Nie chce urazić lekarzy, ani nikogo tu na forum, ale też zauważyłam pewną "znieczulicę" wśród części (!!) lekarzy. W pewnym sensie taka znieczulica jest konieczna, gdyż nie mogą rozpaczać nad każdym trudniejszym przypadkiem, ale przeradza się to często w niemiłe słowa, czy niewłaściwe traktowanie pacjenta. Sama miałam parę takich sytuacji. Jedna w szpitalu, gdy pielęgniarka naskoczyła na mnie, że to moja wina, że wylądowaliśmy w szpitalu, bo powinnam Szymkowi od początku ściągać całkowicie napletek itd. Najpierw się popłakałam, a potem trochę pokłóciłam z tą babą. Na szczęście znam osobiście ordynatora więc od początku wiedziałam jakie badania ma Mały... ale niektóre dziewczyny też miały problem z otrzymaniem informacji. Właściwie poza poranną wizytą ciężko znaleźć "wolnego" lekarza, a nawet jak się znajdzie to często nie chce udzielić informacji dopóki sam nie będzie na 100% wiedział, jeżeli jakieś wyniki wyszły złe, to nie powie nic, dopóki wyniki się nie potwierdzą. U nas w dalszym ciągu w przypadku NIEKTÓRYCH lekarzy jest normą nie informowanie o wszystkim pacjenta... tak kiedyś było... ukrywało się stan zdrowia pacjenta, że np. rak jest mocno zaawansoiwany itd.... W Holandii np wszystko mówi się pacjentowi... podobno każdy lekarz ma obowiązek na bierząco o wszystkim informować... u nas niestety trzeba walczyć często o rzetelną informację...to samo mieliśmy z wodniakami w głowie Szymka... u nas ciężko było się dowiedzieć czegokolwiek... wydaje mi się, że to wynikało z tego, że lekarze do końca sami nie byli pewni czy coś mu jest czy nie... wKrakowie po 2 wizytach (neurolog i neurochirurg) wszystko sie wyjaśniło... tyle, że u nas babka robi USG nie komentując jednocześnie..trzeba samemu dopytywać i z trudem można cokolwiek wyciągnąć, jestem starsznie uparta, ale tu wymiękałam, bo naparwdę ciężko coś było wycisnąć od babki.. tam, kobieta robiąc USG od razu wszystko na bierząco komentuje...wszystko od razu jasne...Dlatego nie chcąc obrażac lekarzy, uważam, że niestety jest wielu takich którzy w niewłaściwy sposób traktują pacjentów, utajniają zbyt długo informację (nie chcąc stresowac pacjenta, ale nie tędy droga), pomimo, że przeważnie dobrze leczą... lekarz to nie psycholog, ale mimo wszystko wielu powinno mieć lepszy stosunek do pacjentów.
reklama
Ania ja sie z toba zgadzam, tylko jezeli wiadomo ze sa tacy lekarze to trzeba lazic i pytac, bo coz jako jednostka tego nie zmienie, ja to bym na miejscu dorki juz miala w glowie milion pytan, zreszta napisalam jej zeby sie o pewne sprawy zapytala.
Jak przeczytalam salmonella to od razu mi sie nasunelo:
-jak mogla sie zarazic skoro wszyscy w domu sa zdrowi
-czy ta krew w kupce to moze byc wynik tego
-jak sie to leczy
-jakiemoga byc komplikacje
I tak moglabym pisac i pisac, kazdy z nas jest inny ja bym chodzila i pytala dpoty dpoki bym nie otrzymala informacji.
Jak przeczytalam salmonella to od razu mi sie nasunelo:
-jak mogla sie zarazic skoro wszyscy w domu sa zdrowi
-czy ta krew w kupce to moze byc wynik tego
-jak sie to leczy
-jakiemoga byc komplikacje
I tak moglabym pisac i pisac, kazdy z nas jest inny ja bym chodzila i pytala dpoty dpoki bym nie otrzymala informacji.
Magda - ja też mam od razu 1000-ce pytań, a co gorsza nie mogąc się doczekac wizyty u lekarza zaczynam grzebać w sieci, a to często tez nie jest dobre, bo można się nieźle nakręcić... miałam tak z tą większą główką Szymka...jak zaczełam czytać, to same złe scenariusze poajwiały mi się w głowie...
Pomimo, że w domu wszyscy zdrowi, to możliwe, że Oli jadła coś czego nikt inny nie jadł, zresztą nie wiem, czy człowiek dorosły nie ejst bardziej odporny na salmonellę... nie wiem zresztą...
U nas ostatnio 1 przedszkole przez około miesiąc było zamknięte właśnie przez ....salmonellę... akurat synek kolegi z pracy chodzi do tego przedszkola, ale u niego akurat wyniki były dobre...
