reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Obumarcie płodu 8+3, poronienie a lyzeczkowanie

Może dla ciebie to bzdury ja mówię jak u mnie było. Tak płód wisiał i musiałam go pociągnąć. Z mojej perspektywy tak to wyglądało. Nie jestem jakimś trollem internetowym to że ty tak nie miałaś nie znaczy że u mnie się nie zdarzyło nie upieram się że faktycznie było tak jak to opisałam ale coś się zaklinowało może
Piszesz takie rzeczy na wątku żeby dziewczyny jeszcze lepiej wizualizowały sobie tragedie jakie przechodzą? Dostrzegłaś w tkance płód? Przestać opowiadać te historie, bo teraz naprawdę brzmisz jak troll.
 
reklama
Badanie histopatologiczne jest wazne, nie wiem kto ci takich głupot nagadał że nie jest konieczne.
Zabieg to luz spisz i po sprawie, ronienie w domu to skurcze, krew, dużo dziewczyn mówi że widziały dzieciątko, generalnie nie

Badanie histopatologiczne jest wazne, nie wiem kto ci takich głupot nagadał że nie jest konieczne.
Zabieg to luz spisz i po sprawie, ronienie w domu to skurcze, krew, dużo dziewczyn mówi że widziały dzieciątko, generalnie nie polecam.
Jak mogę zobaczyć "dziciatko" jak moje jajo miało okolo 8 mm a sam zarodek 4mm do tego to było w sobotę, w środę na usg wszytsko juz bylo duzo mniejsze. Wiem ze to jest maleństwo. Nie słyszałam nigdy o tym żeby ktoś łapał jakiekolwiek skrzepy gdziekolwiek, mysle ze to jest tak małe ze mniejsze konsekwencje dla mnie bedzie mielo naturalne poronienie niż zabieg. Zresztą jak wspomniałam taki zabieg jest dla mnie pod względem psychicznym ciezki.
 
Jak mogę zobaczyć "dziciatko" jak moje jajo miało okolo 8 mm a sam zarodek 4mm do tego to było w sobotę, w środę na usg wszytsko juz bylo duzo mniejsze. Wiem ze to jest maleństwo. Nie słyszałam nigdy o tym żeby ktoś łapał jakiekolwiek skrzepy gdziekolwiek, mysle ze to jest tak małe ze mniejsze konsekwencje dla mnie bedzie mielo naturalne poronienie niż zabieg. Zresztą jak wspomniałam taki zabieg jest dla mnie pod względem psychicznym ciezki.
 
Jak mogę zobaczyć "dziciatko" jak moje jajo miało okolo 8 mm a sam zarodek 4mm do tego to było w sobotę, w środę na usg wszytsko juz bylo duzo mniejsze. Wiem ze to jest maleństwo. Nie słyszałam nigdy o tym żeby ktoś łapał jakiekolwiek skrzepy gdziekolwiek, mysle ze to jest tak małe ze mniejsze konsekwencje dla mnie bedzie mielo naturalne poronienie niż zabieg. Zresztą jak wspomniałam taki zabieg jest dla mnie pod względem psychicznym ciezki.
Hej. Przykro mi bardzo z powodu Twojej straty. Ja poronilam we wrześniu 2019. Według ostatniej miesiączki był to 10tc, według wielkości zarodka 6-7. Poronienie zaczęło się od bólu brzucha i lekkiego plamienia. Pojechalam na szpital, przytrzymali mnie od czwartku do niedzieli. W niedzielę wieczorem na usg pojawiło się bijące słabo serduszko, w poniedziałek niestety już nie biło. Ja nie zgodziłam się na zabieg łyżeczkowania. Ponieważ była to wczesna ciąża, odmówiłam i stwierdziłam, ze dam szanse organizmowi oczyścić się samoistnie. Krwawiłam ponad tydzień. Wykatywały też skrzepy, większe i mniejsze. Nie jest to miły widok więc starałam się nie patrzeć i nie analizować. Dla mnie odmowa łyżeczkowania była najlepsza decyzja podejta w życiu. Macica oczyściła się bardzo ładnie sama a ja niecałe 3tyg później miałam już dni płodne (mój organizm poronienie potraktował jak miesiączkę), wykorzystaliśmy je z mężem i dziś uśpiłam właśnie 7,5 miesięcznego synka. Kochana życze Ci abyś jak najszybciej doszła do siębie psychicznie, abyś nie traciła wiary i nie poddała się. Wiesz już, że możesz zajść w ciążę! To bardzo dużo. I trzymam bardzo mocno kciuki abyś szybciutko doczekała się 2kreseczek na teście. Nie poddawaj się!
 
