- Dołączył(a)
- 4 Grudzień 2014
- Postów
- 3
Hej,
Wiem, że nawet lekarz nie będzie mógł w pełni rozwiać moich wątpliwości, ale mimo to zależy mi na opiniach - przede wszystkim prosto z życia.
W piątek wybieram się z 9.5 miesięczną córeczką do teściów. Traf chciał, że w miniony czwartek (4 dni temu) teść zachorował na grypę. Według wszelkich danych, jakie udało mi się znaleźć, maksymalny czas zarażania to 10 dni od momentu wystąpienia pierwszych objawów, a więc niebezpieczeństwo, że teść zarazi moją córkę mija teoretycznie w najbliższą sobotę. Gdzieniegdzie zresztą są informacje, że czas zarażania to tak naprawdę 5 dni.
Wiecie na pewno, że grypa może być dla niemowlęcia bardzo groźna. Chcę, żeby córcia spotkała się z dziadkami, ale jej zdrowie jest dla mnie priorytetem. Spotkałyście się kiedyś z tak późnym zainfekowaniem niemowlaka grypą? Jechałybyście na moim miejscu bez obaw i nie panikowały? Wszak będzie to już ponad tydzień po zachorowaniu teścia...
Niestety jestem hipochondrykiem i to przenosi się na córkę, choć walczę z tym. A może tym razem moje obawy są słuszne?
Karmię piersią, więc moje dziecko dostaje przeciwciała, ale to nie jest lek na całe zło... Nie wchodzi też w grę powrót samochodem z chorym dzieckiem, to 6 godzin jazdy, więc mąż wracałby po urlopie do pracy, a ja zostałabym u teściów z chorą córką, co jest trochę kłopotliwe... I byłby kłopot z powrotem, bo nie mam (jeszcze) prawa jazdy.
Będę wdzięczna za wszelkie opinie, także te ostre i besztające.
Wiem, że nawet lekarz nie będzie mógł w pełni rozwiać moich wątpliwości, ale mimo to zależy mi na opiniach - przede wszystkim prosto z życia.
W piątek wybieram się z 9.5 miesięczną córeczką do teściów. Traf chciał, że w miniony czwartek (4 dni temu) teść zachorował na grypę. Według wszelkich danych, jakie udało mi się znaleźć, maksymalny czas zarażania to 10 dni od momentu wystąpienia pierwszych objawów, a więc niebezpieczeństwo, że teść zarazi moją córkę mija teoretycznie w najbliższą sobotę. Gdzieniegdzie zresztą są informacje, że czas zarażania to tak naprawdę 5 dni.
Wiecie na pewno, że grypa może być dla niemowlęcia bardzo groźna. Chcę, żeby córcia spotkała się z dziadkami, ale jej zdrowie jest dla mnie priorytetem. Spotkałyście się kiedyś z tak późnym zainfekowaniem niemowlaka grypą? Jechałybyście na moim miejscu bez obaw i nie panikowały? Wszak będzie to już ponad tydzień po zachorowaniu teścia...
Niestety jestem hipochondrykiem i to przenosi się na córkę, choć walczę z tym. A może tym razem moje obawy są słuszne?
Karmię piersią, więc moje dziecko dostaje przeciwciała, ale to nie jest lek na całe zło... Nie wchodzi też w grę powrót samochodem z chorym dzieckiem, to 6 godzin jazdy, więc mąż wracałby po urlopie do pracy, a ja zostałabym u teściów z chorą córką, co jest trochę kłopotliwe... I byłby kłopot z powrotem, bo nie mam (jeszcze) prawa jazdy.
Będę wdzięczna za wszelkie opinie, także te ostre i besztające.