Byłam na tym usg i żałuje że nie poszłam gdzieś indziej, bo po prywatnym to się jednak czegoś innego spodziewałam, a lekarz był mało 'emocjonalny'. Nie pokazał mi za bardzo maluszka, nie wydrukował zdjęć ładnych. To już w przychodni o wiele przyjemniej jest na USG. Co do wieści to takie sobie, bo jest mały krwiak 12x7mm. Kurcze, a myślałam że już po tym odklejeniu nie ma śladu - tak wyszło na ostatnim usg, a teraz się okazało że jest mały krwiak, no i do tego w miejscu przy łożysku. Ehhh...no to mam przechlapaną całą ciążę, trzeba będzie bardzo uważać. Co do płci to powiedział, że jak na razie to wygląda na dziewczynkę :-) Fajnie by było. No ale wiadomo - teraz to jeszcze wcześnie, więc to takie orientacyjne, po prostu nie dopatrzył się siusiaka. Poza tym wszystko z maluszkiem ok, rozwija sięidealnie jak na wiek ciąży :-) No i teraz jestem w kropce, bo mieliśmy nad morze jechać i nie wiem co robić. Teraz w weekend nie mam jak do lekarza iść, bo byłam teraz tylko na usg wiec on mi za bardzo nie powiedział co dalej mam z tym robić. No i do tego jedziemy do rodziców na tydzień i nie będę mieć jak iść do swojej ginki,a nie chcę w tę i z powrotem jeździć. Chyba pójdę do lekarza w poniedziałek w swojej rodzinnej miejscowości.
Miała/ma któraś z Was odklejanie się kosmówki/krwiaka? Jak to wyglądało, co zalecali? Ogólnie to się dobrze czuję, plamień żadnych nie mam na szczęście, więc mam nadzieję że nie jest jakoś najgorzej.