łapią do badań genetycznych i sporo kobiet tak robi. w 8 tc to zarodek ma z 2 cm, więc chyba szybciej się u ciebie rozwój zatrzymał.
skoro jest ciężki to go po prostu nie rób, musisz robi,ć to co dla ciebie najlepsze, nie miałam zamiaru cię do niczego namawiać tylko podzielić się doświadczeniem.
 
łapią do badań genetycznych i sporo kobiet tak robi. w 8 tc to zarodek ma z 2 cm, więc chyba szybciej się u ciebie rozwój zatrzymał.
skoro jest ciężki to go po prostu nie rób, musisz robi,ć to co dla ciebie najlepsze, nie miałam zamiaru cię do niczego namawiać tylko podzielić się doświadczeniem.
Wszytsko rosło ale bardzo, bardzo wolno, z usg byl wyznaczony 6 tydzien i 2 dzien a fizycznie wychodzil 8 tydzien dzien 3. No nic zobacze co się będzie dzialo zawsze mam w perspektywie to ze mam skierowanie i mogę jechać w każdej chwili do szpitala.
 
Hej dziewczyny, wczoraj dowiedziałam się o obumarciu płodu, jestem załamana i przytloczona całą tą sytuacją, dostalam od lekarza skierowanie do szpitala na zabieg łyżeczkowania, ale to juz bedzie dla mnie totalną traumą, nie wyobrażam na tą chwilę wgl udać się na taki zabieg - pod względem psychicznym, cala ta sytuacja jest dla mnie traumatycznym przeżyciem. Lekarz wspomnial również ze mogę czekać na poronienie samoistne, i dopiero wtedy gdy macica się nie oczywvi w ostateczności udać się do szpitala. Nigdy nie zastanawiałam się nad takim czymś, natomiast na tą chwilę wiem ze wolałabym aby się to wydarzyło samo, bez żadnych zabiegów. Wspomnę ze płód jest bardzo mały, zarodek miał 4mm zanim zacza się zmniejszać jajo płodowe bardzo małe, brak serca. Powiedzcie czy któraś z was ronila w domu? Na prawde nie potrzebuje na ta chwile wiecej traum.
Ja nie poszłam na zabieg i dobrze zrobiłam wg mnie. Zaczęło mi się dość szybko i szybko miałam z głowy. Brałam paracetamol i polewalam się ciepła woda. Gdyby mi się nie zaczęło w przeciągu tygodnia, poszłabym na zabieg.
 
Wszytsko rosło ale bardzo, bardzo wolno, z usg byl wyznaczony 6 tydzien i 2 dzien a fizycznie wychodzil 8 tydzien dzien 3. No nic zobacze co się będzie dzialo zawsze mam w perspektywie to ze mam skierowanie i mogę jechać w każdej chwili do szpitala.
Rozumiem, ja też poroniłam niby w 11 TC, a rozwój zatrzymał sie 6 TC, więc 5 tygodni chodziłam niczego nieświadoma.
 
Rozumiem, ja też poroniłam niby w 11 TC, a rozwój zatrzymał sie 6 TC, więc 5 tygodni chodziłam niczego nieświadoma.
Ja też w 11tc dowiedziałam się że zarodek przestał się rozwijać ponad 2 tygodnie wcześniej. A plamienie zaczęło się w dniu wizyty w 11tc.
 
reklama
Dwa razy roniłam około 11tygodnia ale ciążę zatrzymane okolo 8 tygodnia. Wolałam w domu na własnych warunkach. Za każdym razem trzeba było poczekac około tygodnia od zakończenia brania luteiny. Zaczynało się od lekkich skurczy a potem krwawienia. Brałam sobie Ketonal i polewałam się prysznicem. Za drugim razem zbierałam materiał do badań genetycznych. Warto wtedy zaopatrzyć się w podkłady Nie chiałaby tego przeżywać w szpitalu. Po paru dniach wizyta u ginekologa czy wszystko się oczyściło plus crp i czy beta spada
 
Do góry