Ciekawe, mam wrażenie, że komentarze w stylu "usuń, co się zastanawiasz" są milej odbierane niż "nie usuwaj, bo możesz żałować". Tu zaraz zlot "a skąd wiesz, że nie będzie żałować, jak nie usunie?".
Otóż, drogie panie, caly dylemat OPki polega na tym, że może żałować każdej decyzji, i każdej, która czepia się że co jak sobie nie poradzi, co jak będzie żałować napiszę tak - jak usunie i będzie tego żałowała, to was też to nie dotknie i pójdziecie mądrzyć się do innego wątku. A autorka zostanie ze swoim sumieniem i doswiadczeniem, i możliwe, że w konflikcie z mężem. Nie o to chodzi.
Ale też się pomądrzę i napiszę jeszcze tak: ciąża trwa tylko kilka miesięcy. Nawet trudna - kiedyś się kończy. Niemowle dorasta. Nawet jakby było wam trudno, nawet jakby było ciężko - to przez skończoną ilość czasu. Czy coś wtedy można stracić? Tak. A czy można zyskać? Tak. Może jestem głupia i naiwna, ale też nie uwierzę, żeby kobieta kochająca dwójkę swoich dzieci miała by nie kochać trzeciego, tylko dlatego, bo na wakacje nie pojedzie. A że łatwiej jest wychować dwójke niż trójkę, to żadne odkrycie. Tak samo łatwiej jedno niż dwoje 
Jak masz tak mądrego męża to niech Ci rozrysuje swoje pomysły na organizację i wasze życie w czarnym scenariuszu, tj ciąży leżącej, porodu, połogu i pierwszego roku życia dziecka do którego on by wstawał w nocy i dawał butelke. Niech sobie porządnie uzmysłowi z czym to się realnie wiąże, żeby w razie czego był jak najbardziej pożyteczny, a nie "jakoś to będzie" ale Twoimi rękami.
Ja w takiej sytuacji nie byłam, ale przed drugim dzieckiem też miałam szalonego kilkulatka na pokładzie i też (choć jestem od opki młodsza) czułam się staro na powrót do pieluch, wózków, karmień itd. Przed ciążą cząstka mnie się wahała, bo też nie mamy nikogo do pomocy, a wiedlismy wygodne spokojne życie w naszym małym mieszkanku.
I tak trochę żartem napiszę, że młodsi nie będziecie, może to los chciał, żebyście mieli dużą rodzine
Zwłaszcza, że ten bąbelek to podchodzi pod mały cud. Może akurat takie wasze przeznaczenie 