Pomimo, że w domu wszyscy zdrowi, to możliwe, że Oli jadła coś czego nikt inny nie jadł, zresztą nie wiem, czy człowiek dorosły nie ejst bardziej odporny na salmonellę... nie wiem zresztą...
U nas ostatnio 1 przedszkole przez około miesiąc było zamknięte właśnie przez ....salmonellę... akurat synek kolegi z pracy chodzi do tego przedszkola, ale u niego akurat wyniki były dobre...
ppatqa
Październikowe mamy'08
- Dołączył(a)
- 26 Styczeń 2008
- Postów
- 4 682
salcia jest mocno rozpowszechniona, walczy się z nią antybiotykami, szczepieniami( u zwierząt), łatwo zlapać jaja, mięso- drób, przetwory, majonezy, sałatki, kremy itd. Objawy Oli pasują, ale podobne wywołują też inne patogeny. Każdy pracownik związANY z żywnością ma posiew kału na salcie, ale jest on raz w życiu, i jak zachoruje np po miesiącu i nie stwierdzą jej u niego to przcuje dalej, bo tych badań się nie powtarza. salcie często przechodzimy słabo, tzn objawy grypki, jelitowe, ale ciężki przebieg może mioeć u dzieci i os starszych
Magda czy Ty sugerujesz ze ja o takich rzeczach pisze Dorocie??? To jestes w bledzie. Nigdy przenigdy bym czegos takiego nie zrobila Nie moge jej mowic co malej jest jakie ma byc leczenie!!!! To co ja tu pisalam to tylko tak miedzy nami!!! Fakt w rozmowie z Dorota jak tylko trafila do szpitala rozmawialysmy co to moze byc ale nigdy nie narzucilam swojego zdania!!!!
Ehhhh chyba sie nie rozumiemy
Dorota napisala
Mala zjadla ziemniaczki z marchewka temp 36,7 !!!!
Ehhhh chyba sie nie rozumiemy
Dorota napisala
Mala zjadla ziemniaczki z marchewka temp 36,7 !!!!
Ostatnia edycja:
Magda czy Ty sugerujesz ze ja o takich rzeczach pisze Dorocie??? To jestes w bledzie. Nigdy przenigdy bym czegos takiego nie zrobila Nie moge jej mowic co malej jest jakie ma byc leczenie!!!! To co ja tu pisalam to tylko tak miedzy nami!!! Fakt w rozmowie z Dorota jak tylko trafila do szpitala rozmawialysmy co to moze byc ale nigdy nie narzucilam swojego zdania!!!!
Ehhhh chyba sie nie rozumiemy
Dorota napisala
Mala zjadla ziemniaczki z marchewka temp 36,7 !!!!
No chyba sie nie rozumiemy Ty wiesz swoje ja wiem swoje, Magdy jestesmy wiec uparte jak oslice A wiesz ja nie wiem co ty mowilas dorocie o czym rozmawialyscie, jestem madra (nawet bardzo)ale nie jestem jasnowidzem
Teraz już zmieniły się przepisy dotyczące posiewów i według przepisów które weszły w zeszłym roku w styczniu osoba przystępująca do pracy z obowiązkiem książeczki zdrowia ma obowiązek powtórzenia wymazów. Teoretycznie powinno się je wykonywać nawet raz w roku tylko tego się nie stosuje w praktyce. Akurat w tym trochę siedzę.
magdziunia
Październikowa Mama'08
Qrcze Magdy dość - nie kłóćcie się.
To taka przykra sytuacja - biedna Dorotka i jeszcze biedniejsza Oliwcia.
Fakt - Dorota powinna zmotywować Grzegorza i mamę do rozmowy z lekarzami - stanowczo i niech wyjaśnią wszystko ... skoro sama nie może tego zrobić, bo jest w nerwach.
To taka przykra sytuacja - biedna Dorotka i jeszcze biedniejsza Oliwcia.
Fakt - Dorota powinna zmotywować Grzegorza i mamę do rozmowy z lekarzami - stanowczo i niech wyjaśnią wszystko ... skoro sama nie może tego zrobić, bo jest w nerwach.
mirabelka73
Październikowe mamy'08
ostatnia wiadomość od Doroty bardzo dobra , oby już tylko lepiej było, ale żeby też nie wypisali ich ze szpitala w takiej niewiedzy
reklama
magdziunia
Październikowa Mama'08
No własnie - to już lepsza wiadomość i oby następne były jeszcze lepsze.
Ja myślę, że po takiej sytuacji to nie wypuszczą tak szybko Oliwci.
Ja myślę, że po takiej sytuacji to nie wypuszczą tak szybko Oliwci.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 93
- Wyświetleń
- 10 tys
- Odpowiedzi
- 479
- Wyświetleń
- 31 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 163 tys
- Odpowiedzi
- 44
- Wyświetleń
- 25 tys
- Odpowiedzi
- 16
- Wyświetleń
- 12 tys
Podziel się: