Nie myślcie, że jestem nienormalna.
Nie mam komu się wygadać.
Przy pierwszych przypadkach wirusa wpadłam w panikę, ręce myte do krwi, strach się pogłębiał.
Staram się unikać tego tematu, ale się nie da.
Im więcej zakażonych, tym mój stan psychiczny się pogarsza. Wpadam ze skrajności w skrajność.
Gdzie kolwiek wyjdę czy do sklepu czy do apteki, czuję że zlapalam to paskudztwo.
Mimo, że u nas w okolicy nie ma potwierdzonego przypadku.
Leki nie pomagają, popadam w większy lęk. Boję się o swoją rodzinę, boję się o dzieci.
Starszak zaczął mi kaslac, nie wiem gdzie i jak miałby złapać jak 6 tygodni w domu siedzi.
Jest alergikiem, ma podejrzenie astmy i przez to boję się jeszcze bardziej.
Staram się jak mogę funkcjonować, ale nie daje rady.
Dzisiaj powiedziałam sobie głośno sama do siebie, że na tym etapie moje życie się kończy, że chciałabym już umrzeć i nie patrzeć na to wszystko.
Niestety Starszak to usłyszał i powiedział nie mów takich głupot.
Gdybym miała choć trochę odwagi już dawno by mnie nie było.
Życie mnie męczy, czuję się paskudnie.
Jest mi źle, cholernie źle.
Dla mnie życie to kara.
Przepraszam musiałam.
Nie mam komu się wygadać.
Przy pierwszych przypadkach wirusa wpadłam w panikę, ręce myte do krwi, strach się pogłębiał.
Staram się unikać tego tematu, ale się nie da.
Im więcej zakażonych, tym mój stan psychiczny się pogarsza. Wpadam ze skrajności w skrajność.
Gdzie kolwiek wyjdę czy do sklepu czy do apteki, czuję że zlapalam to paskudztwo.
Mimo, że u nas w okolicy nie ma potwierdzonego przypadku.
Leki nie pomagają, popadam w większy lęk. Boję się o swoją rodzinę, boję się o dzieci.
Starszak zaczął mi kaslac, nie wiem gdzie i jak miałby złapać jak 6 tygodni w domu siedzi.
Jest alergikiem, ma podejrzenie astmy i przez to boję się jeszcze bardziej.
Staram się jak mogę funkcjonować, ale nie daje rady.
Dzisiaj powiedziałam sobie głośno sama do siebie, że na tym etapie moje życie się kończy, że chciałabym już umrzeć i nie patrzeć na to wszystko.
Niestety Starszak to usłyszał i powiedział nie mów takich głupot.
Gdybym miała choć trochę odwagi już dawno by mnie nie było.
Życie mnie męczy, czuję się paskudnie.
Jest mi źle, cholernie źle.
Dla mnie życie to kara.
Przepraszam musiałam.