wtedy uczęszczały do prywatnego złobka gdzie zakomunikaowaliśmy Paniom że zdejmujemy pieluszki
byly zgodne z nami, choć dzieciaki nie wykazywały jeszcze tej gotowości. i tak nam minęło 4 miesiące gdzie można by powiedzieć sukces był połowiczny. W złobku ciocie wysadzały dzieci o stałych porach - zawsze któreś nasiusiało w tym czasie do nocnika. Problem zaczął się gdy dzieci poszły od września do państwowej placówki. Początkowo spotkaliśmy się zze zrozumieniem, że to nowa sytuacja - po prostu mam przygotować dla nich większą ilość ubranek na zmianę. Po miesiącu uczęszczania do przedszkola Panie zaproponowały zakładanie pampersów - dzieci nie sygnalizowały im że chcą siku, sikali podczas zabawy albo zajęć (nie przeszkadzały im mokre ubrania) było to notoryczne. Dzieci chodzą aktualnie w pamperach do tego przedszkola, sporadycznie zdarzy się że pobiegnie sam do toalety...
Mam wrażenie że całe to odpieluchowanie jest na mojej głowie i ja tego pilnuję...
Udaliśmy się do psychologa który stwierdził zaburzenie SI, które sa prawdopodobną przyczyną naszego problemu. Uczęszczają na terapię.
Wypróbowaliśmy wszystkich już dostępnych metod jakie tylko wpadły nam do głowy, całe to odpieluchowanie odbywa się w miłej i przyjemnej atmosferze do takiego stopnia że jak ktoreś pomoczy spodnie to samo mówi że się nic nie stało i się przebiera.
W domu idzie nam całkiem dobrze choć po dwutygodniowej ostrej biegunce mam wrażenie że i w domu zaczynamy od zera.
Od września 3 razy brabliśmy z mężem dwutygodniowe urlopy aby podszkolić ich w odpieluchowaniu ale jak widać bez skutku.
Dlatego proszę Was o porade czy macie jeszcze jakies możliwe sposoby?
3,5 latki to już bardzo mądre i rozumne dzieci...
Przygodę z odpieluchowaniem zaczęliśmy tuż przed 3 urodzinami.
Początkowo wydawało nam się że idzie dobrze, to my z mężem pilnowaliśmy ich i sadzaliśmy na nocnik.
Nie obyło się również bez dużej ilości wpadek
Mam wrażenie że całe to odpieluchowanie jest na mojej głowie i ja tego pilnuję...
Udaliśmy się do psychologa który stwierdził zaburzenie SI, które sa prawdopodobną przyczyną naszego problemu. Uczęszczają na terapię.
Wypróbowaliśmy wszystkich już dostępnych metod jakie tylko wpadły nam do głowy, całe to odpieluchowanie odbywa się w miłej i przyjemnej atmosferze do takiego stopnia że jak ktoreś pomoczy spodnie to samo mówi że się nic nie stało i się przebiera.
W domu idzie nam całkiem dobrze choć po dwutygodniowej ostrej biegunce mam wrażenie że i w domu zaczynamy od zera.
Od września 3 razy brabliśmy z mężem dwutygodniowe urlopy aby podszkolić ich w odpieluchowaniu ale jak widać bez skutku.
Dlatego proszę Was o porade czy macie jeszcze jakies możliwe sposoby?
3,5 latki to już bardzo mądre i rozumne dzieci...