Cześć!
Jestem wśród żywych. Pobieżnie przeleciałam wątek, dużo tu się działo, nie jestem w stanie odpisać każdej... Sorry.
Gemini81 i ja nie wiedziałam co to ta romba czy jak tam leci ;-)
Luckaa - doskonale Cię rozumiem, bo i mi zdarzają się sytuacje podobne do Twoich i też często w przychodni. Też mi się nie podoba takie "przedmiotowe" potraktowanie, ale cóż jak to mówią, różni ludzie... a mój rocznik to 82, skoro o tym mowa była.
Monia o jej to ta Twoja koleżanka taka bardzo zagubiona skoro tyle rzeczy daje sobie wmówić... kurczę szkoda tego dziecka, tyle kisi Je w domu i grzeje w kocyku niepotrzebnie. Może z nią delikatnie porozmawiaj?
Ja dupki po kupce traktuję chusteczkami, chyba, że bardzo się zakupią to pod kran, jak były malutkie to często były pod kranem myte, teraz trudniej bo są większe, cięższe... No jak Angelika zrobiła kupę to często miała ją na plecach i pod pachami- słowo daję- i nie dało rady inaczej jak wykąpać....:-)taki rozrzut dziewczyna miała...
Czytałam, że pisałyście o niekapkach, moje dziewczyny też absolutnie je odrzucają, czyli traktują jak zabawki, a mamy takie zwykłe z ustnikiem, a także lovi 360, jak i ze słomką i żadnego nie czają, za to nauczyły się trzymać butelki w rękach same - nareszcie! Choć często bawią się tym, bo to nowość dla nich, i rozlewają picie wokół siebie i na siebie...
Moje córki miały tygodniową jelitówkę, obeszło się bez szpitala, ale trzymało ich to paskudztwo cały tydzień, mimo brania leków od 1 dnia choroby. Były szczepione na rota i co z tego.... W sumie jakieś 700zł poszło fruu.... Już nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ale w pierwszej chwili miałam trochę żalu, że tak się rozchorowały porządnie mimo szczepienia... Choroba bardzo Je odmieniła, nie schodziły mi z rąk, dużo spały, prawie nic nie jadły... schudły w przeciągu tygodnia po pół kilo, a i taksą chudziutkie takie....
No ale ostatecznie są już zdrowe! I chyba przechodzą jakiś skok rozwojowy, bo:
- od dnia gdy poczuły się lepiej i zaczęły jeść odrzuciły wszystkie pokarmy poza mlekiem
Normalnie mi jadły przez kilka pierwszych dni 5 razy mleko, jak noworodki, moje roczne dzieci
każdy inny pokarm spotykał się z protestem. Dziś już lepiej, pomału wracamy do starego rytmu, choć idzie opornie, bo Angelika nie chce jeść zupek...
- do czasu choroby zjadały na raz 180 ml mleka z kaszką, a teraz jedzą minimum 250ml i bywają dni, że jest ryk i dorabiam i dojadają do 320 ml
Ile jedzą wasze około roku?
- Angelika nauczyła się podczas choroby wołać mnie jak coś chce, pić, kupa w pieluszce, albo chce się przytulić i teraz często słyszę to wołanie i "mama" - jakie to miłe:-)
- Marika, która do tej pory stała trzymając się czegoś, zrobiła pierwsze kroki z chodzikiem pchaczem i od tej chwili cały czas się domaga aby stawiać Ją przy pchaczu (nie raczkuje) i chce z nim chodzić
I tyle ze zmian, ja czuję, że moje dziewczynki przekraczają właśnie teraz jakąś magiczną granicę, za którą przestaną być niemowlakami i zaczną być dziećmi.
Poza tym widzę dużą zazdrość o mnie, cały czas obie muszą być jednocześnie całowane, głaskane, muszą nawet w tym samym czasie pić, jeść inaczej jest ryk, płacz i wyzywanie na złą matkę:-)
Ja natomiast zrobiłam przegląd, wywiad i poczytałam forum bliźniaki.net n/t wózków i bardzo się cieszę, bo wychodzi na to, że nam wózek spacerowy zbędny, podobno każda spacerówka bliźniacza - parasolkowata z małymi kółkami na nasze polskie chodniki to pomyłka, no i ja gotowa byłam kupić jakąś i sprzedać nasze ciężkie ale kochane Peg Perego duette.... dobrze, że pomyślałam o zimie przyszłej, przecież dziewczyny będą miały wtedy 1,5-2 latka i wózek pewnie będzie jeszcze potrzebny... Tak więc cieszę się, że jeden problem z głowy odpadł.
Poza tym chciałabym dziewczynkom zrobić jakąś pamiątkę na roczek i pomyślałam o fotoksiążkach, muszę wybrać tylko zdjęcia, a mam ich tyle, że trudno pewnie będzie... i może do niektórych jakieś ładne cytaty... Co myślicie? Robiłyście coś takiego swoim dzieciom? Może polecicie jakąś stronę czy allegrowicza, kto zrobi to porządnie i ładnie?