2 tygodnie temu w panice szukałam w necie informacji gdzie w Warszawie można prywatnie usunąć trzeci migdał u dziecka. Dlatego prywatnie bo w Kajetanach termin mieliśmy za 1,5 roku, a stan uszu synka (niecałe 4 lata) potwornie się pogorszył, ale dla lekarza z instytutu nie był to stan zagrażający życiu, więc musieliśmy czekać...... Na szczęście trafiłam na ten wątek i dzięki Wam w ciągu 3 dni byłam na wizycie u dr. Witkowskiej (to był wtorek), a już na niedzielę doktor zaproponowała termin zabiegu na ul. Kaczej 8. Stan uszu był tragiczny, dziecko miało poważny niedosłuch z powodu zatkanych przewodów słuchowych, oraz notorycznego wysiękowego zapalenia uszu!!!! Dodam, że czwartek był dniem wolnym od pracy więc laboratoria nie pracowały, ale udało się wykonać wszystkie niezbędne do zabiegu badania na czas. W niedzielę o 8.00 rano byliśmy na Kaczej, po zarejestrowaniu i zapłaceniu 2 tyś za migdał + 400 zł drenaż uszu, trafiliśmy do sali przedoperacyjnej wraz z dwójką innych dzieci. Dzieci dostały uspokajający syrop i po kolei były zabierane na zabieg. Każdy zabieg trwa między 30 a 40 min. Następnie dziecko wraz z mamą lub tatą trafia do sali pooperacyjnej. Czas wybudzania jest przykry dla rodzica, bo dziecko płacze i kaszle, ale to szybko mija i dziecko zwykle zasypia. Pierwsze pół godziny po zabiegu jest przy dziecku także pielęgniarka monitorująca tętno dziecka. W razie potrzeby prosi dyżurującego lekarza. Mój synek mówił, że go boli więc dostał paracetamol dożylnie i po krótkim czasie ból minął i synek zasnął. Każde z dzieci w pokoju zareagowało nieco inaczej, ale to normalne. W pokoju jest łazienka oraz telewizor więc dzieci oglądały bajki lub spały. Dzieci po upływie 1,5 godz od zabiegu mogą zacząć pić czystą wodę (te z wyciętym migdałem oraz podciętymi bocznymi przeważnie mają większy ból przy przełykaniu) ale wtedy trzeba poprosić o podanie leku przeciwbólowego. Mój synek miał mały migdał więc nie narzekał zbytnio, a drenaż uszu nie boli wcale tylko wypływają z uszu glutki - uszy się w ten sposób oczyszczają nawet przez tydzień po zabiegu. Ja nie namawiałam dziecka na jedzenie, a sam również o tym nie mówił. Chłopczyk w naszym pokoju powolutku zjadł banana po upływie 5-6 godzin od zabiegu. O 17.00 cała trójka mogła już wracać do domu. Mój synek w domu około 18.30 powiedział że jest głodny, zjadł z wielkim apetytem banana oraz serek homogenizowany i wspominał jeszcze o kanapkach, ale przekonałam go żeby poczekać z twardszym jedzeniem do następnego dnia. Synek po zabiegu nie wymiotował, noc przespał bez problemowo!!! Myślę, że nie ma ani kszty złego wspomnienia z tamtego dnia!!!!! Pani doktor pomiędzy każdym zabiegiem (a było ich ponad 10 tego dnia) zaglądała do każdego pokoju i pytała jak czują się dzieci. Jest bardzo miłą, wesołą i kontaktową osobą! Szczerze polecam takie rozwiązanie, myślę że atmosfera szpitala oraz konieczność zostania na jedną lub dwie noce może się dzieciom źle kojarzyć.