Czytalam teraz tu troche o cc, glowa boli jak sie widzi i slyszy podejscie do tego tematu....
U nas w szpitalu 3 tys.! kosztuje cc. jak na dzisiejsze czasy to bardzo duzo uwazam.
Mnie takze chcieli wypuscic w 2 dobie - przyszli spytali czy chce isc do domu (jakas wredna pani dr ci...a) wiec mowie, ze owszem chce ale nie moge sie ruszac! i mam problemy z pecherzem... 'a to nie szkodzi zrobi sobie pani analize moczu, do widzenia' taka gadka... wszytskich z sali chciala wyrzucic do domu, niezorientowana w ogole w temacie-bo na sali byla dziewczyna, ktorej malutka lezala na dole na monitoringu bo miala szmery na serduszku, wiec oczywiste ze z nia zostac w szpitalu musiala. granda po prostu... ja w koncu zostalam na ta 3 dobe bylam bardzo slaba i zle znioslam cc, szczegolnie, ze za szybko mnie ruszyli, juz po 12 godzinach i uwazam to za blad, powinno sie lezec te 24 h i miec pomoc przy dziecku. a w moim szpitalu interesuja sie toba tylko w 1 dobie po cc, tylko wtedy jestes dla nich pacjentem i trzeba ci pomoc.. a okazalo sie zaraz potem, ze mala stracila ponad norme troche na wadze i tak i tak musialabym zostac dluzej do czasu zanim nie przybierze, ale po chwilowym sztucznym dokarmieniu przybrala te 20 gram decydujace i moglam wyjsc z tego koszmarnego miejsca do domku. ale juz sie chcieli asekurowac - bo jak mnie zdenerwowali i doprowadzili do placzu w ta 2 dobe to pytali co ja robie - wychodze czy nie? zeby potem bylo jak cos, ze na wlasne zyczenie wyszlam, jakby sie cos okazalo nie tak potem. gnojee.. na drugi dzien byli b.mili i wmawiali mi, ze to hormony i baby blues, tylko jakos wczesniej nie mialam powodu do nerwow i placzu tylko bylam mega szczesliwa, tak zdenerwowac kobiete po porodzie tylko u nas potrafia.. nie biora pod uwage, ze ktos moze sie czuc fatalnieeee po takiej operacji, jeszcze nie z wlasnej woli tylko ze wskazaniem, a o samej akcji tez dowiedzialam sie 5 min. przed operacja rano, ani kto ani co ani o ktorej nie dalo rady sie dowiedziec wczesniej, czekalam na ranny obchod - ze wtedy cos ustala dokladnie, ale co tam olewka totalna,,, jeszcze jak mnie zwozili w windzie - to pisalam smsa do mamy szybko ze jade juz na blok zeby zdazyla do malej przyjsc szybko jak bede szyta... masakra .. na szczescie juz po wszystkim, a nastepnym razem beda rodzic w prywatnej klinice hhehe
U nas w szpitalu 3 tys.! kosztuje cc. jak na dzisiejsze czasy to bardzo duzo uwazam.
Mnie takze chcieli wypuscic w 2 dobie - przyszli spytali czy chce isc do domu (jakas wredna pani dr ci...a) wiec mowie, ze owszem chce ale nie moge sie ruszac! i mam problemy z pecherzem... 'a to nie szkodzi zrobi sobie pani analize moczu, do widzenia' taka gadka... wszytskich z sali chciala wyrzucic do domu, niezorientowana w ogole w temacie-bo na sali byla dziewczyna, ktorej malutka lezala na dole na monitoringu bo miala szmery na serduszku, wiec oczywiste ze z nia zostac w szpitalu musiala. granda po prostu... ja w koncu zostalam na ta 3 dobe bylam bardzo slaba i zle znioslam cc, szczegolnie, ze za szybko mnie ruszyli, juz po 12 godzinach i uwazam to za blad, powinno sie lezec te 24 h i miec pomoc przy dziecku. a w moim szpitalu interesuja sie toba tylko w 1 dobie po cc, tylko wtedy jestes dla nich pacjentem i trzeba ci pomoc.. a okazalo sie zaraz potem, ze mala stracila ponad norme troche na wadze i tak i tak musialabym zostac dluzej do czasu zanim nie przybierze, ale po chwilowym sztucznym dokarmieniu przybrala te 20 gram decydujace i moglam wyjsc z tego koszmarnego miejsca do domku. ale juz sie chcieli asekurowac - bo jak mnie zdenerwowali i doprowadzili do placzu w ta 2 dobe to pytali co ja robie - wychodze czy nie? zeby potem bylo jak cos, ze na wlasne zyczenie wyszlam, jakby sie cos okazalo nie tak potem. gnojee.. na drugi dzien byli b.mili i wmawiali mi, ze to hormony i baby blues, tylko jakos wczesniej nie mialam powodu do nerwow i placzu tylko bylam mega szczesliwa, tak zdenerwowac kobiete po porodzie tylko u nas potrafia.. nie biora pod uwage, ze ktos moze sie czuc fatalnieeee po takiej operacji, jeszcze nie z wlasnej woli tylko ze wskazaniem, a o samej akcji tez dowiedzialam sie 5 min. przed operacja rano, ani kto ani co ani o ktorej nie dalo rady sie dowiedziec wczesniej, czekalam na ranny obchod - ze wtedy cos ustala dokladnie, ale co tam olewka totalna,,, jeszcze jak mnie zwozili w windzie - to pisalam smsa do mamy szybko ze jade juz na blok zeby zdazyla do malej przyjsc szybko jak bede szyta... masakra .. na szczescie juz po wszystkim, a nastepnym razem beda rodzic w prywatnej klinice hhehe