Hej dziewczyny, wczoraj dowiedziałam się o obumarciu płodu, jestem załamana i przytloczona całą tą sytuacją, dostalam od lekarza skierowanie do szpitala na zabieg łyżeczkowania, ale to juz bedzie dla mnie totalną traumą, nie wyobrażam na tą chwilę wgl udać się na taki zabieg - pod względem psychicznym, cala ta sytuacja jest dla mnie traumatycznym przeżyciem. Lekarz wspomnial również ze mogę czekać na poronienie samoistne, i dopiero wtedy gdy macica się nie oczywvi w ostateczności udać się do szpitala. Nigdy nie zastanawiałam się nad takim czymś, natomiast na tą chwilę wiem ze wolałabym aby się to wydarzyło samo, bez żadnych zabiegów. Wspomnę ze płód jest bardzo mały, zarodek miał 4mm zanim zacza się zmniejszać jajo płodowe bardzo małe, brak serca. Powiedzcie czy któraś z was ronila w domu? Na prawde nie potrzebuje na ta chwile wiecej traum.